AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »
powrót do artykułu

Cierpienia młodego Wertera, reż. Maria Spiss, Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie

8 zdjęć
Fot: Dawid Stube

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę:
komentarze (1)
  • Użytkownik niezalogowany Maya
    Maya 2023-03-30   04:59:57
    Cytuj

    Cierpienia młodego Wertera zawsze się zmieniają, wiesz? Na początku Werther zupełnie nie znosi ludzi, którzy są smutni i przygnębieni. Potem staje się jednym z nich. A to wszystko przez jedną laskę. Jest z nią bardzo blisko i zawsze chce więcej. Cóż, rzecz w tym, że ona po prostu nie jest nim zainteresowana w ten sposób i już jest związana. Wow, klimat Werthera zmienia się bardzo szybko z wesołego na coś innego. Staje się coraz bardziej odległy. Na przykład prawie każdy wie, jak to się kończy, jeśli sprawdził notkę z tyłu tej książki. Stary, to, co kocham w tej smutnej historii, to sposób, w jaki jest opowiedziana staroświeckim językiem sprzed stu lat. Przyzwyczajenie się do tego zajęło mi chwilę, ponieważ mam dopiero piętnaście lat. Jest to całkowicie tego warte i szczerze mówiąc, jest tak relatywne, że aż przerażające. Kto nie podkochiwał się w kimś, kto po prostu chciał zostać kumplami? Ta książka w pełni zasługuje na pięć gwiazdek. cookie clicker