To się jeszcze da naprawić
„Depresja dawno już stała się słowem-workiem, do którego wrzucamy zbyt wiele różnych rzeczy” – mówił po pokazie Dużego Księcia i Czarnego Psa jeden ze specjalnie zaproszonych do dyskusji na temat spektaklu psychologów. To prawda. Często bezmyślnie używamy tego pojęcia, odnoszącego się przecież do konkretnej i poważnej choroby psychicznej. Jak przeczytamy w notce programowej przedstawienia: „WHO podaje, że depresja jest obecnie czwartą przyczyną inwalidztwa na świecie, a w 2025 roku będzie drugą”. Zatrważająca perspektywa.
Problem pogłębia pewien paradoks. Bo z jednej strony, jak wyżej, wielu uznaje za depresję byle zaburzenie nastroju czy kilkudniowy spadek sił witalnych. Przy czym postawiona samemu sobie diagnoza nieraz służy za swoiste alibi, usprawiedliwienie dla takiego, a nie innego zachowania, dla własnej bierności, strachu czy lenistwa. Z drugiej zaś, skłonni jesteśmy nie zauważać i bagatelizować coraz poważniejsze objawy zaburzenia zdrowia psychicznego. Boimy lub wstydzimy się skorzystać ze specjalistycznej konsultacji. Przesądy na temat uczęszczania do psychologa – a tym bardziej leczenia się u psychiatry – nadal wydają się być w Polsce powszechne i głęboko zakorzenione.
Stąd w trudnych, wymagających interwencji sytuacjach niełatwo jest poradzić sobie nawet osobie dorosłej, samodzielnej i mającej za sobą niejaki bagaż życiowy. Cóż mówić o nastolatkach przeżywających skomplikowany okres dojrzewania i buntu. Kiedy podejrzliwi wobec świata rodziców, nauczycieli, duszpasterzy, polityków... próbują ukształtować własną tożsamość. Kiedy są wyjątkowo wrażliwi na opinie swoich rówieśników, a ci nie zawsze odznaczają się wyrozumiałością i empatią. Jak tu się przyznać, na początku chociażby przed sobą, że masz problem? Jak zakomunikować podobne przeczucia i wątpliwości innym tak, żeby cię usłyszano, wysłuchano, zrozumiano, żeby ci dano wiarę i wraz z tobą przedsięwzięto odpowiednie kroki. Bo, jak dowodzi spektakl przygotowany przez Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych w Legnicy, z zadziwiającą regularnością nie słyszymy, nie rozumiemy, nie dajemy wiary i nie zaczynamy działać.
Jeden z widzów podczas wspomnianej rozmowy wspomniał o teście sprawdzającym, czy dobrze znasz swoje dziecko. Polega na udzieleniu odpowiedzi na kilka prostych, wydawałoby się, pytań. O jego ulubione danie, imię najlepszego przyjaciela czy ostatnią przeczytaną książkę. Niestety, nie każdy rodzic go przejdzie. Za to prawie każdy pozostaje w przekonaniu, że jest dobrym rodzicem. Robi prawie wszystko, co od niego zależy i na co go stać. W czasie, który pozostaje mu po ciężkich i długich dniach pracy. Nie rozumie więc przyczyn oddalenia się syna czy córki, jego czy jej obcości, nieufności i agresywności. Dla „świętego spokoju” używa strategii „na przeczekanie”. Omija śliskie i drażliwe tematy. Postawiony przed wyborem: kłótnia czy milczenie, wybiera to ostatnie, jakby inne czy pośrednie opcje w ogóle nie istniały lub nie wchodziły w grę. W polskich domach – to kolejny głos z widowni – coraz rzadziej się ze sobą rozmawia. W polskich domach się mijamy, a kiedy już usiądziemy przy wspólnym stole, prawie że nie odrywamy wzroku od ekranów telefonów albo telewizora.
O tym w głównej mierze jest Duży Książę i Czarny Pies. Jak również o tym, że błędem byłoby zbytnio polegać na szkole i pedagogach. Tu niemal wszystko zależy od tego, na kogo trafisz. Zdarzają się osoby – jak to się mówi – z powołania, świadome powagi zawodu i uzbrojone w odpowiednią, nieustannie poszerzaną i weryfikowaną w praktyce wiedzę. Są też takie jak sportretowana w spektaklu nauczycielka. Typ, sądząc po żywej reakcji publiczności, powszechnie znany. Zarozumiała, zdenerwowana, nie do końca panująca nad własnymi emocjami, która „nie będzie za każdym gów.. młodzieńcem biegała”.
Mimo tych dość przykrych spostrzeżeń, przedstawienie, jak piszą sami twórcy, miało wysłać sygnał młodym osobom dotkniętym chorobą psychiczną, że „TO się leczy, że wsparcie, zrozumienie, nawiązanie kontaktu z otoczeniem to ogromny krok na drodze ku wyzdrowieniu”. Nie wypada więc, oceniając legnicki spektakl, dystansować się od tego, że zabiera głos w słusznej, ważnej sprawie. Próbuje stać się jeszcze jednym impulsem do i częścią zmian, których potrzebuje nasze społeczeństwo, żeby złagodzić przyczyny i skutki tego, co wróży nam WHO w przywołanym na początku cytacie.
Niemniej jednak z przyjemnością podkreślę, że Duży Książę i Czarny Pies to też dobrze zrobione i świetnie zagrane przedstawienie. Trwa niecałą godzinę i składa się z trzech części. W pierwszej z nich, w serii krótkich i zwięzłych scen, poznajemy świat z perspektywy dorosłych. Do tego autor scenariusza, Robert Urbański, kierownik literacki partnerującego przedsięwzięciu Teatru Modrzejewskiej, potrzebował zaledwie czterech wyrazistych postaci: wspomnianej już nauczycielki, matki tytułowego Dużego Księcia, jej starej znajomej, do której od lat przychodzi się strzyc oraz śledczego, który próbuje dojść przyczyn zniknięcia chłopca. Jak się dowiadujemy, Duży Książę od tygodni nie pojawia się w szkole, a teraz nie wraca do domu. Reżyserująca zaś przedstawienie Magda Skiba potrzebowała jedynie dwóch aktorek: swojej koleżanki z teatru Joanny Gonschorek oraz aktorki i prezeski Stowarzyszenia Inicjatyw Twórczych w Legnicy Katarzyny Kaźmierczak. Wyszedł z tego wspaniały duet z łatwością wymieniający się rolami wykreowanymi za pomocą kilku charakterystycznych, lecz nie groteskowych cech i gestów.
Spektakl, jest inscenizacyjnie skromny, minimalistyczny z założenia, żeby dało się go bez problemu przewieźć do pobliskich mniejszych miejscowości. Na scenografię składają się dwa zwykłe krzesła i trzy ustawione rzędem z tyłu sceny białe parawany. Puszczane będą na nie nagrania, które składają się na drugą część przedstawienia. W niej dzięki serii zręcznie zmontowanych miniwywiadów zobaczymy sytuację z perspektywy młodych osób. Tu warto nadmienić, że pracę nad Dużym Księciem i Czarnym Psem poprzedziły „warsztaty z uczniami Szkoły Podstawowej nr 3 im. Arkadego Fiedlera w Polkowicach, z podopiecznymi Ośrodka Pomocy Terapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży (MOPS w Legnicy) oraz z uczestnikami zajęć Gońca Teatralnego przy Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy”. W projekcjach wideo zobaczymy uczestników właśnie tych warsztatów: Aleksandrę Krystek, Natalię Cichoń, Igę Bańkę, Jakuba Kowalskiego, Borysa Podkalickiego, Piotra Włodarczyka, Dawida Zawadzkiego.
Chociaż swą poetyką przedstawienie dalekie jest od Małego Księcia Exupéry’ego, odwołanie do którego wpisane zostało w tytuł spektaklu, w jakiś sposób zbliża się do niej w utrzymanej w zupełnie innym kluczu trzeciej części. Chodzi w niej, jak zauważał Urbański, o pewien rodzaj wchodzenia „do głowy czy jeśli kto woli do duszy Dużego Księcia”, którego nie zobaczymy na scenie. Plastycznie rozwiązano to za pomocą animacji. Pojawia się w niej Czarny Pies. Zwierzę to jest symbolem depresji. Chociaż ten zieje niczym Godzilla czerwonym światłoogniem, nie wygląda na niezniszczalnego potwora. Nie zawładnął światem nastolatka raz na zawsze, chociaż ten ze smutkiem przyznaje, że „po prostu nie umie żyć”. Nadzieję niosą ostatnie słowa spektaklu: „To się jeszcze da naprawić”. W rzeczy samej, da się. I w tym konkretnym przypadku, i w wielu innych. Zarówno na poziomie rodziny, jak też szkoły i systemu ochrony zdrowia. Tylko należy naprawiać. Już teraz. Można to robić na wiele rożnych sposobów. Cieszy mnie, że teatr stał się jednym z nich.
23-02-2022
Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych w Legnicy
Robert Urbański
Duży Książę i Czarny Pies
reżyseria: Magda Skiba
muzyka: Marek Litwin i Amadeusz Naczyński
projekcje wideo: Karol Budrewicz i Magda Skiba
konsultacja psychologiczna: Małgorzata Niklasińska
animacja i plakat: Aleksandra Kondracka
obsada: Joanna Gonschorek, Katarzyna Kaźmierczak; oraz w projekcjach wideo: Aleksandra Krystek, Natalia Cichoń, Iga Bańka, Jakub Kowalski, Borys Podkalicki, Piotr Włodarczyk, Dawid Zawadzki
premiera: 16.01.2022
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트.com