O byku, co w rzyć miał ubóść
Byk, najnowsze dzieło Szczepana Twardocha, sprawia wrażenie, że autor bardzo chciał potraktować publiczność celnym ciosem, wzbudzić współczucie, pobudzić do refleksji. Mierzył starannie, ale przestrzelił. Monodram Roberta Talarczyka na scenie Teatru Studio, zamiast rozliczenia ze swoim śląskim dziedzictwem, to czysty psychologizm – z wtrętem o dość wątpliwym smaku.
Jest to opowieść o człowieku skrachowanym, choć z jego wynurzeń można się domyślić, że tego życiowego bankructwa po nim nie widać. Robert Mamok funkcjonuje w środowisku jako Byk (i sam zresztą siebie tak nazywa). Bohater trudności życiowe pokonał, jest znany w artystycznych kręgach, osiągnął wysoką społeczną pozycję – jako pierwszy Ślązak na rodzinnym Śląsku został szefem ważnej (choć niewymienionej przez autora) kulturalnej instytucji. Słowem: sukces, choć okupiony ciężką pracą.
Ale my widzimy go takim, jakim naprawdę jest: zdeklarowany kokainista, wprawnie wdychający przez znaleziony przypadkiem markowy banknot biały proszek, pijaczyna a może nawet już alkoholik. W dodatku rozpaczliwie samotny – sam wyznaje, że jego związki kończyły się katastrofami i psychiczną dewastacją kolejnych partnerek. Umarł mu dziadek, pewnie jedyny człowiek, którego naprawdę kochał. Z odbieranych telefonów (komórka dzwoni w tym przedstawieniu aż zbyt natrętnie!) dowiadujemy się, że bohater uwikłał się w obyczajowy skandal, o którym głośno będzie już za chwilę, bo już zainteresowały się nim media. Silny człowiek okazuje się kimś bardzo słabym, a ucieczką od tego, co go czeka, a i od samego siebie, jest samobójstwo. A popycha go do tego wszystkiego gen autodestrukcji.
I, jak się wydaje, takie studium psychologiczne jest najciekawszą częścią monodramu pióra Szczepana Twardocha. Autor jednak na tym nie poprzestał i swojego bohatera obciążył dodatkowo: Robert Mamok jest Ślązakiem i to jest źródłem wszystkich, a przynajmniej sporej części jego życiowych klęsk. Prawdziwość tej diagnozy dość łatwo jednak poddać w wątpliwość. Znamy wcale liczne przypadki ludzi pochodzących ze Śląska, którym identyfikacja i ścisły związek ze swoim miejscem urodzenia, kulturą, a wreszcie językiem nie dość że nie przeszkodziły, ale stały się rzeczą wzbogacającą – przypadek Kazimierza Kutza jest aż zbyt oczywisty. Można jednak znaleźć takich ludzi wśród żywych i aktywnych: mamy w polskim teatrze aktora śląskiego pochodzenia. Mówi wspaniale i po śląsku i po polsku, na Facebooku pokazuje śląskie jedzenie (bo i kucharz z niego zawołany), pisząc o nim oczywiście po śląsku. Grywa także po niemiecku. Najwidoczniej taki kulturowy dualizm, a może raczej zakorzenienie w obu kulturach, nie dość że mu nie przeszkodziły, ale są jego życiową i artystyczną siłą. Nawet jednak przyjąwszy, że ta śląska proweniencja Byka jest jego handicapem – scenicznie jest mało zajmująca. Poznajemy ją bowiem już pierwszych minutach trwającego półtorej godziny monodramu. Autor nieuważnie rozłożył środek ciężkości. Gdybyśmy o śląskości bohatera dowiedzieli się przynajmniej w połowie przedstawienia, gdyby wtedy rzucił w nas ciężar, jakim jest pochodzenie z tragicznymi rodzinnymi tajemnicami: z przodkami zmuszonymi do służenia w hitlerowskiej armii, ciotką urodzoną jesienią 1945 roku, z pewnością owocem gwałtu „wyzwolicieli” na rodowitej Ślązaczce, gdyby wtedy Byk opowiedział to językiem rodzinnego domu, a nie polszczyzną, której głównym składnikiem, kropką, przecinkiem, myślnikiem są „kurwa” i „pierdolić” (nikogo to już nie gorszy od dobrych dwóch dekad, a na scenie powtórzone choćby trzeci raz staje się nieznośnie monotonne) – to wtedy czysto dramaturgicznie rzecz byłaby ciekawsza, bowiem Twardoch odsłaniałby swoją postać stopniowo aż do kulminanty. Tymczasem Mamok w Teatrze Studio po prostu nie ma w sobie żadnej tajemnicy. Robertowi Talarczykowi pozostaje zatem przez półtorej godziny monologować tonem nieustannej pretensji do świata – choć jest w ciągu tego monodramu, wartego skrócenia o dobre 20 minut, scena starczająca za całość cierpień bohatera. Kilka minut, w trakcie których Talarczyk, stojąc w punktowym świetle, kapitalnie parodiuje cmokierską publiczność stołecznych premier, wernisaży i promocji z tym całym „bułkę przez bibułkę”, zblazowanym głosem wygłaszającą wyświechtane komunały staruszki psychoanalizy i dyrdymały tak zwanej „nowej humanistyki”. Jest to niesłychanie trafna i zabawna obserwacja, wypada jednak zauważyć, że taki bełkot to nie tylko „Warszawka”, bo podobne rzeczy słychać zapewne i w „Kraku”, we „Wrocku” i jeszcze kilku innych miejscach. Bełkotanie to bowiem nie cecha geograficzna, lecz pewien stan umysłu.
Przedstawienie reżyserowali do spółki Talarczyk i Twardoch, którym można zadać kilka pytań dotyczących już nie tylko możliwości skrócenia przedstawienia, ale paru kwestii inscenizacyjnych – wśród nich tajemnic wnętrza, w którym rozgrywa się monodram. Wnętrze to jest odtworzone naturalistycznie, wręcz werystycznie. Co zatem robią w nim świetlne ledowe linie wyznaczające kontury ścian? Co znajduje się za oknem pomieszczenia, za którym widać w pewnej chwili bohatera? Tam bowiem właśnie wyszedł, by dalej monologować. Inny pokój? Ale przecież pod oknem jest kaloryfer! Wyszedł na dwór? Wątpliwości budzi też ogromny krucyfiks, a raczej jego umiejscowienie. Jakoś trudno wyobrazić sobie dom głęboko wierzących ludzi, którzy wizerunek Zbawiciela umieszczają nad… drzwiami do toalety.
I jest w tym przedstawieniu jeszcze jedno: ono miało wedle zapowiedzi, także w głównym eseju zamieszczonym w programie, ubóść Warszawę „w rzić”. Autor znany jest jako enfant terrible współczesnej literatury. Lubi szokować, epatować. Są jednak sprawy i rzeczy, które Antoni Słonimski podsumował kiedyś następująco: „wszystko można, ale nie wszystko wypada”. Jest oto w Byku fragment, gigantyczny bluzg, w którym sfrustrowany bohater wyraża satysfakcję, że znienawidzoną przez niego Warszawę rozp… Niemcy. Czytelnicy pozwolą na osobistą refleksję. Refleksję obywatela Warszawy, człowieka tu urodzonego, tu wychowanego, wykształconego, pracującego w rodzinnym mieście, mieście, któremu ten obywatel zawdzięcza wszystko i kochającego tę Warszawę tak, jak Twardoch kocha swój Śląsk. Otóż wygłaszanie takich monologów w miejscu, które w czasie wojny stało się grobem setek tysięcy ludzi można oczywiście nazwać zwyczajną niegodziwością przekraczającą granice artystycznej prowokacji i jakąkolwiek licentia poetica. Jeśli jednak uznamy to zaledwie za niegodziwość, to trzeba uznać, że płynie z rzeczy u artysty bodaj czy nie gorszej; a jest to deficyt smaku. Antywarszawskim hejterom można przy tej okazji zadać jeszcze jedno pytanie: jeśli tak nienawidzą Warszawy, skąd ta przemożna chęć, by to akurat tutaj osiągać sukcesy, sięgać po zaszczyty i przywileje? Właśnie tu, a nie gdzie indziej. Ale to pytanie pozostanie zapewne bez odpowiedzi.
Symptomatyczna jest reakcja publiczności – stojąca owacja i ogólne zadowolenie. Czemu jednak dziwić się nie należy, nic bowiem nowego pod słońcem. Podobnie zadowoleni musieli być paryscy burżuje pod koniec XIX wieku zdążający na Montmartre, by w tamtejszych kabaretach nasłuchać się do woli łajania i inwektyw pod swoim adresem. Po wysłuchaniu tej porcji pogardy wracali do domu i „znowu można było żyć po Bożemu”. Czasy się zmieniają, dawną sytą burżuazję zastąpiła dziś klientela grupująca się zwykle na warszawskim Zbawiksie. Mechanizm jednak identyczny.
„Bo pana nie interesuje Śląsk” – rzekł z przyganą w głosie redaktor M. „Chciałem, by mnie zainteresował, ale nie dano mi szansy” – odpowiedziałem, w drodze powrotnej nucąc sobie starą piosenkę „Zagrałeś – posłuchałam, przestałeś – zapomniałam”.
Śląska trylogia Kazimierza Kutza wciąż bez konkurencji.
08-04-2022
Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie
koproducenci: Fundacja Teatru Śląskiego „Wyspiański”, Teatr Łaźnia Nowa, Instytut im. Jerzego Grotowskiego
Szczepan Twardoch
Byk
reżyseria: Robert Talarczyk, Szczepan Twardoch
scenografia: Marcel Sławiński
muzyka: Aleksander Nowak
obsada: Robert Talarczyk
premiera 19.03.2022
galeria zdjęć Byk, reż. Robert Talarczyk, Szczepan Twardoch, Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie
ZOBACZ WIĘCEJ
Rest assured, we leave no room for disappointment and will fulfill your sensual desires or fantasy with an exceptional character, remarkable sensual skills, and admirable dedication. You have the liberty to choose a female companion from our Call Girl In Delhi , who will undoubtedly enhance the ambiance of your event or journey.
İzmir Escort Hizmetleri | En Güzel Eskortlar ile Unutulmaz Anlar - izmir Escort Sınırsız Keyif ve Gizlilik Garantisi. izmir escort Gerçek izmir escort bayan profilleri..
Alsancak Escort bayan , Alsancak eskort kızlar muhteşem alsancak escort sitesi alsancak escort Nirvanaya ulaşacağınız tek yer
Balatçık escort, balatcik eskort bayan, çiğli escort , balatcik bayan escort sitesi balatçık escort cigli escort Gerçek bayan profilleri..
Buca escort - Buca Eskort adresine gir buca bayan eskort, escort, buca escortlar, buca escort kızlar seninle. buca escort escort buca Muhteşem bir hizmet kalitesi profiller ve daha fazlası..
Elit escort ve seksi kızlar sadece Isparta escort ısparta escort isparta escort
Aydın Masaj - Aydın Masaj Salonu - Aydın Masöz bayan aydın masaj
We conduct the cream of the crop, which means offer charming and highly educated CP Female Escorts. There are several facts that we think every customer should know before reaching us.
We knows that every client is looking for a most erotic girl in Delhi who can serve them a hot and romantic fun without compromises. Our model call girls are the best Escort girls available in Delhi Escort who can fulfil your desires of love and sex.
Whether you have come to Delhi for a business deal, vacation, or leisure activities, our Delhi Call Girls are playing an important role in their entertainment. We have classy women for business people, VIPs, and professionals coming to this city. The superb escorts in Delhi will come to meet you inside the hotel room or restaurants. Moreover, we have elite ladies to entertain VIPs who need exceptional services in the evening.
Do you desire to meet with an elite and charming lady tonight? Escort In Delhi can hear you. Our Delhi escort agency is taking all possible steps to meet the requirement of customers. We have recruited a variety of female escorts in Delhi to deliver services. No corner is left out of our quality Delhi escort services. It means our horny females can come to meet in luxurious hotels, residences, apartments, and restaurants situated in Delhi.
I think you should have a chance. The purpose of Nathu Colony Escorts Service is to make your thinking positive which will give a new direction to your life and will generate different energy in your body. Once you spend with escort services in Nathu Colony you will increase your investment by yourself. With our call girl, you will definitely be happy that you can ask a CB broker.
For customers wanting privacy, the escort services in Delhi provide hotels where they can keep the relationship going. Delhi Call Girls In-call and out-call services are available, and customers can get physical satisfaction at reasonable rates. All the ratings and reviews help to know the escort agencies and services’ dominance and demands.
Looking for an unforgettable experience in the heart of India’s capital? Look no further than our exclusive Delhi Escorts Service . We pride ourselves on providing top-notch, discreet, and professional companionship that caters to your desires and fantasies.
If you wish to hire an escort then you will only find them through reputed escort agency. Where you can book the female partner in advance than payout them after taking services. Whereas, you can pick prostitute from the any red light area or street. Escort in Goa You should have to pay advance money and then you can go only for a with her.
All escorts from any reputed goa escort agency are healthy and hygienic; All of them have to do full body health checkup weekly or monthly. After that they are eligible to provide Call Girls in Goa . Whereas, there is no guarantee of anything with the prostitutes.
Our girls are trained in different sex positions, and they are also ready to provide exceptional services. If you have any Indore Call Girls Service 3special requests, you can say that to our Indore call girl. She will be delighted to fulfill your wish. All our gals are experienced in doing the followings for clients.
[Google](https://www.google.com) google3 [http://www.google.com|google4 ] [http://www.google.com google5 ] [url=https://www.google.com]google[/url] [google7|http://www.google.com] "google8":www.google.com
[google10](http://www.google.com/)
[http://www.google.com|google11]
[Lighthouse12](http://lighthouseapp.com/ "Lighthouse12")
[13google->http://www.google.com/]
[google14]url:http://www.google.com
Vaishali Call Girl are simply the best in terms of making their clients happy. If you are looking for only the best call girls, then make sure that you are coming to us. We are dealing with some of the hottest babes who are simply the best.
Welcome to Ponda Escorts capable of understanding man’s point of view with a slim and healthy body in arms for full fun and thrill your sexual power to serv you full service on the bed.
A jednak przeprasza.
Biedna dziewczyna przeprasza, bo się boi policji i tego, że straci pracę. Generalnie żyje w strachu. Chociaż to ona ma wszelkie argumenty, żeby pójść na policję. Napisała prawdę. A Nowak z żonką się lansuje na ściankach. Nawet wywiadu udzielił Janowi Topolskiemu jak (nagle) świetnie układa mu się w małżeństwie. Brawo panie Topolski!
Bardzo za wszystko przepraszam.
Your dedication to presenting a balanced perspective on this theme, addressing both its positive and challenging aspects, is both geometry dash commendable and enriching for readers seeking a well-rounded understanding.
Alek Nowak opowiada na swoim Facebooku o swojej ekscytacji... pornografią. Pozostawię to bez komentarza.
Przepraszam.
A czego się spodziewać po kompozytorze, który oficjalnie przyznaje się na swoim facebooku, że lubi i chętnie słucha disco polo? Kierownik Katedry Teorii i Kompozycji Akademii Muzycznej w Katowicach słucha disco polo. Bardzo ciekawe. Słyszałem, że ta Akademia schodzi na psy, teraz już wiem dlaczego. Na pewno bardzo lubi "Majteczki w kropeczki". Nowak uwielbia majteczki, zwłaszcza nieswojej żony;) Pozamałżeński bajerant kobiet. Pies na baby.
Ciężkie klimaty... Po co to komu?
To nie muzyka, to szanty.
Jaka muzyka? ;)
Wspaniała muzyka, niesamowita..
Ciekawy spektakl
cóż to za beznadziejnie słaba recenzja... Niewiele autor zrozumiał, coś sobie dopowiedział, a na pewno się obraził ;) Do tego absolwent wydziału wiedzy o teatrze używa polszczyzny wyjątkowo niezręczne. Przedstawienie jest przejmujące.
Recenzja człowieka, ktòry nie wyrastał na śląsku. Przyjedź, oprowadzę, wytłumaczę. Chociaż już teraz nie wiem gdzie miałbym pokazać Ci ten befej i obraz Jezusa płaczącego nad swoim "hajmatem". I czekolady z okienkiem to dzisiaj już tylko podròby.
Recenzja człowieka, ktòry nie wyrastał na śląsku. Przyjedź, oprowadzę, wytłumaczę. Chociaż już teraz nie wiem gdzie miałbym pokazać Ci ten befej i obraz Jezusa płaczącego nad swoim "hajmatem". I czekolady z okienkiem to dzisiaj już tylko podròby.
Recenzja człowieka, ktòry nie wyrastał na śląsku. Przyjedź, oprowadzę, wytłumaczę. Chociaż już teraz nie wiem gdzie miałbym pokazać Ci ten befej i obraz Jezusa płaczącego nad swoim "hajmatem". I czekolady z okienkiem to dzisiaj już tylko podròby.
Również Słonimski: Historyjki ze starych książek dla młodzieży / Ataki na bagnety, koniki, mundury. / Całą młodość kazano nam przeżyć / W tym smrodzie krwi i złej literatury
Szanowny Panie Tomaszu, jak widać tekst Twardocha potraktował osobiście to problem pierwszy. To dość zaskakujące, że recenzent nie odróżnia słów sfrustrowanego bohatera od rzeczywistych poglądów osób które tekst napisały. Jako Ślązak ułatwię Panu: tą część można częściowo traktować jako satyrę na postawy Ślązaków, którzy obarczają winą za wszystkie swoje porażki Warszawiaków. Wśród starszych Ślązaków często słychać "gdyby nie warszawskie gorole to to czy tamto". Tekst to satyra i na Warszawiaków i na Ślązaków. Widzę tu następujący mechanizm psychologiczny: 1. Autor recenzji idzie do teatru 2. Autor jako Warszawiak słyszy słowa które go ubodły - o zniszczeniu Warszawy 3. U autora odpalają się polskie demony, o świętościach, o macierzy, o krwi pokoleń przeszłych 4. Autorowi natychmiast nie podoba się nic, ledy, krzyż nad drzwiami do toalety, język, nawet długość 5. Autor przelewa to na e-papier, który przyjmie wszystko Ja z teatru wyszedłem poruszony bo zobaczyłem opowieść o człowieku, który został zniszczony i zniszczył sam siebie. O człowieku z "mniejszości etnicznej", który nie potrafił się tak naprawdę wpasować w mainstream. O człowieku, który z zewnątrz sprawia wrażenie terminatora, ale wewnątrz jest słaby i szuka winy u innych. Pańska recenzja jest niestety przykrym dowodem na to, że mimo 100 lat polityki asymilacyjnej Śląsk-Polska jeszcze sporo jest do zrobienia. Pozdrawiam serdecznie! Adam
bardzo mądra recenzja
Nieważna, głupia recenzja. Nie dziękuję. Recenzent jak zwykle bezsensownie się popisuje. Za dużo Ego, za mało treści.
Ważna, mądra recenzja. Dziękuję.
Miałam taki sam niesmak po słowach o Warszawie (Wola, Baczyński ) mocno Twardoch przesadził, jestem z Sosnowca -stan umysłu:)
Twardoch to grafoman.