“Klikając „Akceptuj”, wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookie na Twoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji na stronie, analizy jej użytkowania. Zapoznaj się z naszą Polityką Prywatności, aby uzyskać więcej informacji.”
Opowiadana w Teatrze Pinokio historia oddala się zatem od często brutalnego Kiplinga, ale – szczęśliwie – twórcy spektaklu znajdują drogę, która prowadzi daleko także od Disneyowskiej wersji tej historii.
W tym roku, włączając się w obchody 450. rocznicy urodzin Williama Shakespeare’a, Teatr Mały realizuje ambitny (pamiętajmy, to teatr prywatny) projekt czytań dzieł wszystkich dramatopisarza.
W inscenizacji dramatu Petera Weissa Rudolf Zioło wybrał strukturę o wiele bardziej skomplikowaną, a choć ubrał aktorów w dzisiejsze ciuchy i ustawił ich na tle ściany z chromowanymi natryskami, to nie ingerował w tekst, by zmienić jego dramaturgię.
Pozbawiając swoje postaci wyrafinowanej psychologii, a narrację większych emocji, Glińska robi coś na kształt paraboli – chłodnej opowieści z kluczem o kończącym się ustroju społecznym.