AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Kurtyna

Kurtyna zawsze wydawała mi się bardzo ważna. Kiedy byłem mały i wcześnie przychodziłem na przedstawienia, udawało mi się czasem zobaczyć żelazną kurtynę. Szła w górę, lekko mrucząc, i ukazywała malowaną kurtynę Siemiradzkiego. Następna w kolejności była kurtyna z aksamitu, koloru czerwonego wina. Ze ściemnieniem świateł rozsuwała się na boki: powoli w Dziadach i w Kordianie, w różnych komediach albo farsach prędko, powiewając połami.

Nigdy nie przychodziło mi na myśl, że można grać bez kurtyny. Dopiero później zobaczyłem teatry plenerowe, Vilara i tak dalej. Oczywiście wiedziałem z historii, że kurtyna nie jest aż tak starym wynalazkiem jak teatr, że nie zawsze bywała stosowana i że jest związana ze sceną „pudełkową”. Ostatecznie jednak grywaliśmy i grywamy na scenie pudełkowej.

Pod wpływem Vilara niektórzy reżyserzy zaczęli u nas grywać bez kurtyny. Vilar ma bardzo specjalną scenę, bardziej podobną do hipodromu aniżeli do teatru, a oni mieli całkiem normalne sceny i nawet nie ogrywali specjalnie proscenium, ale jak moda, to moda.

Co do mnie, robiłem Pierwszy dzień wolności również bez kurtyny. Recenzenci myśleli, że to z powodu nowoczesności, i po trosze się wybrzydzali. A ja po prostu wybudowałem na proscenium dekoracje, więc nie miałem poty ze zmianami. A także z początkiem i zakończeniem poszczególnych scen. Bo autor napisał sztukę na kurtynę. Jak Ibsen albo Czechow. Albo Brecht; albo Miller, Williams, Sartre, Giraudoux…

Otóż to… Autor napisał sztukę na kurtynę. Można się oczywiście z jego pomysłem nie liczyć. Style i mody teatralne zmieniają się, starzeją i odnawiają, a niektórzy autorzy nie tracą aktualności. Szekspir nie przewidział kurtyny nowego typu, a my jej używamy w przedstawieniach szekspirowskich; Schiller myślał o kurtynie, ale można sobie wyobrazić doskonale Narzeczoną z Messyny bez takowej. Nie można jednak inscenizować Nory mniej więcej w stylu dziewiętnastowiecznym i tylko brakiem kurtyny zaznaczyć wiek dwudziesty. Bo wtedy jakoś nie wychodzi.

A tymczasem styl bezkurtynowy szeroko rozplenił się na ziemiach polskich bez widocznego związku z repertuarem i stylem inscenizacyjnym. Co trzeci spektakl bez kurtyny. A może to oszczędności po prostu?

Myśl nie jest najgorsza. Do braku kurtyny, czyli anty-kurtyny należałoby dołożyć anty-dewizy, do anty-dewiz anty-dekoracje, anty-kostiumy, anty-aktorów z anty-reżyserem i anty-dyrektorem na czele. Skrupulatna analiza wynikających stąd oszczędności pozwoli na stworzenie szeregu anty-funduszów, z których drogą wspólnego wysiłku można będzie utworzyć prawdziwy anty-teatr, całkowicie współczesny i bezkurtynowy.

Tylko czy anty-publiczność przyjdzie?

Podał do druku w przystępie anty-humoru.

Luty 1963

E. Axer, Sprawy teatralne, PIW, Warszawa 1966, s. 245-246.

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: