Lalka

Gdyby kosmici chcieli się szybko dowiedzieć czegoś o Polsce, powinni wybrać tę książkę. Nawet gdyby tylko obejrzeli fotografie, to ich wiedza byłaby głębsza i bogatsza, niż gdyby zabrali się za studiowanie poszczególnych żywych osób lub obserwację naturalnej populacji. Dlaczego?
Ponieważ wspaniałe fotografie lalek zamieszczone w tej monografii dają fenomenalny wgląd w samą istotę naszej kultury. Są to portrety dusz, portrety, a właściwie syntetyzujące i esencjonalne komunikaty o człowieczeństwie, o sposobie postrzegania osoby, o tym, co, kiedy i jak chcemy zobaczyć w innym. Skupiony rzemieślnik skrzypiec Sabała Adama Kiliana, samotny Jan Tajemnik Mikołaja Maleszy, tragiczna dziewczynka Joanny Braun… a obok nich oficer i Tatar, anioł i żołnierz, Baba Jaga i Pinokio, Król Artur i Kacperek, pajac i diabeł, Odyseusz i Chaplin, Janosik i Faust.
Wielkie mity skomponowane z patyków i papieru, artystyczne wypowiedzi łączące kulturę i wiedzę z czarodziejską zmysłowością.
Proszę wybaczyć patetyczny początek, ale ta książka oczarowała mnie i uwiodła niezwykłą, jedyną w swoim rodzaju urodą, uwiodła siłą i różnorodnością obrazów, obrazów, na których lalka jest czymś więcej niż człowiek, bo jest opowieścią człowieka o człowieku. I jeszcze dodatkowo mistrzowsko sfotografowaną przez kolejnych ludzi, panów Daniela Raczyńskiego, Jakuba Pajewskiego i Jerzego Murawskiego.
Znając charakter tego typu prac, spodziewałem się dobrych opracowań historycznych i solidnej dokumentacji. To wszystko naturalnie jest. Piękny, wyrafinowanym językiem napisany tekst Henryka Izydora Rogackiego o mitycznych początkach teatru, baśniowej Samarkandzie i matkach założycielkach.
Taktowny i niepotępiający nikogo esej Barbary Osterloff, dający wyobrażenie o perypetiach wielkich i małych artystów w kolejnych epokach, jak to się mówi „słusznie minionych”. A konkretnie w małostkowej i nie omijającej nawet teatrów lalek rzeczywistości – przepraszam za wyrażenie – społeczno-politycznej.
Bardzo ważna praca Marka Waszkiela starająca się uchronić od zapomnienia i oddać sprawiedliwość talentom, o których wiedzą tylko ludzie teatru lalek i które to talenty, często ogromne, wciąż trudno uznać za wystarczająco docenione.
Imponujące i nie mam wątpliwości, że rzetelne, kalendarium stworzone przez Joannę Rogacką.
Redakcyjna praca Aleksandry Rembowskiej i Joanny Rogackiej jest tu naturalnie nie do przecenienia, bo fakt, że powstała tak piękna karta wizytowa nie tylko Teatru „Lalka”, ale znaczącego fragmentu kultury narodowej, należy zawdzięczać ich śmiałym i – jak sądzę – niełatwym wyborom.
Koncepcja graficzna książki jest dziełem pana Michała Jędrczaka, który w moim odczuciu zbyt skromnie umieścił swoje nazwisko małymi literami i na odległym miejscu.
Czy książka ta zawiera całą prawdę o historii Teatru „Lalka” ? Oczywiście, że nie. To jest niemożliwe.
Jest ona jednak takim przedstawieniem „sreber rodowych” tego teatru, że marzy się, aby wejść do tej niezwykle pomysłowej, kreatywnej i bardzo przenikliwej rodziny. Rodziny, która wiele rozumie, wiele wybacza i potrafi kochać pomimo wszystko.
Pozwólcie Państwo, że zakończę akcentem bardzo osobistym: spotkanie z tą książką sprawiło mi mniej więcej tyle samo radości, satysfakcji i nauki, co niegdyś pierwsza trzygodzinna podróż w tym samym przedziale pociągu do Białegostoku z Adamem Kilianem i Janem Wilkowskim.
I bardzo za to dziękuję wszystkim, którzy ten prezent stworzyli.
12-02-2018
Teatr Lalka 1945-2015. Samarkanda-Kraków-Warszawa, pod red. Joanny Rogackiej i Aleksandry Rembowskiej, Teatr Lalka w Warszawie, Warszawa 2018
Oglądasz zdjęcie 4 z 5