AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Podwodne misterium

40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław
Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
fot. Charlotta de Miranda  

W mroku rozległy się niepokojące dźwięki. Trochę jak niskie śpiewy delfinów. Dopiero po dłuższej chwili rozświetliło się pierwsze wielkie akwarium. Kobieta śpiewała wokalizę i wolno zanurzała głowę pod wodę. Dźwięk zmieniał się diametralnie, ale też nabierał coraz większej mocy. Światła wydobywały z ciemności kolejne akwaria z podwodnymi muzykami. Przypominali tajemnicze stwory morskie. Kapłani podwodnego misterium rozpoczęli obrzęd AquaSonic.

Between Music to pierwszy w świecie zespół podwodny. Grają i śpiewają całkowicie zanurzeni w wodzie o temperaturze ciała człowieka. Przypłynęli do Wrocławia z Aarhus w Danii, żeby uświetnić jubileuszowy, bo czterdziesty Przegląd Piosenki Aktorskiej (PPA). Mieli nas odwiedzić już w zeszłym roku, ale kontenery z olbrzymimi akwariami nie dotarły na czas.

Projekt AquaSonic wieńczy dziesięć lat fascynujących poszukiwań na pograniczu sztuki i nauki. Laila Skovmand, śpiewaczka po Duńskiej Królewskiej Akademii Muzycznej, zaprosiła do współpracy artystów, naukowców, a także nurków głębinowych. Zadanie okazało się równie intrygujące, co trudne. Zamiana wibracji powietrza na wibracje wody wymagała zbudowania zupełnie nowych instrumentów i wykształcenia nowatorskich technik wokalnych. W wodzie wibracje trudniej jest wyprodukować, ale za to rozchodzą się czterokrotnie szybciej niż w powietrzu.

Laila Skovmand opracowała unikalny sposób wydawania pod wodą głosu bez puszczania bąbelków – co może brzmi zabawnie, ale okazało się kluczowym problemem przy produkowaniu czystego dźwięku z głową zanurzoną w wodzie. Po latach testów artystka wypracowała pionierską metodę podwodnego śpiewu z pomocą pęcherzyków powietrza w ustach. Wygląda to kosmicznie. Brzmi nieziemsko, czyli podwodnie. Fale wodne wzbogacają ludzki głos o dolne częstotliwości, odbierane nie uchem, a ciałem. Doświadczenie jest naprawdę niezwykłe i możliwe tylko na żywo. Niektóre osoby na widowni nie potrafiły powstrzymać łez. Oglądanie scen ze spektaklu w YouTube nie oddaje wrażenia swoistej kąpieli w podwodnych dźwiękach, aplikowanej publiczności przez Duńczyków.

Skovmand używa także hydraulofonu, instrumentu wynalezionego przez naukowców kanadyjskich. Gra się na tym jak na flecie, zatykając palcami rurki, z których wydobywa się woda zamiast powietrza. Hydraulofon znakomicie się sprawdza w terapii sensorycznej. Wibracje wody są bardziej wyczuwalne niż wibracje powietrza, a dźwięki mają wyjątkowo zmysłowy charakter.

Robert Karlsson, dyrektor innowacyjny grupy, gra na skrzypcach z włókna węglowego i kryształofonie, instrumencie wynalezionym przez Benjamina Franklina w 1761 roku. Kryształofon, czyli harmonika szklana, to zbiór naczyń o różnej wielkości. Gra się na nich pocierając brzegi palcami. Andy Cavatorta, inżynier z MIT (Massachusetts Institute of Technology), skonstruował podwodną wersję tego instrumentu specjalnie dla Between Music.

Nanna Bech obsługuje z kolei rotakordę, czyli lirę korbową zwieńczoną tubą od patefonu i przerobioną na podwodny instrument strunowy również przez inżyniera z MIT. Wygląda to bardzo malowniczo. Artystka śpiewa też wysokim głosem wokalizy, często w duecie ze Skovmand.

Moran Le Bars i Morten Poulsen, każdy w osobnym akwarium, grają na instrumentach perkusyjnych, precyzyjnie umocowanych na różnych wysokościach. Podobno drobna zmiana ułożenia instrumentu radykalnie modyfikuje dźwięk. Największe wrażenie robią misy tybetańskie, używane przez mnichów do medytacji i terapeutycznych „kąpieli w dźwiękach”. Muzycy przetestowali aż siedemset takich mis, by ostatecznie wybrać dwadzieścia cztery. Granie na tych niezwykłych instrumentach pod wodą wywołuje unikalne wibracje ciała także u słuchaczy.

Występ duńskich artystów to nie tylko koncert dźwięków z innego świata, ale też przepiękne widowisko. Laila Skovmand w czerwonej sukni lewituje w swoim akwarium jak szamanka w zaświatach. Robert Karlsson zdaje się w ogóle nie oddychać. Siedzi bez ruchu ze skrzyżowanymi nogami i wydobywa ze swoich skrzypiec niepokojące dźwięki. Nanna Bech magicznie pojawia się i znika w odmętach swego akwarium.

Każdy utwór został tak skomponowany i zaaranżowany, by muzycy mieli czas zaczerpnąć powietrza. Co jakiś czas wynurzają się więc powoli z akwarium, dodając swoisty dramatyzm do muzyki. Artyści wytrzymują bez powietrza średnio ponad minutę. Czas ten jednak zależy od wykonywanych czynności. Perkusiści muszą oddychać częściej, bo uderzanie w bębny pod wodą wymaga wielkiego wysiłku. Wszyscy mają też w uszach specjalne słuchawki, by móc się pod wodą słyszeć. 

Podwodny obrzęd nie jest też pozbawiony humoru. W jednej z kompozycji artyści tworzą zabawną muzykę z bąbelków i wirów wodnych. Na przedzie sceny stoi pięć dodatkowych naczyń z wodą, wysokich na metr i wąskich. Muzycy – niewidoczni, bo ukryci w ciemnościach – wdmuchują do tych naczyń długimi rurkami powietrze, produkując zaskakujące, acz wciąż muzyczne efekty. Grupa Between Music z powodzeniem wykorzystuje najnowsze technologie do budowania instrumentów w zasadzie klasycznych. 

Muzykowanie pod wodą przypomina taniec. Ciała artystów poruszają się płynnie i majestatycznie. Świetna reżyseria świateł wydobywa z pięciu akwariów wspaniałe obrazy, dodatkowo odbijane w wodzie zalewającej podłogę. Spektakl z magiczną siłą wciągał mnie coraz głębiej w podwodne światy…

To Kirke poradziła Odysowi, by sam kazał się przywiązać mocno do masztu, a swoim żeglarzom zatkał uszy woskiem. Po romansie z piękną czarodziejką Odys postanowił właśnie powrócić do swej prawowitej żony, Penelopy. W morzu czaiły się jednak liczne niebezpieczeństwa. Na przykład syreny, niezwykłe bóstwa morskie, pół kobiety, pół ptaki. Wabiły żeglarzy pięknym śpiewem. Ich głosom nikt nie potrafił się oprzeć. Zasłuchani nieszczęśnicy zbaczali z kursu i rozbijali statki o skały, a niektórzy nawet skakali w morską toń, żeby być bliżej pieśniarek. Sztuka może być groźna dla życia. Tylko dzięki dobrej radzie czarodziejki Kirke Odys i jego towarzysze uniknęli śmierci od piękna.

W finale obrzędu AquaSonic całą scenę przesłoniła kurtyna deszczu. Z wrażenia wstrzymałem dech i sam przestałem oddychać… Na szczęście owacje zachwyconej publiczności wyrwały mnie z transu.

27-03-2019

galeria zdjęć 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław 40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław ZOBACZ WIĘCEJ
 

40. Przegląd Piosenki Aktorskiej, 22-41 marca 2019, Wrocław

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: