AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Amerykanie w Capitolu

Reżyser teatralny, historyk i teoretyk teatru. Profesor na Uniwersytecie Wrocławskim i w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, absolwent Politechniki Wrocławskiej (1979) oraz Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST (1986). Publikuje m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”.
A A A
Fot. Łukasz Giza  

Wciąż nie mogę ochłonąć. Nowa premiera we wrocławskim Capitolu to kolejna rewelacja. Dyrektor Konrad Imiela wpadł znowu na genialny pomysł. Tym razem postanowił odtworzyć legendarny koncert trzech wielkich gwiazd amerykańskich z lat 60. ubiegłego stulecia: Franka Sinatry, Sammy’ego Davisa Juniora i Deana Martina.

Imiela nie tylko napisał scenariusz i obsadził się w jednej z trzech głównych ról, ale też całość wyreżyserował. I wszystko to wykonał doprawdy znakomicie, na najwyższym poziomie profesjonalnym. Tylko pozazdrościć bogactwa talentów. Wspaniale przebudowany Teatr Capitol pod rządami Konrada Imieli urasta na jedną z czołowych scen muzycznych Europy.

20 czerwca 1965 roku Frank Sinatra zaprosił do Saint Louis sławnych przyjaciół na wspólny koncert. Od kilku lat Sinatra przewodził nieformalnie grupie wybitnych artystów, zwanych potocznie Rat Pack, „paczka szczurów”. Wedle jednej z wielu legend ochrzciła ich tak Lauren Bacall. Na widok swego męża Humphreya Bogarta, wracającego z kumplami po nocy w Las Vegas, Bacall miała powiedzieć: „Wyglądacie jak paczka szczurów!” W latach 50. dom Bacall i Bogarta w Holmby Hills, niedaleko legendarnego Sunset Boulevard, był głównym miejscem spotkań grupy. Tworzyli ją wówczas – poza Sinatrą, Bacall i Bogartem – najsławniejsi hollywoodzcy aktorzy, śpiewacy i reżyserzy, jak Judy Garland, Katharine Hepburn, Spencer Tracy, Nat King Cole czy George Cukor. Dean Martin i Sammy Davis Jr dołączyli dopiero w latach 60., razem z „maskotkami”: Marylin Monroe i Shirley MacLaine.

Członkowie grupy kręcili wspólnie filmy i odwiedzali się nawzajem podczas koncertów. Ich występy miały status kultowy. Nigdy nie było wiadomo, kto jeszcze pokaże się na koncercie Sinatry czy Deana Martina. Uwielbiali występować w Las Vegas. Ściągali do miasta tłumy, co oczywiście bardzo pozytywnie wpływało na dochody lokalnych kasyn. Podobno kiedy brakowało wolnych pokoi, ludzie spali w samochodach lub hotelowych lobby, a wolny czas zabijali przy maszynach do gry. W połowie lat 60. jeden z takich koncertów, tym razem z Saint Louis, był transmitowany przez telewizję. Trzy dekady później okazało się, że koncert ten został częściowo zarejestrowany na taśmie filmowej. Dziś można go oglądać w internetowym serwisie You Tube.

Młodzi wrocławscy artyści coraz częściej proponują sztukę na najwyższym poziomie światowym. Materiały dokumentalne były zapewne głównym źródłem inspiracji wrocławskich artystów podczas pracy nad przedstawieniem Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami. Zadania domowe odrobili wręcz celująco. Imiela totalnie przeobraził się w czarnoskórego wyznawcę judaizmu, Davisa Juniora. Był w stu procentach wiarygodny. Jakby swego bohatera nie tyle grał, co raczej „channelował”. A popisowy dialog wokalny z perkusją wykonał naprawdę… lepiej niż pierwowzór. Głosowe akrobacje Konrada Imieli przyprawiają o zawrót głowy. A przy tym jego artykulacja jest zawsze nienaganna. Ma też wielki talent parodystyczny. Wariacje na temat chrapliwego głosu Louisa Armstronga wywoływały na widowni niekontrolowane spazmy śmiechu. 

Błażej Wójcik, stosunkowo nowy nabytek teatru, stworzył skupiony i oszczędny portret Franka Sinatry. Chwilami może nawet zbyt oszczędny. Wrocławscy artyści nie próbowali jednak budować banalnych imitacji swoich bohaterów. Skupili się raczej na tworzeniu pogłębionych studiów trzech bardzo odmiennych osobowości. Sinatra Wójcika, choć nieco zdystansowany, emanował jednak odrobiną charyzmy, choć prawdziwy Sinatra był na scenie bardziej rozluźniony i więcej się uśmiechał.

Największym objawieniem wrocławskiej edycji Rat Pack okazał się Maciej Maciejewski. Schudł, wyprzystojniał i przeobraził się w Deana Martina jeszcze sympatyczniejszego od oryginału. Maciejewski jest obdarzony cudowną barwą głosu. Do tego ma naturalny talent komediowy. Bawił do łez. Przez cały wieczór artysta emanował urokiem, śpiewał, tańczył, dowcipkował i lekko się zataczał, zawsze w rytmie i w pełnej zgodzie z muzyką. Duża w tym zasługa świetnej choreografii Jacka Gębury. Maciejewski dał prawdziwy popis aktorstwa broadwayowskiego.

Wielką wartością przedstawienia jest znakomita muzyka, wykonywana na żywo przez głośny już w świecie Big Band Zbigniewa Czwojdy. Brzmią jak orkiestra Quincy Jonesa czy Woody Hermana w najlepszych latach. Dzięki dużym kompetencjom realizatora dźwięku, Krzysztofa Borowicza, słychać świetnie każdy instrument i każdą partię wokalną. Wybitni muzycy wręcz uskrzydlają wszystkich śpiewaków. Oprócz trzech panów w spektaklu biorą udział trzy równie znakomite panie: Alicja Kalinowska, Magdalena Wojnarowska i Marta Dzwonkowska. Tworzą wspólnie brawurowo roztańczony i rozśpiewany zespół Sisters. Ponieważ koncerty amerykańskich Rat Pack słynęły z zaskakujących występów gościnnych, polskie „szczury” zaprosiły Violettę Villas, co zresztą podobno wydarzyło się naprawdę, choć akurat nie w Saint Louis. Jedna z Sisters, Alicja Kalinowska, stworzyła wzruszający portret naszej legendarnej śpiewaczki. Z lekką pomocą pogłosu wyśpiewała nawet akrobatyczne wokalizy w stylu Villas.

Głosowe akrobacje Konrada Imieli przyprawiają o zawrót głowy.Sinatra i jego przyjaciele zabawiali publiczność nie tylko piosenkami. Występy okraszali żartami i komediowymi skeczami. Sami bawili się przy tym świetnie, a że często improwizowali wszyscy naraz, nie zawsze byli w stanie panować nad sytuacją i często wzniecali na scenie istny chaos. Raz nawet Dean Martin pośliznął się i przewrócił. Co zresztą Maciejewski rewelacyjnie powtórzył. Amerykanie zwykli też parodiować nieobecnych kumpli z Rat Pack, jak Cary Grant, czy aktualne bożyszcza tłumów, cytując na przykład Clarka Gable’a w Przeminęło z wiatrem. Polskie szczury żartują z bardziej u nas rozpoznawalnych gwiazd, jak Armstrong czy John Wayne. Ale robią to z podobnym wdziękiem i poczuciem humoru.

We wrocławskim Capitolu udało się odtworzyć unikalny klimat legendarnego koncertu w Kiel Opera House. Duża w tym zasługa nie tylko muzyki, ale także stylowych, eleganckich kostiumów, zgodnych z szykiem lat 60., oraz równie stylowej scenografii i charakteryzacji. Wszystko to zaprojektowała Anna Chadaj. Świat przedstawienia współtworzą wysmakowane projekcje filmowe Przemka Chojnackiego. Aktorzy Capitolu, upozowani na bohaterów z lat 60., wykreowali w tych projekcjach znakomite imitacje starych, czarno-białych dokumentów, kręconych za kulisami. Co zresztą jest zgodne z prawdą historyczną, bo podczas transmisji telewizyjnej z Saint Louis ekipa filmowa sieci CBS nie odstępowała Sinatry ani na krok.

Osobnym walorem widowiska są polskie przekłady wszystkich piosenek. Pomysłowe tłumaczenia Rafała Dziwisza sprawiają, że sławne i znane utwory brzmią znowu świeżo. Choć niekiedy przydałoby się nieco więcej polskich sylab, by artyści mogli nadać swoim interpretacjom bardziej jazzowy, synkopowany charakter. Język polski ma wiele bardzo unikalnych dźwięków, nadających się znakomicie do swingowania. Trochę szkoda, że tłumacz poprzestał na poprawnym przełożeniu amerykańskich tekstów piosenek, a nie pokusił się o ich głębsze zakorzenienie w idiomie języka polskiego i muzyce jazzowej.

Młodzi wrocławscy artyści coraz częściej proponują sztukę na najwyższym poziomie światowym. Teatr Muzyczny Capitol to przykład mądrej inwestycji w przyszłość Wrocławia. Tydzień przed premierą spektaklu Rat Pack dyrektor Konrad Imiela został wyróżniony medalem Gloria Artis przez Ministra Kultury Bogdana Zdrojewskiego. Gratulacje!

11-04-2014

galeria zdjęć Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami,reż Konrad Imiela, Teart Capitol we Wrocławiu Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami,reż Konrad Imiela, Teart Capitol we Wrocławiu Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami,reż Konrad Imiela, Teart Capitol we Wrocławiu Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami,reż Konrad Imiela, Teart Capitol we Wrocławiu ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami
scenariusz i reżyseria: Konrad Imiela
tłumaczenia piosenek: Rafał Dziwisz
kierownictwo muzyczne: Zbigniew Czwojda
aranżacje: Zbigniew Czwojda, Marcin Lutrosiński, Adam Skrzypek
scenografia i kostiumy: Anna Chadaj
choreografia: Jacek Gębura
obsada: Maciej Maciejewski, Konrad Imiela, Błażej Wójcik, Marek Kocot, Ewa Szlempo/ Alicja Kalinowska, Magdalena Wojnarowska, Marta Dzwonkowska
oraz big-band pod dyrekcją Zbigniewa Czwojdy w składzie: Marcin Lutrosiński (fortepian), Adam Skrzypek (kontrabas), Dariusz Kaliszuk/ Michał Czwojda (perkusja), Magdalena Czwojda (gitara), Marek Kubiszyn (trąbka), Adam Lepka (trąbka), Łukasz Kłos (trąbka), Marcin Wołowiec (puzon), Łukasz Perek (puzon), Tomasz Kasiukiewicz (puzon), Karol Gola (saksofon), Tomasz Pruchnicki (saksofon), Janusz Brych (saksofon), Robert Kamalski (saksofon), Igor Pietraszewski (saksofon)

premiera: 5.04.2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (4)
  • Użytkownik niezalogowany Luter
    Luter 2014-04-26   18:10:17
    Cytuj

    W kwestii merytorycznej, z szacunkiem lecz spektaklowi nie towarzyszy "Big Band Zbigniewa Czwojdy" lecz Big Band pod dyrygenturą (vel kierownictwem) Zbigniewa Czwojdy. Jeżeli ten zespół ma jakąś przynależność w kontekście tego spektaklu, to należałoby powiedzieć: "Big Band Teatru Muzycznego Capitol".

  • Użytkownik niezalogowany widz
    widz 2014-04-13   23:38:32
    Cytuj

    Jarek S. napisał(a):

    bo oprócz sztandarowych pozycji musicalowych tworzą nową jakość przez tworzenie własnych musicali. Przykładem niech będą Mistrz i Małgorzata oraz Frankenstein.
    A TE SZTANDAROWE POZYCJE MUSICALOWE TO NIBY KTÓRE TO? BO PRAWDĘ MÓWIĄC TROCHĘ MI TAKOWYCH BRAKUJE W REPERTUARZE CAPITOLU.

  • Użytkownik niezalogowany Meloman
    Meloman 2014-04-11   15:55:09
    Cytuj

    Wspaniala recenzja i wcale nie przesadzona.. pytanie do portalu: czemu ta recenzja choc nowa jest dopiero na drugiej pozycji? i czemu nie ma jej duzej zapowiedzi na pierwszej stronie? czyzby ktos u was nie lubil Capitolu? bo takie wydarzenia moim zdaniem trzeba naglasniac i promowac. gratulacje dla calego wroclawskiego Rat Packa!

  • Użytkownik niezalogowany Jarek S.
    Jarek S. 2014-04-11   12:26:22
    Cytuj

    Byłem na Rat Pack dzień po premierze i muszę przyznać, że Pan Mirosław Kocur nie stworzył jakiejś apologii. Było lepiej, niż opisał. Wrocławski Capitol jest obecnie najlepszą sceną muzyczną w Polsce, dzięki zespołowi, któremu przewodzi Konrad Imiela. Od paru lat jestem stałym bywalcem tej sceny, bo oprócz sztandarowych pozycji musicalowych tworzą nową jakość przez tworzenie własnych musicali. Przykładem niech będą Mistrz i Małgorzata oraz Frankenstein.