Wściekły, bo upokorzony
Thomas Ostermeier uważa ten spektakl za najważniejszy w swej reżyserskiej karierze. Nie jest to jednak szokująca inscenizacja klasyki, jak głośny Hamlet na cmentarzu czy Woyzeck w rynsztoku, ani kolejna prowokacja brytyjskich brutalistów. Powrót do Reims, realizowany przez Ostermeiera w wielu wersjach językowych, zwykle nieco odmiennych, to adaptacja książki Retour à Reims (2009), autobiografii francuskiego socjologa Didiera Eribona. Osobista relacja z powrotu do domu rodzinnego po śmierci ojca staje się pretekstem do błyskotliwej analizy przemian społecznych i politycznych współczesnej Francji.
Socjolog próbuje zrozumieć, dlaczego skrajnie prawicowe partie przechwyciły głosy robotników i zastąpiły lewicę. W Niemczech, doświadczających podobnych przemian, wspomnienia Eribona, opublikowane tam w roku 2016, natychmiast stały się bestsellerem. Rok później, akurat w dzień premiery Powrotu do Reims na scenie berlińskiej Schaubühne, prawicowi nacjonaliści z Alternatywy dla Niemiec (Alternative für Deutschland, AfD) stali się trzecią siłą w Bundestagu.
1.
W Berlinie, jak wcześniej w Manchesterze, główną rolę zagrała wybitna niemiecka aktorka, Nina Hoss, córka znanego polityka, Williego Hossa, członka Bundestagu. Wróciła właśnie do Europy po nakręceniu kolejnych odcinków amerykańskiego serialu politycznego Homeland, gdzie gra niemieckiego szpiega. Mocno przeżyła wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. W ramach terapii Ostermeier zaproponował jej przeczytanie książki Eribona.
Niemiecki reżyser i niemiecka aktorka odnaleźli w autobiografii francuskiego socjologa ślady własnych historii rodzinnych. Eribon bardzo sprawnie używa opowieści o swoich krewnych do ujawnienia źródeł systemu opresji i wykluczeń we Francji. Profesor socjologii wraca po dwudziestu latach na przedmieścia Reims, do domu, w którym spędził dzieciństwo, i tam odkrywa, że przez całe dorosłe życie fałszował własną tożsamość, bo ukrywał robotnicze pochodzenie. Był „zdrajcą”.
Ojciec Eribona już jako jedenastoletnie dziecko ciężko harował. Większość życia spędził w fabryce jako robotnik niewykwalifikowany. Matka przyszłego profesora była sprzątaczką. Podejmowała każdą pracę, by móc opłacić naukę syna. Zatrudniła się nawet w fabryce, co dla kobiety w ówczesnej Francji było poniżające. Większość robotniczych dzieci kończyła edukację w wieku czternastu lat. Didier pierwszy w rodzinie mógł studiować na uniwersytecie.
Wiele książek – począwszy od znakomicie przyjętej biografii Michela Foucaulta (1989) i głośnych Réflexions sur la question gay (1999) aż po La Société comme verdict (2013) i Principes d’une pensée critique (2016) – Didier Eribon poświęcił próbom zrozumienia, w jaki sposób skomplikowane formy dominacji wpływają na świadomość człowieka i grup ludzkich, a nade wszystko jak można się uchronić od wpływu tych sił, by móc inicjować społeczne przemiany.
W Reims okazało się, że Eribon sam był produktem wyparcia. Wnikliwie opisał rolę „wstydu” w tworzeniu tożsamości osób homoseksualnych i dumnie obnosił się z własnym homoseksualizmem, co mu zresztą przyniosło sławę także poza akademią, ale skrzętnie zatajał robotnicze korzenie. Za brak kontaktu z rodziną obwiniał homofobię znienawidzonego ojca. Odwiedził matkę w Reims, dopiero kiedy ojciec umarł.
2.
Thomas Ostermeier wymyślił przewrotną inscenizację, żeby Nina Hoss mogła zagrać główną rolę w adaptacji autobiografii mężczyzny. Miejscem akcji uczynił studio nagrań. Lektorka czyta fragmenty książki Eribona jako komentarz do filmu dokumentalnego wyświetlanego w tle. W nagraniu biorą udział reżyser filmu i akustyk-raper.
Na potrzeby przedstawienia Ostermeier i Sébastien Dupouey stworzyli oryginalny film, zresztą świetny, łącząc materiały archiwalne ze scenami podróży Didiera Eribona do Reims. Reżyser zaprosił do udział w filmie nie tylko socjologa, z którym się przyjaźni, lecz również jego matkę. Oglądamy zamyślonego profesora w pociągu. Widzimy jego rodzinny dom. W jednej ze scen Eribon przegląda z matką stare fotografie. Socjologiczne analizy profesora są ilustrowane przez archiwalne wstawki.
Nina Hoss, aktorka obdarzona wielką charyzmą, spokojnie i bardzo uważnie czyta książkę. W wersji anglojęzycznej nieco bardziej akcentuje znaczenia, po niemiecku wypowiada tekst śpiewniej. W obu wersjach towarzyszą jej inni partnerzy. Ostermeier dopisał wprawdzie dialogi, ale aktorzy chętnie improwizują. W spektaklu angielskim dominuje humor. Bush Moukarzel jako reżyser i Ali Gadema jako autystyczny akustyk-raper niewiele mówią w porównaniu ze spektaklem niemieckojęzycznym. Są jednak zabawniejsi.
3.
Najważniejszą osobą na scenie jest oczywiście lektorka. Nie kryje własnego stosunku do tekstu. Protestuje przeciwko zbyt swawolnym, jej zdaniem, skrótom dokonanym przez reżysera. Eribon uznaje francuski system edukacji za kluczowe źródło społecznego wykorzenienia, dostrzega w nim nawet działanie „złych intencji”, narażając się na oskarżenia o snucie teorii spiskowych. Reżyser wykreślił ten fragment „dla dobra autora”. Tak się tłumaczy. Aktorka dowodzi jednak, że w wyciętym tekście Eribon sam wyraźnie odcina się od populizmu, jego wywód jest jednak mocno teoretyczny, czego reżyser mógł po prostu nie zrozumieć. Ostermeier, wymyślając podobne sceny, z humorem przywołuje własne doświadczenia pracy z aktorem.
Niedługo potem lektorka ponownie przerywa nagranie. Tym razem nie zgadza się, by sceny młodzieżowych buntów ulicznych towarzyszyły tekstowi o wzroście nastrojów nacjonalistycznych. Reżyser obiecuje zmienić film. Tak kończy się pierwszy dzień nagrań. Drugi dzień rozpoczyna się od rapu. W oczekiwaniu na aktorkę akustyk prezentuje reżyserowi swój najnowszy utwór. W niemieckiej wersji spektaklu rewelacyjny Renato Shuh, aktor Schaubühne urodzony w São Paulo, wykonuje aż dwa rapy i robi to bardziej żywiołowo niż jego brytyjski odpowiednik, Ali Gadema.
Samo nagranie przebiega bez problemów. Lektorka dopiero po zakończeniu pracy zgłasza obiekcje. Nie może się pogodzić z pesymistycznym finałem filmu, wyostrzającym i ucinającym zakończenie książki. Lewica, zafascynowana postępem, porzuca klasę robotniczą i wspiera wartości neoliberalne, a proletariat w akcie zemsty głosuje na skrajną prawicę. Ta dość ponura diagnoza zdaje się opisywać dziś świat: podobny mechanizm wyniósł do władzy nacjonalistyczną AfD, Donalda Trumpa czy PiS. To swoista „kara” dla tradycyjnej klasy politycznej za utracenie związku ze społeczeństwem.
Nina Hoss nie chce się pogodzić z fatalistyczną diagnozą socjologa. Opowiada reżyserowi o własnym ojcu. Willi Hoss (1929-2003), urodzony w tym samym roku co ojciec Eribona, również był prostym robotnikiem. Od początku bardzo się jednak angażował w działalność polityczną. Przedarł się nawet do wschodnich Niemiec, żeby studiować marksizm u źródeł. Rozczarowany komunizmem oddał się pracy związkowej, wspierał gastarbeiterów, walczył o ochronę środowiska, był jednym ze współzałożycieli Zielonych i reprezentował tę partię w Bundestagu. Ostatnią dekadę życia poświęcił działalności charytatywnej w brazylijskiej Amazonii. Zorganizował fundusze na doprowadzenie wody pitnej do rdzennych mieszkańców lasu deszczowego.
Opowieść o ojcu Nina Hoss ilustruje autentycznymi zdjęciami i filmami, wyświetlanymi ze smartfona. W ostatnim obrazie niemiecki polityk i amazoński wódz tańczą razem i śpiewają pieśń inicjacyjną (tak w brytyjskiej wersji przedstawienia).
4.
Spektakl Powrót do Reims wykracza poza tradycyjną adaptację literatury. Ostermeier w mistrzowski sposób używa książki Didiera Eribona do zainicjowania szerszej debaty politycznej. W rozmowie z lektorką reżyser nagrania już na początku przedstawienia żartuje: „To nie jest teatr”. To tylko nagranie… Osobiste wspomnienia Niny Hoss w finale, a także jej prywatne filmy i fotografie burzą ostatecznie teatralną iluzję. W niemieckim spektaklu na jednej z kilku fotografii dokumentujących wyprawy Williego Hossa do Amazonii widać nawet młodą twarz aktorki.
Nowojorscy krytycy uznali inscenizację Ostermeiera za manifest nowego teatru zaangażowanego. Cynthia Zarin, poetka i tłumaczka wykładająca na Yale, w recenzji dla „New Yorkera” zacytowała fragment rozmowy z reżyserem: „Kiedy czytałem książkę Didiera, moją pierwszą reakcją było: nie jestem sam”. Ojciec Ostermeiera, urodzony w miasteczku niedaleko Dachau, po wojnie wstąpił do armii, żeby – jak miał się wyrazić – „bronić demokracji”. W rzeczywistości jednak głosował na konserwatystów, a w domu katował żonę i syna. Thomas przestał rozmawiać z ojcem, kiedy miał czternaście lat. Po przeczytaniu książki Eribona zaczął jednak mieć wątpliwości: „Postrzegałem mojego ojca tylko jako świnię. Nigdy jednak nie zadałem sobie pytania: dlaczego on stał się taką świnią?”.
Z kolei Nina Hoss w rozmowie z Cynthią Zarin przytoczyła poruszającą anegdotę. Willi Hoss nie mógł zobaczyć spektaklu, bo dawno nie żył, ale na przedstawieniu zjawiła się jego siostra, która podobnie jak matka Eribona przez trzydzieści lat pracowała na taśmie w fabryce. Po spektaklu zwierzyła się bratanicy: „Nie przyszło mi do głowy, że miałam wybór!”.
5.
Oglądając Powrót do Reims w Internecie najpierw po angielsku, a potem po niemiecku, nie mogłem się powstrzymać od własnych wspomnień i refleksji: w jakże różnych światach żyliśmy! Podczas sławetnej inwazji na Pragę w 1968 roku piętnastoletni Didier Eribon spytał swoich rodziców, wtedy zaciekłych komunistów: „Co się dzieje?”. Jego matka, wypierając niemiłe fakty, zareagowała ostro: „A co cię to obchodzi. To nie twój interes”. Miałem wtedy trzynaście lat i spędzałem wakacje w Kobylance pod Gorlicami, w rodzinnej wsi mojego ojca. Cały dzień leciały nad polem samoloty w kierunku Czechosłowacji. Obserwowałem to z fascynacją i narastającym przerażeniem. Nikt we wsi nie umiał mi wyjaśnić, o co chodzi, bo nikt nic nie mógł wiedzieć. PRL-owskie władze narzuciły pełną blokadę na informacje. To zasadnicza różnica pomiędzy polskim i francuskim proletariatem. Myśmy wtedy rzeczywiście nie mieli wyboru. Żyliśmy w państwie policyjnym.
Mój ojciec pracował na kopalni – najpierw jako górnik w Słupcu, a potem szef działu normowania, cokolwiek to znaczyło, kopalni Victoria w Wałbrzychu. Moja mama pracowała jako księgowa w państwowej firmie spedycyjnej. Oboje byli dziećmi wojny. Mama urodziła się w Belgii, ale mój dziadek, górnik i prawdziwy komunista, dał się skusić powojennej propagandzie i przywiózł rodzinę do wymarzonego raju klasy robotniczej. Szybko zrozumiał swój błąd. Podobno w Wałbrzychu godzinami siedział nieruchomo przed domem i do nikogo się nie odzywał. Nie zdążyłem go poznać. Umarł szybko. Gdyby żył dłużej, być może dzisiaj oddałby głos na kandydata PiS. Wściekły, bo upokorzony.
10-06-2020
Rückkehr nach Reims (Returning to Reims), reż. Thomas Ostermeier, Schaubühne, Manchester International Festival (2017)