AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Niezapominanie

Juliusz Cezar wierzy w poranek, reż. Małgorzata Wdowik, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi
Pracownik Instytutu Kultury Współczesnej UŁ, redaktor miesięcznika „Dialog”.
A A A
Fot. HaWa  

Pamiętasz, jakim zdaniem zaczynała się ostatnia przeczytana recenzja? A może pamiętasz tamto zdanie z oceną? Sztyletowało spektakl czy życzyło mu wielu lat życia? A ta recenzja dokumentowała spektakl czy wrażenie recenzenta?

Juliusz Cezar wierzy w poranek Małgorzaty Wdowik należy wpisać w ważny w ostatnich latach cykl prac teatralnych poświęconych zagadnieniu pamięci spektaklu i możliwości jego rekonstrukcji. Co odtwarzamy, próbując zrekonstruować – mentalnie bądź fizycznie – obejrzane przedstawienie? Sam spektakl czy wspomnienie spektaklu bądź też wspomnienie okoliczności towarzyszących przedstawieniu? I – szerzej – na ile każdy rodzaj wspomnienia lub dokumentacji jest raczej próbą schematyzowania pamięci po spektaklu? Badając archiwum Dejmkowskiego Juliusza Cezara z 1960 roku, Małgorzata Wdowik nie znajduje proustowskiej magdalenki – choć szpera w zakurzonych szpargałach, choć udaje się jej porozmawiać z aktorem występującym w tamtym spektaklu, nie odnajduje upragnionego złotego elementu, z którego mogłaby zrekonstruować fenomen inscenizacji sprzed ponad pół wieku. Są elementy fabuły – trzydzieści trzy ciosy zadane nożem, wspomnienie Porcji, jedynej kobiety, która umiera w dramacie (choć w didaskaliach), można próbować zrekonstruować wygląd sceny i kostiumów, można nawet spróbować odtworzyć zarys sytuacji społecznej, w której oglądano tamten spektakl, ale gdzie jest sam spektakl?

Klamrą tych rozważań jest nagranie wypowiedzi aktora – o historycznym spektaklu, ale i o dość szybko rodzącym się dystansie odbiorców i wykonawców wobec samego dzieła, o robiącej kroki giganta amnezji całych partii przedstawienia. Wypowiedź jednocześnie dokumentalna i fałszywa, obiektywizująca, ale i tonąca w odmętach subiektywizmu. Wypowiedź, której mógłby udzielić Emil Karewicz, ostatni żyjący aktor Dejmkowskiego spektaklu, ale którą czyta Sławomir Sulej. Tylko czyj głos lepiej dokumentuje wspomnienie Teatru Nowego: Karewicza, którego większość dzisiejszych widzów nie utożsamia już z Nowym, czy Suleja – aktora tak silnie związanego z teraźniejszością tej sceny, a przecież tworzącego ją już od wielu sezonów? Na ile każdą historię oglądamy przez współczesne okulary?

Małgorzata Wdowik sprawnie przeplata różne horyzonty czasowe, pokazując, jak bardzo w teatrze – a pewno i w każdej sztuce – to właśnie perspektywa dnia dzisiejszego organizuje nasze wyobrażenie wszystkiego, w tym historycznego kanonu. Jeśli nawet to, co historyczne, jakoś nas kształtuje, to przecież ostateczną weryfikacją różnorakich hierarchii jest właśnie współczesność. Wdowik prezentuje, jak bardzo hierarchie dotyczące przeszłości organizowane są przez współczesne asocjacje. „A gdybym to ja grała/grał Juliusza Cezara…” – powtarzają aktorzy spektaklu (Dominika Biernat i Piotr Trojan) i odgrywają kolejne warianty wyreżyserowania bądź odtworzenia sceny sztyletowania. Jednym razem ta scena byłaby poważna, może nawet historyzująca, ale innym byłaby niczym wyjęta z filmu Czyż nie dobija się koni? albo z Łowców androidów. Jak bardzo na kształt tej nowej, choć rekonstruowanej sceny wpłynęłyby doświadczenia innych spektakli, w których występowali aktorzy? Biernat i Trojan przywołują tytuły przedstawień, w których odgrywali śmierć przez uduszenie, wstrzyknięcie trucizny, upadek z krzyża, strzał z pistoletu, strzał z pistoletu, strzał z pistoletu… Sceny udawane, najbardziej pewno z wszystkich, w jakich aktorom zdaje się grać, a przecież tak częste na scenie. Jeśli obcowanie z rolą jest dla aktora doświadczeniem odciskającym jakieś piętno na psychice, jeśli tak naprawdę jest, to jaki ślad pozostawiają te trzydzieści trzy ciosy w serce Cezara?

Juliusz Cezar wierzy w poranek to przedstawienie autotematyczne, ale nie tylko dlatego, że Małgorzata Wdowik proponuje w nim teatralną refleksję nad samym teatrem. Pewno bardzo trudno byłoby zrealizować to przedstawienie bez Dominiki Biernat i Piotra Trojana, którzy – głównie w Nowym, ale i poza nim – chętnie włączają się w nieoczywiste działania teatralne, często bardziej osadzone w estetyce scenicznego eksperymentu niż nawet nieoczywistego przedstawienia teatralnego. Ich obecność w najnowszym spektaklu Nowego bardzo silnie uwiarygadnia sens scenicznych działań, bo jeśli pewno każdy aktor próbuje krytycznie obserwować sens własnych działań, to Biernat i Trojan uczynili z takiego rozumienia gry teatralnej jeden z sensów swojej pracy. U Bazana, Klemma, Libera czy Rubina – by wspomnieć tylko ich łódzkie spektakle (a i tak nie wszystkie) – włączali się przecież w najczystszej wody poszukiwania artystyczne, odległe od bezpiecznej zachowawczości i flirtu z rozbawioną publicznością. I może właśnie w ten sposób spektakl Wdowik najbardziej zbliża się do Dejmkowskiej rzeczywistości teatru poszukującego, nierzadko awangardowego, często redefiniującego wyobrażenia o scenie: dotykając kwestii rozwoju teatru artystycznego. I choć nie wszystkie spektakle, które współtworzyli Dominika Biernat i Piotr Trojan, potrafiły mnie zelektryzować, to przecież – w jakiś nie do końca zrozumiały dla mnie sposób – zapadły one w pamięć silniej niż wiele innych przedstawień, które oglądałem niemal równolegle. Nie dlatego, że spamiętywało się poszczególne sceny i obrazy – sposób, w jaki Cezar przyjmował trzydzieści trzy ciosy noża… Ale może dlatego, że każdy z tych spektakli Biernat i Trojana był jakąś odważną próbą porzucania bezpiecznych rewirów teatralnych gagów i wypróbowanych chwytów, uwiarygadnianą właśnie świadomymi decyzjami repertuarowymi tych aktorów.

Przedstawienie Wdowik, Biernat i Trojana – zwłaszcza zestawione z poprzednimi poszukującymi spektaklami Nowego – to właściwie etiuda, niedługie i kameralne spotkanie z bezpretensjonalnym teatrem eksperymentalnym. Jedno z tych przedstawień, bez których teatr okopywałby się na bezpiecznych pozycjach. I jedno z tych przedstawień, które skierowane jest do widza znajdującego frajdę w odnajdywaniu dialogu między różnymi spektaklami, z różnych okresów i w różnych stylach. Chodzącego do teatru niekoniecznie po to, by poznać jakąś fabułkę. W jednej z sekwencji tego Juliusza Cezara Biernat i Trojan nagrywają reakcje publiczności – dźwięk braw, oczekiwania, pauzy między scenami. Przygotowują fałszywe – bo wyreżyserowane – archiwum kolejnego spektaklu w Nowym, wyjątkowe również dlatego, że koncentruje się nie na tym, co na scenie, ale na tym, co na widowni. Czy komukolwiek takie archiwum się przyda? Do czego je wykorzysta? Zwłaszcza że dziś przecież każdy spektakl zostaje przez teatr zarejestrowany w technicznym nagraniu ze statycznej kamery skierowanej bez życia w okno sceny. Jaka jest wartość takiego dokumentu? Służy unieśmiertelnieniu spektaklu czy przeciwnie – zabija jego siłę poprzez fetyszyzację obrazu i rzeczywistości wyrwanej z kontekstu?

W końcowym monologu głos z głośnika zapowiada koniec przestawienia, powraca wątek pamięci spektaklu. Bo gdy światła już wygasają, ostatnia scena jest jeszcze wyraźna w naszych myślach. A jak już nie będzie taka oczywista, to czy znaczy, że zapomnieliśmy spektakl? Że on już umarł? Czy musisz pamiętać każdą scenę, by powiedzieć, że pamiętasz spektakl? Pamiętasz, jaką sceną zaczynał się ostatni obejrzany przez ciebie spektakl? Pamiętasz, jakim zdaniem zaczynała się ostatnia przeczytana recenzja?

7-03-2016

galeria zdjęć Juliusz Cezar wierzy w poranek, reż. Małgorzata Wdowik, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Juliusz Cezar wierzy w poranek, reż. Małgorzata Wdowik, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Juliusz Cezar wierzy w poranek, reż. Małgorzata Wdowik, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Juliusz Cezar wierzy w poranek, reż. Małgorzata Wdowik, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi

Tamara Antonijevic

na podstawie Juliusza Cezara Williama Shakespeare’a

Juliusz Cezar wierzy w poranek

reżyseria: Małgorzata Wdowik

dramaturgia: Tamara Antonijevic

kostiumy: Michał Gruca

muzyka: Paweł Kulczyński

choreografia: Magdalena Ptasznik

światła: Aleksander Prowaliński

obsada: Dominika Biernat, Piotr Trojan

premiera: 26.02.2016

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: