AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Rapacki Do Bałuckiego

Warszawa, 8 IV 1882

Kochany Michale!

Dziękuje Ci serdecznie za list Twój, współczuję Twoje troski, jak gdyby one mnie samego dotykały. Znam  się z nimi doskonale, szczęśliwszym w tym od Ciebie, żem się z nimi poznał wcześnie; mogłem zmarnieć, że się tak nie stało, winienem mojej giętkiej naturze, którą wichry i nieszczęścia szarpały tak jak tę biedną trzcinę na wszystkie strony, ale przecież nie złamały. Na Ciebie spadły obowiązki i troski rodzinne w całej pełni i dojrzałości męskiej, ja zaś byłem dzieckiem jeszcze, kiedym się ujrzał mężem i ojcem. Wyobraźże sobie, co ja przechodzić musiałem tortur — ja, z moją naturą sangwiniczną, wrażliwą, a tak na wskroś artystyczną, a przecież... przecież lepsza strona ludzka zwyciężyła.  Nie piszę tu ani pochlebstw dla siebie, ani się oskarżam zbytecznie, piszę Ci czystą prawdę, abyś z niej sens moralny wyciągnął. Byłem niegodziwym dla żony, która tym tylko zawiniła, że mnie kochała... Dziś, jak rozmawiamy o tym, mówię jej: „Jaki ja byłem głupi”.

Ty w swoim długim kawalerskim żywocie stałeś się trochę egoistą, ciężko Ci się rozstać jeszcze ze swymi przywyknieniami na korzyść innych, znam ja to, ale nie wątpię, że się z tego prędko otrząśniesz, bo wszak prawdziwe szczęście leży tylko w poświęceniu.  Utyskujesz nad Twoją muzą, a nie wiesz o tym, że nigdy nie byłeś tyle poczytnym i znanym jak właśnie dziś. Ziarnko do ziarnka, mój kochany. Ja po długich mękach nad sobą i monologach powiedziałem sobie: pracuj, pracuj, pracuj aż do zdechu, nie oglądaj się na nic i na nikogo, niech dzień każdy coś ci przyniesie. Czujesz tego potrzebę, a zatem to, co woła na Ciebie, ma swoją rację. (Filozof może by tu się bardzo górnie i głęboko wyraził, ja Ci piszę, jak umiem.) Nadto powiedziałem sobie maksymę jednego z myślicieli: „Pisz tak, jak gdybyś ty sam jeden był na całym świecie i jak gdybyś nie potrzebował się obawiać zazdrości ani przesądów ludzkich, itd.”

Teatr nasz znów będzie miał nowego prezesa albo też pójdzie w prywatne przedsiębiorstwo, jak przebąkują, o co ja, pomimo jeremiad konserwatystów kurierkowych, bardzo się modlę. Biurokratyzm moskiewski wysadzał tu zawsze figury wstrętne i obrzydliwe, a nie prawdziwych artystów. Czołganie się i pochlebstwo zdobywało grunt, a nie prawdziwa zasługa.

Tej waszej „Reformy”  nie widziałem jeszcze na oczy,, zdaje się, że ją czeka taki sam koniec jak wszystkich, to mi tylko daje do myślenia, że tak długo lawiruje w obraniu sobie kierunku — może to jest wysoka polityka. Co do waszego Koła  to byłem pewny, że żywioły arystokratyczne wezmą w nim górę, ale nie powinno to zrażać nikogo, zawsze jest to instytucja bardzo pożyteczna i potrzebna Krakowowi. Doktor kazał mi koniecznie pojechać do Zakopanego dla wyrestaurowania płuc i odpoczynku, gdybyś i Ty się zdecydował, byłoby nam dobrze. Dowiaduję się dzisiaj, że jakiś pan Wesołowski otrzymał koncesję na otwarcie stałego teatru w Petersburgu, polskiego, rozumie się, możemy więc mieć jeszcze jeden, a nawet dobry, teatr nad Newą.

W przyszłą niedzielę urządzam na swój dochód poranek dramatyczny. Urządziłem Akademie Vorstellung, jak Niemcy nazywają, bo daję przedstawienie z wyjątków arcydzieł dramatycznych, tak jak powstawały, a zatem począwszy od greckiego Sofoklesa, Szekspira, Kornela [!], Moliera, Schillera, naszego Słowackiego i Fredry — ale publika jest tak wyżyłowana Sarami, nie Sarami, że jakoś nie idzie tęgo z biletami.

Cóż to, Michale, dzieje się z Twoimi nogami? Bój się Boga, macie tam przecie tak dobrych doktorów, żeby Cię nie wyleczyli... O dzieci się nie martw, bo one choroby przejść muszą, a jak się wychorują wcześnie, później za to są zdrowsze.

Ściskam Cię serdecznie, bądź dobrej myśli, nie martw się bardzo Twoim zdrowiem, jesteś młody i pełen sił, nie zmarnotrawiłeś ich, a zatem zdrowie powrócić musi i powróci, przede wszystkim niech nie będzie rozterki w sercu i w głowie.

Pani Twej ucałuj rączki.
Twój szczery Ra

List Wincentego Rapackiego do Michała Bałuckiego, Warszawa 8 IV 1882, [w:] Korespondencja teatralna Michała Bałuckiego, PIW, Warszawa 1981, s. 130-132. 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę: