O Duszyńskim i oskrobywaniu nut

O muzyce jeszcze gorzej pisać niż o teatrze. Poważna muzyka może dlatego jest poważna, że nie trzeba o niej gadać, nie trzeba słów?

Opowiadania bez mgiełki

Czy więc zasada jest mgiełką? Publiczna skromność – woalem? Który... coś przesłania? Co właściwie?

Szczęśliwe dni: 4 stycznia

Przez chwilę wydawało się, że widać żarówkę w tunelu: Buchwald pozostanie dyrektorem, a jako zastępcę będzie miała kogoś, kto prowadzony na smyczy przez ministerstwo zabezpieczy Instytut przed odchyłami i miazmatami.

O marszu dla klimatu

Marsz dla Klimatu ruszył w tym sensie, że dupa pochodu, czyli bębny, anarchiści oraz maruderzy, dołączyła do zmotoryzowanej platforemki.

Szczęśliwe dni: 10 grudnia

Konkurs na dyrektora Instytutu Teatralnego nie został rozstrzygnięty. Komisja zrobiła unik. Ale swoim gestem zmusiła ministerstwo do zjedzenia kolejnej żaby.

Ranczo, czyli dowiecie się za późno

Ranczo, czyli dowiecie się za późno
Przez dziesięć lat Ranczo towarzyszyło Polakom i mówiło nam – możecie urosnąć, Wilkowyje są w was i tylko wy możecie je zmienić.

Szczęśliwe dni: 3 grudnia

Parę dni temu ministerstwo opublikowało lakoniczny komunikat w sprawie konkursu na dyrektora Instytutu Teatralnego.

Gorący kartofel

Lakierowanie kartofla, tak brzmiał fantastyczny tytuł, jaki przed laty Tadeusz Nyczek nadał swojemu szkicowi o twórczości Ernesta Brylla z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

A dlaczego nie?

„Nie dowiemy się, jak wyglądał spektakl, który mógłby powstać…”. Jak to dobrze sobie przypomnieć, że sprawy spokojnie toczyć się mogą bez nas! Piękne to i straszne zarazem. Ale w czasie wyjechania było tylko piękne.

Zrzędność i przekora: A imię jego?

Ze szkolnych czasów pamiętam – wspomnienia niebieskiego mundurka, psiakrew! – że na pytanie: „No i co?” należało odpowiedzieć: „No i gucio”. Dialog ten – błyskotliwy tak, jak tylko wiek pokwitania potrafi być błyskotliwy – przychodzi mi na pamięć, ilekroć słyszę lub czytam o Guciu, czyli Gustawie Holoubku.