AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Inicjacja, animacja i partycypacja

InstynkTY, reż. Alicja Morawska-Rubczak, Polski Teatr Tańca w Poznaniu
Profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktor habilitowany. Teatrolog, kulturoznawca, performatyk, kierownik Zakładu Performatyki Instytutu Kulturoznawstwa UAM. Autor, redaktor, współredaktor książek z zakresu historii teatru i teatru współczesnego, twórca wielu artykułów opublikowanych w Polsce (m.in. w „Teatrze” i „Dialogu”), a także za granicą.
A A A
fot. Andrzej Grabowski  

Gdy dowiedziałem się, że Polski Teatr Tańca przygotowuje spektakl dla najnajów, byłem lekko zaskoczony. Potem jednak doszła do mnie informacja uzupełniająca, że reżyserką tego wydarzenia (bo z pewnością nie da się tutaj użyć słowa „widowisko”) jest Alicja Morawska-Rubczak, czyli polska specjalistka numer jeden od teatru dla najnajmłodszych. Od razu poczułem się lepiej, raźniej, no i tym ochotniej przyjąłem zaproszenie.

Niezbyt obszerna sala Polskiego Teatru Tańca bez problemu pomieściła kilkadziesięcioro widzów oraz kilkoro tancerek i tancerzy. Rozsiedliśmy się wokoło (lub na) prostokątnej (a być może nawet kwadratowej) przestrzeni gry pokrytej miękką, opakowaną w plastik wykładziną. Wykonawczynie i wykonawcy sceniczni, ubrani w obcisłe, różnokolorowe kostiumy leżeli bez ruchu dookoła tej wyraźnie wydzielonej, choć dostępnej dla widzów, przestrzeni gry.

Jaskrawe światło, które witało nas w czasie wejścia do sali, towarzyszyło nam niemal przez cały czas trwania spektaklu, zmieniały się natomiast często i dość radykalnie dźwięki wtórujące scenicznej akcji. Na początku była to spokojna muzyka, nazwijmy ją „quasi-orientalną”, potem jednak, w miarę jak tancerze i tancerki podnosili się do pozycji siedzącej, z głośników dobiegały dość agresywne dźwięki, coś jakby dalekie odgłosy gwałtownego hamowania samochodu oraz wycie psów.

Dzieci na razie zachowywały dość wyraźnie zaznaczony dystans to działań siedmiorga wykonawczyń i wykonawców, którzy – będąc całkiem blisko nich – usiłowali je zainteresować „falującymi” ruchami dłoni. „Quasi-orientalna” muzyka ustąpiła teraz miejsca dalekim odgłosom dziecięcej wrzawy, potem z głośników dobiegło nas jakby psie skomlenie. Światło po raz pierwszy przygasło, a tancerze i tancerki zainicjowali bezpośredni kontakt z niektórymi dziećmi, co bardziej skłonnymi do podejmowania interakcji z tymi dziwnie ubranymi i dziwnie poruszającymi się ludźmi.

Z głośników dobiegło nas teraz ni mniej, ni więcej tylko wilcze wycie. Niektórzy wykonawcy współdziałali już na całego z dziećmi, niektórzy pełzali na skraju przestrzeni gry, za pierwszym kręgiem widzów.

Generalnie rzecz ujmując, działania tancerek i tancerzy wychodziły zdecydowanie poza kanon tańca współczesnego, nie mówiąc już o tańcu klasycznym. Niemniej taneczne wytrenowanie „pamięci ciała” było nader widoczne i z całą pewnością wspomagało wykonawców i wykonawczynie w trudnym dziele pobudzania uwagi oraz prowokowania aktywności najnajmłodszych widzek i widzów.

Po pierwszych, na ogół udanych próbach nawiązania bezpośredniego kontaktu przyszła pora na skupienie się całej grupy przy jednym z boków placu gry, naznaczone wyraźnie bardzo ważnym przekroczeniem przez tancerzy i tancerki bariery dotyku, ograniczonego jednak tylko do ich ścisłego grona. Potem cała ta zbita ciasno gromada stopniowo się rozpierzchała, sprowokowana zdecydowanymi „trąceniami nożnymi” jednej z wykonawczyń.

Mieliśmy też wzbudzające coraz to żywsze reakcje widowni kolejne próby nawiązania bliskiego kontaktu z partnerami i partnerkami poprzez dotyk. Tym razem owe próby narzucały skojarzenia z banalną codziennością – polegały bowiem na wzajemnym drapaniu się całej ekipy po plecach. Później padł z ust jednego z tancerzy pierwszy i – o ile dobrze pamiętam – ostatni okrzyk: „Berek!”. Tyle że zareagowały nań głównie dzieci, przebiegając rączo i coraz bardziej ochoczo teren gry, często nie zważając już zbytnio na działania scenicznych wykonawców (do czego, jak to jest przyjęte w teatrze dla najnajów, miały pełne prawo i nikt im w tym nie przeszkadzał).

Kolejny motyw, tym razem charakteryzujący się wykorzystaniem ciekawego rekwizytu, to „pełzanie” metalowych spiral po rękach – najpierw tancerek i tancerzy, potem także dzieci. Najciekawsze były „wymiany spiral”: ktoś z ekipy wykonawczej łączył się dłońmi z jakąś dziewczynką lub jakimś chłopcem i spirala gładko przetaczała się z ręki dorosłej na dziecięcą. I gdy przyszła pora na kolejną sekwencję, nazwijmy ją „ptasią”, gdy znów przytłumione zostało na chwilę światło, gdy tancerze i tancerki delikatnie, lecz nieuchronnie musieli na dłuższą chwilę oddalić się od dzieci, ten bezpośredni kontakt musiał zostać, niestety, przerwany. Nie, nie – dzieci nie poczuły się porzucone czy bezlitośnie opuszczone, po prostu bawiły się dalej spiralami, jak gdyby nigdy nic. Jednak wedle mojego, naznaczonego wielokrotnym „najnajowym” doświadczeniem przekonania, ów „spiralowy” kontakt mógł potrwać znacznie dłużej. (Wyprzedzając nieco wypadki, dodam, że trwał jeszcze długo po zakończeniu scenicznej akcji, w ramach „nieformalnych”, pospektaklowych zabaw.)

Wspomniana tu już kolejna sekwencja rozpoczęła się od uformowania przez tancerzy i tancerki „ptasiego klucza” wzdłuż ramion jednej z wykonawczyń, której ruchy, w tym zwłaszcza „ptasie” wymachiwania rękami-skrzydłami, wyznaczały przez dłuższą chwilę rytm i kształt działań całej grupy.
 
Opisywana tu sekwencja zwieńczona jest najpierw przyklękiem kolejnych tancerek i tancerzy, a potem wszyscy oni kładą się na podłodze, wydając ptasie odgłosy, czyli gwiżdżąc lub nawet gruchając. Odważna dziewczynka, której „solo” przed chwilą podziwialiśmy, jest teraz odcięta przez „ptasią” grupę od swej mamy, jednak zupełnie jej to nie peszy.

Tymczasem performerzy i performerki tworzą taneczny rządek typu „wąż”, wymachując łokciami w rytm dobiegającej z głośników muzyki disco. Kto aktualnie znajduje się na przedzie grupy, ten prowadzi ruch, reszta go lub ją naśladuje. Dziewczynka, ośmielona poprzednimi sukcesami, nagrodzonymi śmiechem i aplauzem dorosłej części widowni, zawzięcie podryguje. Naszą uwagę przyciąga jednak inne dziecko (płci nie potrafię określić), które dołącza do tanecznego „węża”, wykonując ten sam ruch, co jego aktualna liderka. Sala Polskiego Teatru Tańca znów rozbrzmiewa dorosłym śmiechem, pełnym akceptacji tudzież uznania.

Na koniec tancerze i tancerki rozpościerają na podłodze kilka patchworkowych wstęg-chodników, które wkrótce oddane są do dyspozycji dzieci, a te nader ochotnie układają je w rozmaite konfiguracje. W powszechnym użyciu są także, o czym już wspomniałem, pozostawione w dziecięcych rękach metalowe spirale. Coraz więcej dzieci dołącza do zabawy, nie zwracając już najmniejszej uwagi na tancerzy oraz tancerki, chyba że oni lub one chcą się z nimi pobawić, już w swym pozaspektaklowym, czysto ludycznym wcieleniu. Performans trwa, rozpoczęty, pobudzony, a przy tym – co ważne i cenne – jeszcze nie porzucony przez grupę dorosłych performerek i performerów. Zainicjowali go i rozwinęli, a teraz cierpliwie i bez szemrania bawią się z dziećmi, dzieląc z nimi solidarnie rekwizyty, które, owszem, wprowadzili we wspólną przestrzeń i wstępnie zaanimowali, lecz które są teraz jak najbardziej wspólne, dzielone po równo z małymi widzami-współuczestnikami.

Czyli to, o co chodzi w teatrze najnajów: inicjacja, animacja i na koniec partycypacja, zostało tu w całej swej pełni zrealizowane, a końcowa partycypacja trwała jeszcze długo, dłuuugo. Wychodzę z sali Polskiego Teatru Tańca jako jeden z ostatnich widzów; moje buty stoją pod ścianą foyer, już niemal całkiem samotne.

04-01-2023

Polski Teatr Tańca w Poznaniu
InstynkTY
reżyseria: Alicja Morawska-Rubczak
choreografia: Monika Kiwak
scenografia i kostiumy: Justyna Łagowska
muzyka: Sebastian Świąder
obsada: Evelyn Blue, Kacper Bożek, Momoko Den, Bartosz Dopytalski, Julia Hałka, Patryk Jarczok, Jerzy Kaźmierczak, Zbigniew Kocięba, Katarzyna Kulmińska, Dominik Kupka, Daniel Michna, Jinwoo NamKung, Katarzyna Rzetelska, Sandra Szatan, Zofia Tomczyk, Emily Wong-Adryańczyk
premiera: 13.12.2022

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę:
komentarze (5)
  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-05   08:35:52
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com

  • Użytkownik niezalogowany Rank Xone
    Rank Xone 2024-03-03   13:24:39
    Cytuj

    Cool you compose, the data is great and fascinating, I'll give you a connection to my site. buy dihydrocodeine

  • Użytkownik niezalogowany Rank Xone
    Rank Xone 2024-03-02   16:35:22
    Cytuj

    Your websites facilitate all the more each else volume is so engaging further serviceable It chooses me occur for withdraw reprise. I will in a split second snatch your rss channel to remain educated of any updates. 123b

  • Użytkownik niezalogowany WilliamSEO
    WilliamSEO 2024-02-19   06:36:51
    Cytuj

    I am continually hunting on the web down storys that can oblige me. There is clearly a numerous to comprehend about this. I feel you made couple of salubrious focuses in Attributes additionally. Confine occupied, amazing profession! สล็อตเว็บตรง แตกง่าย

  • 2024-02-05   14:00:59
    Cytuj

    Introductory You got a great blog .I assurance be engaged with in addition to uniform minutes. I see you got really extremely practical issues , I assurance be continually checking your blog blesss. best concierge doctor