Pryszczatego i pięknego spektakle pierwsze
Ktoś tę pracę musiał, za przeproszeniem, „odwalić” i polska teatrologia – ale przecież nie tylko polska! – ma to szczęście, że wyzwania podjął się Dariusz Kosiński. A to dlatego, że „odwalił” ją na najwyższym poziomie, z godną szacunku precyzją zaciekłego badacza oraz zasługującą na nie mniejszy podziw interpretacyjną świeżością. W sposób, co w wypadku podobnych przedsięwzięć zasługuje na osobne peany, rzeczywiście przyjazny czytelnikowi. Dzięki temu Farsy-misteria mogą stać się frapującą lekturą zarówno dla tych, co swoją przygodę z Jerzym Grotowskim dopiero zaczynają, jak i tych, co niejedno o słynnym reformatorze teatru już przeczytali, a nawet i sami napisali.
Nie po raz pierwszy, należy zauważyć, Kosiński podobnego wyczynu dokonał. Przypomnijmy, że pióru profesora zawdzięczamy wydany w 2009 roku Grotowski. Przewodnik, będący wspaniale wydanym, pełnym ogromnej ilości zdjęć (niektóre z nich szerokiej publiczności udostępniono po raz pierwszy) wprowadzeniem do tematu i możliwym punktem wyjścia dla początkujących „grotołazów”. I chociaż sam autor podczas publicznych spotkań i wykładów nieraz przyznawał, że teraz, po upływie lat, napisałby tę książkę inaczej, Przewodnik nadal pozostaje lekturą obowiązkową i zobowiązującą.
Sześć lat później, jak poprzednio również dzięki staraniom Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, ukazały się Grotowski. Profanacje, dzieło, tworzące wraz z Farsami-misteriami coś na kształt dyptyku, który dzięki zebranym materiałom, staraniom i cierpliwości autora dokumentuje, porządkuje oraz umieszcza w wielu różnych kontekstach pierwsze teatralne dokonania reżysera Księcia Niezłomnego i Apocalypsis cum figuris. Chociaż wcześniej, bo w roku 2004, została wydana książka Agnieszki Wójtowicz Od „Orfeusza” do „Studium o Hamlecie”, służąca i Kosińskiemu za ważny punkt odniesienia, bez wątpienia mamy do czynienia z nowym kanonem na długie lata.
W wypadku Grotowski. Profanacje autor skoncentrował się na potraktowanych jako swoisty cykl spektaklach: Dziady, Kordian i Akropolis. Tym razem wziął na celownik jeszcze wcześniejsze, jeszcze mniej znane, jeszcze gorzej udokumentowane i przez niektórych badaczy wręcz lekceważone spektakle Teatru 13 Rzędów, które ten eksperymentujący opolski teatr wystawił w latach 1959-1960. Są nimi zgodnie z chronologią: Orfeusz według Jeana Cocteau, Kain Byrona, Misterium-buffo Majakowskiego oraz Siakuntala, zrealizowana na podstawie staroindyjskiego dramatu Kalisady.
Kosiński dokładnie przygląda się każdemu zachowanemu zdjęciu. Wygrzebuje z archiwum aktorskie i reżyserskie egzemplarze tekstów. Zbiera wszystkie znane recenzje i opracowania. Czyta paralelnie, czyta krytycznie, na różne sposoby testuje obowiązujące narracje. Analizuje, dekonstruuje, stawia liczne znaki zapytania. Jednym słowem, serwuje nam soczysty kawał naukowego śledztwa, które – krążąc wokół pytań: kto? kiedy? jak? dlaczego? – niekiedy zwodniczo przypomina prawdziwe dochodzenie kryminalne. Jak wyznaje sam autor: „Rekonstruowanie inscenizacji Grotowskiego […] to zawsze układanie z garstki kilkudziesięciu, kilkunastu puzzli obrazu, do którego potrzeba co najmniej kilkuset”. Niemniej jednak raz za razem kusi go „ryzykowne dodawanie wyobrażonych klocków, a przynajmniej pytanie o to, co mogło być w pozostawionych lukach”. Owo krążenie dookoła „czarnych dziur” to niezwykle emocjonujący pokarm dla wyobraźni oraz trudne do przecenienia kierunkowskazy dla przyszłych badaczy.
Do pomocy w swej niełatwej, chwilami bardzo żmudnej pracy miał Kosiński doprawdy imponujący zespół ekspertów i świadków. Przede wszystkim kierownika literackiego Teatru 13 Rzędów i mistrza przekładania prowokacyjnych poczynań Grotowskiego na materię słowną, Ludwika Flaszena. Innym cennym sojusznikiem w tych podróżach w czasie stał się Jerzy Fałkowski, autor najbardziej przenikliwych, niekiedy też najbardziej precyzyjnych i odważnych recenzji czterech wymienionych spektakli. Nie mogło się obejść i bez pierwszego oficjalnego kronikarza teatru, Zbigniewa Osińskiego. I to jedynie garstka z tych, wliczając w to wspomnianą już Agnieszkę Wójtowicz, których nazwiska mógłbym przywołać. Korzystając z licznych „porad” i „propozycji”, profesor ani na chwilę nie przestaje być czytelnikiem wyjątkowo wnikliwym i nieubłaganie krytycznym.
Kosiński pokazuje nam młodego reżysera z pokolenia „pryszczatych, pięknych dwudziestoletnich”, widzianego „z bliskiej perspektywy, a nie z punktu widzenia późniejszej ewolucji”. Starannie opisuje codzienną pracę teatru, który był „na wskroś współczesnym, aktualnym, zaangażowanym i angażującym”. Przy czym „nie chodzi tutaj ani o medialny spektakl, ani […] o zajmowanie pozycji w ramach pewnego sporu, ale o rozstrzygnięcia co do tego, jakie pozycje w ogóle istnieją, o co toczy się spór, jak jest definiowany oraz jakim dysponujemy językiem do jego opisywania”.
Osobiście jednak najbardziej w Farsach-misteriach doceniam kolejne, bowiem Kosiński tę kluczową tezę forsuje już od dłuższego czasu, próby przypomnienia, ale też i dowody na to, że Grotowski chciał, i było to jego celem nadrzędnym, „zbudować drogę do doświadczenia wyzwolenia spod władzy śmierci i czasu, doświadczenia wieczności – a więc tego, co jest sednem liturgii – ale umieszczonego całkowicie poza religią, z którą doświadczenia takie się zazwyczaj łączą”. Brzmi kosmicznie. Szczególnie jak na nasze, tak przecież niechętne patosowi czasy płynnej ponowoczesności i śmierci wielkich narracji. Szczególnie zważywszy na to, że nie mamy tu do czynienia z kolejną marką towarową na wolnym rynku światopoglądowego fetyszyzmu. Grotowski rzucił nam wyzwanie. Prawdziwe wyzwanie, które, jestem święcie przekonany, nic a nic nie straciło na swej aktualności. A zaczynało się wszystko już wtedy. Na tych pierwszych opolskich farsach-misteriach.
22-02-2019
Dariusz Kosiński, Farsy-misteria. Przedstawienia Jerzego Grotowskiego w Teatrze 13 Rzędów (1959-1960), red. Monika Blige, Instytut im. Jerzego Grotowskiego, Wrocław 2018, 280 s.