Potrzebna pomoc!
Był Boening, Boening teraz pora na Pomoc domową. Reżyserujący w Teatrze Zagłębia aktor, Wojciech Leśniak, po raz kolejny sięga po tekst francuskiego mistrza farsy, Marca Camolettiego. Efekt? Lekki, rozrywkowy spektakl doskonale trafiający w gusta niewymagającej publiczności.
Każdy reżyser ma niemal nieograniczone możliwości przy wyborze tekstu, nad którym będzie pracował. Tak się złożyło, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy aż trzech zdecydowało się na wystawienie Pomocy domowej. Przypadek? Nie sądzę. Nie od dziś wiadomo, że to, co sprawdzone, sprawdza się najlepiej. I jak się okazuje – nawet zwyczajna Pomoc domowa może być celebrytką. Co prawda na kanapie u Wojewódzkiego jeszcze się o niej nie mówi, ale w teatralnych kuluarach już tak. Najpierw we wrześniu ubiegłego roku pokazała ją Krystyna Janda w Och-Teatrze, gdzie nie tylko wyreżyserowała przedstawienie, ale również wcieliła się w tytułową rolę. Za ciosem poszły kolejne teatry: z początkiem roku Pomoc domowa pojawiła się w repertuarze Teatru Polskiego w Bielsku-Białej oraz w Teatrze Zagłębia. I w sumie nie ważne, gdzie się ją ogląda, najważniejsze, że zazwyczaj „idzie” przy pełnej widowni. Zasługa realizatorów? Po części tak, ale nie oszukujmy się – klasyczne farsy to samograje, które zgubić może tylko kiepskiej próby aktorstwo albo ewentualnie słaby przekład.
Czemu o tym piszę? Bo farsa Camolettiego to klasyka gatunku. Z gonitwą od jednych do drugich drzwi, żartami z erotycznym podtekstem, schematycznymi postaciami o niepogłębionej psychologii. Fabuła też jest typowa – to opowieść o znudzonym sobą małżeństwie, które szuka przygód na boku. Małżonkowie Olga (Beata Deutschman) i Norbert (Przemysław Kania) mają piękny dom, którym opiekuje się pomoc domowa, Nadia (Ryszarda Bielicka-Celińska). Wszystko zaczyna się, kiedy gospodarze postanawiają wyjechać na weekend. Oczywiście nie razem, tylko każde w inną stronę – jedno służbowo do Szwajcarii, drugie do mieszkających w Warszawie rodziców. Szybko okazuje się, że to tylko wersja oficjalna. Tak naprawdę Norbert chce zaprosić do siebie kochankę, Maję (Małgorzata Saniak), a Olga kochanka, Marka (Aleksander Blitek). Gdy pary niemal jednocześnie pojawiają się w domu, jedyną osobą, która może zapobiec katastrofie, jest… Nadia.
Zarówno w przypadku sosnowieckiego, jak i dwóch wspomnianych już przeze mnie spektakli, o kiepskim tłumaczeniu nie może być mowy. Za słowny humor i dostosowanie sztuki do polskich realiów odpowiada Bartosz Wierzbięta – znany między innymi jako autor polskiej wersji listy dialogowej Shreka czy Madagaskaru. W językowej warstwie sporo dwuznaczności, a znaczenie wielu słów jest uzależnione od okoliczności, w których zostały wypowiedziane. Jako przykład: chociażby słynna kwestia Nadii „warto rozmawiać” brzmi inaczej, gdy bohaterka chce pomóc małżonkom, a inaczej, gdy dostaje do ręki pieniądze, których wcześniej się domagała. Żarty słowne śmieszą lub nie, wszystko zależy od poczucia humoru. A z nim trochę jak z gustem – na ten temat lepiej nie dyskutować.
Przekład przekładem, ale to aktorzy mogą nadać farsie dodatkowe walory lub całkiem ją pogrążyć. Na szczęście w Teatrze Zagłębia katastrofy nie ma. Są za to całkiem nieźle zagrane postaci kobiece. Prym wiedzie Olga w wykonaniu Beaty Deutschman – aktorki, która u Wojtka Leśniaka już nie raz sprawdziła się w repertuarze komediowym. Deutschman gra dobrze ubraną kobietę z klasą i ugruntowaną pozycją. Jest w tym zabawna, ale nie sztuczna. Potrafi pokazać, że Olga ma temperament, wie, czego chce, a w związkach bywa dominująca. Aktorka nadaje swojej bohaterce osobowość, która komponuje się z nieodłącznymi wysokimi obcasami i eleganckimi sukienkami, które przygotowała dla niej Kinga Kostoń. Ze swoim kostiumem świetnie identyfikuje się również związana z Teatrem Zagłębia od 2015 roku Małgorzata Saniak. Młoda aktorka ubrana w kusą różową minispódniczkę w roli naiwnej, nieco głupiutkiej i infantylnej kochanki Norberta nie irytuje. To duży komplement, ponieważ w przypadku postaci tak nieskomplikowanej jak Maja łatwo o schematyczną karykaturę, która robi z dziewczyny szukającej szczęścia u boku nieżonatego mężczyzny denerwującą słodką idiotkę. Osią sosnowieckiego spektaklu, choć niekoniecznie jego siłą napędową, jest Nadia. Bohaterka Ryszardy Bielickiej-Celińskiej to taka typowa, nielubiana ciocia – nieco zrzędliwa, źle ubrana, niewolna od słabości kobiecina o złotym sercu. Czasem powie za dużo, gdy trzeba, pomoże. Ryszarda Bielicka-Celińska w tym spektaklu zaliczyła kilka naprawdę udanych scen (fantastyczny epizod z majtkami!), ale trudno powiedzieć, żeby grając tytułową rolę, zawładnęła całą sceną. A mężczyźni obsadzeni w Pomocy domowej? Na tle koleżanek niestety wypadają nijako i bezbarwnie.
Wojciech Leśniak jest aktorem i reżyserem z doświadczeniem, znającym upodobania publiczności. Wynikające z tego wnioski trochę mnie przerażają. Bo skoro muzycznym motywem przewodnim Pomocy domowej jest disco polo (okazuje się, że nie tylko Nadia jest fanką tego typu muzyki), to znaczy, że przeciętny widz to prosty człowiek lubujący się w Zielonych oczach Zenka Martyniuka. Absolutnie nie chcę nikogo obrazić, wnioski czerpię z obserwacji. Na widowni raz po raz słychać salwy śmiechu. Dobrze, teatr to też rozrywka. Gorzej, że to śmiech głównie w reakcji na żart o kupie tudzież dupie. Przekleństwo padające ze sceny brzmi jak najbardziej wyszukany dowcip, który powoduje niekontrolowany chichot na widowni. Bez moralizowania, szkoda słów. W tym kontekście nie mam podstaw, żeby krytykować twórców za fatalny dobór muzyki, brak gustu, populizm. Pomoc domowa to produkt pożądany, odpowiadający na potrzeby widza, który płaci i ma głos. Cieszmy się, że ludzie chodzą do teatru. Może za jakiś czas na horyzoncie pojawi się potrzebna pomoc.
02-02-2018
galeria zdjęć Pomoc domowa, reż. Wojciech Leśniak, Teatr Zagłębia w Sosnowcu ZOBACZ WIĘCEJ
Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Marc Camoletti
Pomoc domowa
adaptacja: Bartosz Wierzbięta
reżyseria: Wojciech Leśniak
scenografia i kostiumy: Kinga Kostoń
obsada: Ryszarda Bielicka-Celińska, Beata Deutschman, Małgorzata Saniak, Aleksander Blitek, Przemysław Kania
premiera: 04.01.2018