Kościół z partią, partia z Kościołem
Wielu z nas, niezależnie od tego, na ile świadomie nawiązuje do słynnej frazy Stefana Kisielewskiego, wie, że „urządzanie się w dupie” jest w naszym kraju jednym ze sposobów radzenia sobie z problemami. Zdarza się przecież, że Polkom i Polakom brakuje nie tylko humoru i dystansu do siebie, a też umiejętności obiektywnej oceny sytuacji oraz odwagi pozwalającej odpowiednio reagować na próby ingerowania przez władzę (w różnych formach, również władzę rozproszoną) w nasze życie. Wskazywanie ograniczeń i nakazów, którym podlegamy, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę, to jedno z najważniejszych zadań sztuki zaangażowanej. Pośród kilku celnych i wyrazistych diagnoz stworzonych przez artystki i artystów w ostatnich latach, szczególne miejsce zajmuje Klątwa Teatru Powszechnego w Warszawie. Czy równie istotny spektakl, ukazujący systemowe nadużycia Kościoła katolickiego, mógłby zrealizować reżyser, który urodził się w naszym kraju i tu żyje? Wydaje się, że Oliver Frljić, przyglądając się Polsce z dystansu, ostrzej widział paradoksy i absurdy, z którymi nauczyliśmy się funkcjonować tak dobrze, że przestaliśmy je dostrzegać. Czy dopiero pochodzący z Chorwacji artysta mógł – opierając się na motywach dobrze przecież znanego w Polsce dramatu Stanisława Wyspiańskiego – tak celnie wypunktować jawne i ukryte wpływy Kościoła na nasze społeczeństwo?
Odbicie nas samych w spojrzeniu osoby z zewnątrz może mieć szczególną wartość krytyczną. Potwierdza to także spektakl Opowieści babć szeptane córkom przez matki, który w Teatrze Współczesnym w Szczecinie zrealizowała pochodząca z Rumunii dramatopisarka i reżyserka Giannina Cărbunariu. Nie dotyczy on wprawdzie tak szerokiego zakresu problemów jak wspomniana Klątwa, a celem jego autorki nie była prowokacja, wyostrzenie istniejących podziałów ani naruszenie narodowych świętości, jednak i w nim widzowie odnaleźć mogą przestrogę przed milczącą zgodą na przemoc władzy i Kościoła. Głównym tematem Opowieści… jest restrykcyjne prawo antyaborcyjne, prezentowane przez zestawienie realiów życia w Rumunii w czasach reżimu Nicolae Ceaușescu i we współczesnej Polce. Choć wynik zeszłorocznych wyborów parlamentarnych pozbawił to przedstawienie atutu interwencyjnej aktualności, nie zmienił jego wartości artystycznej ani znaczenia politycznego: nawet jeśli obecnie rządząca koalicja wprowadzi zapowiadaną liberalizację prawa (a nie demagogiczny powrót do „kompromisu aborcyjnego”), nie powinniśmy zapomnieć, kto przez ostatnie lata ograniczał wolność kobiet. Szczeciński spektakl sugeruje, że mieszkanki Rumunii do dzisiaj pamiętają, kto odpowiadał za cierpienia ich matek i babć. Zbiorową pamięć podtrzymują historie opowiadane kobietom przez kobiety.
1 października 1966 roku Nicolae Ceaușescu, wówczas jeszcze jako sekretarz generalny Rumuńskiej Partii Komunistycznej, ogłosił dekret nr 770, którego celem było zwiększenie populacji państwa, za którego ojca chciał być uważany. Prawo to drastycznie ograniczyło możliwość aborcji, dotychczas wykonywanej na życzenie, a także utrudniało dostęp do środków antykoncepcyjnych. W efekcie, chociaż kary więzienia za przerwanie ciąży groziły nie tylko osobom wykonującym zabieg, ale też kobietom, które mu się poddały, rozwijało się aborcyjne podziemie. Szacuje się, że pomiędzy 1966 a 1989 rokiem w wyniku niewłaściwie wykonanych skrobanek życie straciło ponad 10 tysięcy rumuńskich kobiet. Część spośród tych, które desperacko, ale bez powodzenia podejmowały próby sztucznego poronienia, rodziła dzieci z niepełnosprawnościami wywołanymi przez mechaniczne uszkodzenia płodów. Domy dziecka przepełniały się. W spektaklu Cărbunariu wszystkie te konsekwencje wskazane zostały jako efekty ograniczenia praw kobiet do decydowania o sobie. Jej scenariusz łączy tragiczną historię zniewolonych przez patriarchalną władzę mieszkanek Rumunii z podobnymi doświadczeniami współczesnych Polek. W świecie przypominającym prokreacyjną wizję „geniusza Karpat” żyliśmy od 1993 roku. Jednak wydany w styczniu 2021 roku wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej – uchylający przesłankę embriopatologiczną i naruszający wieloletnią, niesymetryczną równowagę na wyrost nazywaną „kompromisem aborcyjnym” – sprawił, że polskie społeczeństwo cofnęło się do średniowiecza.
Tematem Opowieści babć szeptanych córkom przez matki są tragiczne konsekwencje wynikające z przymusu rodzenia, narzucanego przez mizoginistyczne władze o dyktatorskich zapędach. Spektakl Cărbunariu ukazuje tyranię mężczyzn funkcjonujących w polityce, Kościele albo na styku tych dwóch, bliskich sobie światów. Choć współczesna Polska i komunistyczna Rumunia wydawać się mogą odległe od siebie w czasie, przestrzeni i w zakresie systemów sprawowania władzy, publiczność szczecińskiego przedstawienia z pewnością dostrzeże podobieństwa łączące obie te rzeczywistości. A przynajmniej – łączące je jeszcze do niedawna, kiedy władza, w Polsce maszerująca pod rękę z Kościołem, a w Rumunii zależna od decyzji dyktatora, chciała zaglądać ludziom do łóżek, rejestrować poczęcia i promować „cnoty niewieście”. Szczególnym znakiem równoległości tych perspektyw jest sposób, w jaki Robert Gondek, w charakterystycznej futrzanej czapce na głowie, podobnej do nakrycia głowy chętnie noszonego przez rumuńskiego dyktatora, przytacza na scenie przemówienie Ceaușescu. „Dla kobiet” – zapewnia – „nie ma nic cenniejszego od bycia matką. To największy honor, najważniejsza misja społeczna”. Ogłasza więc kres praktyk aborcyjnych, swoją mowę puentując przejęzyczeniem – odtąd wszystko ma być tak, „jak pan Bóg przykazał”. Natychmiast koryguje te słowa: „ma być tak, jak mówi prawo, czyli tak, jak mówię ja”. Po krótkiej chwili dodaje, że zdrowy naród gwarantuje dalszy rozwój chrześcijaństwa, na co jedna z towarzyszących mu na scenie kobiet wykrzykuje: „komunizmu!”. Cărbunariu zdaje się sugerować, że dyktatorskie zapędy zamazują różnice pomiędzy systemem politycznym a systemem religijnym.
Opowieści babć, szeptane dzisiaj przez matki ich córkom, niosą przestrogę przed powrotem patriarchalnych doktryn religijnych, narodowych, narodowosocjalistycznych czy komunistycznych, które bardziej niż wolność, szczęście i dobro jednostki cenią wspólnoty wyobrażone. Inspirowana wspomnieniem realnych dramatów sceniczna narracja opisuje przypadek rumuńskiej kobiety, która – nie chcąc rodzić kolejnego dziecka – zdecydowała się na nielegalne usunięcie ciąży. Relacja płynnie przechodzi w działania aktorskie. Prezentację organizuje figura podróży, która – choć odbywa się w realnym planie opowieści rozwijającej się w scenografii współtworzonej przez samochodowe i autobusowe fotele – może być interpretowana także metaforycznie. Reżyserka szybko rezygnuje jednak z tej i wszystkich innych przenośni. Używa języka bezpośrednio, bezpretensjonalnie i wyraziście ukazującego kolejne zdarzenia. Choć mówi o bólu, krwi czy chwilowej utracie świadomości, unika epatowania fizjologią. Strona wizualna (scenografia: Anna Maria Karczmarska, Mikołaj Małek) podkreśla znaczenie detali – na przykład zwracając uwagę na wzór ceraty leżącej na stole, gdzie dokonano zabiegu – a równocześnie nie rozprasza uwagi widzów. Cărbunariu nigdy nie podważa podjętej przez kobietę decyzji. Tematem jej Opowieści… nie są etyczne rozważania, narzucane przez przeciwników aborcji, ale prawo kobiet do decydowania o swoim życiu, które nie musi ograniczać się do kuchni, domu i placu zabaw. Sugerując, że zakaz nie zmieni społecznej praktyki, ukazuje kilka możliwych konsekwencji pokątnie wykonanego zabiegu. Odnosi się do zdrowia, wolności i godności bohaterki, której postać znakomicie kreuje (studiująca jeszcze w krakowskiej AST) Maria Wójtowicz. Nie każda z alternatywnych, fabularnych ścieżek kończy się tragicznie, choć wszystkie zakończenia naznaczają kobietę piętnem.
Niewiele się zmienia, kiedy prezentacja przenosi się z Rumunii drugiej połowy XX wieku do współczesnej Polski. W tle są nasze sny o wolności czasu transformacji, jednak fabularną oś stanowi tu (opisywany niegdyś przez prasę) przypadek pani Oli, która w 2022 roku, po poronieniu w osiemnastym tygodniu ciąży, traktowana była jak dzieciobójczyni. Pilnowała jej policja, grożono użyciem siły, by pobrać jej krew, a prokuratura zarządziła wypompowanie przydomowego szamba, w poszukiwaniu dowodów rzekomej zbrodni. Tak jak w pierwszej części niektórym postaciom partia myliła się z Kościołem, tak teraz policja nazywana bywa milicją. Widzowie nie mają pewności, czy w danym momencie słyszą głos postaci czy aktorów i aktorek. Sposób prowadzenia dramatycznej narracji oscyluje pomiędzy trzecioosobowym dystansem a bezpośrednim zaangażowaniem, co przypomina technikę znaną z fabularnych spektakli Milo Raua. W teatralną opowieść powierzoną aktorkom mającym mówić o doświadczeniach kobiet, od pierwszego zdania ingerują obecni na scenie aktorzy. Wojciech Sandach przerywa Beacie Zygarlickiej, kiedy ta zwraca się wprost do widzów. Po chwili włączają się też inni mężczyźni. Irytują się, że w opowieściach babć, które swoim córkom szepczą matki, pozbawieni zostali decydującego głosu. Humor, wpisany w tę sekwencję nieudanego mansplainingu, dopełnia spektakl nie osłabiając tragicznej wymowy kolejnych jego scen.
Cărbunariu łączy wątki z historii Rumunii z refleksją na temat konsekwencji obowiązującego ciągle w Polsce (gdy piszę te słowa) prawa antyaborcyjnego. Opowieści babć szeptane córkom przez matki ukazują przekroczenia dokonywane przez władzę, używającą etycznych, ideologicznych albo religijnych manipulacji, by ograniczyć wolność poddanych jej osób. Władza motywowana mizoginicznym lękiem i szowinistyczną potrzebą zdominowania społeczeństwa, niezależnie od tego, czy działa pod znakiem tronu, czy ołtarza, jest formą tyranii. Podziwiam celną koncepcję, znakomitą konstrukcję i ważny temat wpisane w pierwszą część tego przedstawienia. Jej jakość sugeruje, że reżyserka świetnie zrozumiała się z pracującymi z nią aktorkami i aktorami. Chociaż druga część wydała się mniej czytelna fabularnie, a wpisane w nią napięcie pomiędzy metateatralnością i fikcją nie miało już takiej siły, twórcom i twórczyniom szczecińskiego przedstawienia udało się utrzymać kruchą równowagę pomiędzy dramatyczną powagą a humorem. Mimo interwencyjnego zakończenia niepotrzebnie naśladującego ogłoszenie społeczne, spektakl Cărbunariu jest ważną, ciekawą artystycznie diagnozą ograniczeń, które narzucono nam ponad 30 lat temu, zakazując aborcji. Czy drastyczne dokręcenie śruby w 2021 roku zainicjowało społeczny ruch zdolny zakończyć to „piekło kobiet”?
24-01-2024
Teatr Współczesny w Szczecinie
Giannina Cărbunariu
Opowieści babć szeptane córkom przez matki
przekład: Radosława Janowska-Lascar
reżyseria: Giannina Cărbunariu
dramaturgia: Anna Mazurek
scenografia i kostiumy: Anna Maria Karczmarska, Mikołaj Małek
muzyka: Karol Nepelski
choreografia: Katarzyna Sikora
obsada: Barbara Biel, Magdalena Myszkiewicz, Magdalena Wrani-Stachowska, Beata Zygarlicka, Robert Gondek, Adam Kuzycz-Berezowski, Michał Lewandowski, Wojciech Sandach, Maria Wójtowicz (gościnnie)
premiera: 8.12.2023
galeria zdjęć Opowieści babć szeptane córkom przez matki, reż. Giannina Cărbunariu, Teatr Współczesny w Szczecinie ZOBACZ WIĘCEJ
For many students, essay writing can quickly turn into a major headache. From grappling with complex topics to tight deadlines, the process often feels overwhelming. Understanding the assignment, conducting research, and organizing your thoughts can be challenging. If you find yourself struggling, you’re not alone. Fortunately, there are strategies and resources that can help ease the stress. For instance, professional services like StudyProfy offer valuable support and can make the process more manageable. click here for more info - https://studyprofy.com/
Are you ready to dive into the vibrant world of Philippines nightlife? Click here for more: ->-> 마닐라 ktv 가격.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트 .COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game.. ->-> 카지노사이트 .COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com
Call Girls Shimla offers the best Shimla Escorts Service by young and pretty Independent Call Girls in Shimla, Shimla Escorts INCall facility Rs 5000 with A/c room by web series and Up coming model for all 5-Star hotels service free home delivery 30 minutes. High profile Call Girls in Shimla location. If you are looking independent Call Girls in Shimla, We provide best service.
komuchowatość po teatralnych "salonach" wiecznie żywa i modna. Lenin was w cztery litery całował!