Obecność bez improwizacji
Premierowego, plenerowego pokazu Próby Obecności – NA WIDOKU, w choreografii Pawła Grali, z udziałem Emilii Biskupik i Michała Ratajskiego, na szczęście nie sposób zapomnieć. Co sprawia, że pamięć po tamtym wydarzeniu jest tak żywa? Sam spektakl czy może również okoliczności, w których był grany? Dogasający letni wieczór, cichnący śpiew ptaków szykujących się do snu w gałęziach drzew Parku Reymonta. Gdzie jest granica między artystycznym projektem a otaczającym go światem? O ile w ogóle jest.
Zdaję sobie sprawę, że takim opisem i znakiem zapytania niebezpiecznie zbliżam się do pensjonarskiego tonu. A jednak ryzykuję, bo – jak mi się wydaje – właśnie w ten sposób mogę podjąć grę zaproponowaną nam przez twórców tego przedstawienia: czy możliwe jest zbudowanie muru między doświadczeniami codziennymi, przypadkowymi bądź nie, takimi, na które mamy wpływ, i takimi, które wydarzyłyby się również wbrew naszym zabiegom? Czy da się oddzielić te dwa porządki: w jakimś sensie abstrakcyjny świat – powiedzmy – „artystyczny” i jak najbardziej realny „codzienny”? A jeśli tak, to czy oddzielanie tych dwóch sfer jest w ogóle uczciwe?
Zaniepokojonych uspokajam: Próba Obecności – NA WIDOKU nie jest przykładem spotkania teatru i świata na płaszczyźnie doraźności. Żaden to komentarz kreślony sprayem zaangażowania ani krytyka wypluta z zachrypniętych gardeł. To angażująca medytacja otwarta na tyle, by w jej dramaturgii znaleźć rolę dla własnych myśli i emocji. Zresztą sami twórcy zwracali uwagę na zainteresowanie technikami pracy, które pół wieku temu fascynowały amerykańską awangardę – od Cage’a i Browna do Pollocka i Caldera – i które opierały się na niedomknięciu twórczego gestu bądź komunikatu. Na uwolnieniu pędzla i farby, dźwięku i notacji, by wyzwolone z wsobności dzieło otworzyło się na ingerencję z innego porządku, by przyjmowało nowe życie, nowe emocje i znaczenia. W spektaklu Pawła Grali, Emilii Biskupik i Michała Ratajskiego to niedokończenie – zasygnalizowane w tytule – jest w pierwszej kolejności słyszalne: trwający bez mała godzinę ruch moderowany jest przez choreografa, korzystającego z mikroportu i w naszej obecności, przytomności i „słyszalności” dającego tancerzom wskazówki, jak działać. Czasem słyszymy konkret („wygaszaj ten ruch”), ale czasem, może nawet częściej, te choreograficzne wskazówki Pawła Grali przeradzają się w dodatkową opowieść, domagającą się daleko idącej interpretacji. „Pozwólmy ten kontakt oprzeć na trosce” – szepcze do mikrofonu. I czy mówi to do tańczących, czy do publiczności? Kto z kim się spotyka i kto o kogo ma się troszczyć?
Przedstawienie ma fabularny mikropretekst, który pozwoliłby ilustracyjnie wyjaśnić, „co pokazują” tancerze. Rozpoczyna się od nagranych strzępków rozmów Emilii Biskupik i Michała Ratajskiego. On nie lubi biegać. Ona chciałaby, by dał temu bieganiu, najlepiej wspólnemu, jeszcze jedną szansę; nieraz było przecież tak wspaniale. Choćby tamtej zimy, gdy się ciepło ubrali, a na chodnikach zalegał śnieg. Po co jednak biec we dwoje, skoro i tak brak tchu, najwierniejszy (chciany? niechciany?) towarzysz biegaczy, zawsze utrudnia rozmowę. Każe zamilknąć, skąpić słów, a najlepiej pozostać z własnymi myślami… Tylko czy samemu?
Bieg, ten opisany w krótkich wyznaniach obojga tancerzy, w spektaklu nigdy nie zostaje pokazany w skali jeden do jednego. Ruch abstrakcyjny – a dla tych, którzy znają Emilię Biskupik i Michała Ratajskiego z innych spektakli, przy okazji bardzo „ich”, bardzo osobisty – wchodzi w rozmowę z gonitwą myśli o tym, co może poruszać („szczere spojrzenie”, ale i „oddech pełny”), o tym, czego było się świadkiem kiedyś, i o tym, co nie daje spokoju teraz. Skojarzenia z nagranych opowieści, zanurzone w szlachetnie prostej muzyce Piotra Matuli, odbijające się od narracji choreografa, odnajdujące swoje miejsce w geście tancerzy, szybko stają się naszymi skojarzeniami. Gdzie ja jestem w tym biegu z kimś? Dokąd biegnie moja myśl w trakcie tej Próby Obecności – NA WIDOKU? Twórcy dają jakąś ramę do rozważań: skalują ruch, traktują go niekiedy tak, jakby chodziło o interpretację dzieła muzycznego – sama dynamika może się stać przedmiotem zafascynowania. Ale też nie przemieniają tej wspólnej chwili w godzinny pokaz gimnastyczny czy czterokwadransowy koncert. Nienachalnie, ale z dużą precyzją pytają o to, co to znaczy być z kimś, spotkać kogoś, spędzić z kimś czas? Czym jest obecność?
Nie wiemy, ile w tym wszystkim jest improwizacji, ile wyreżyserowania. Ale też ta zabawa w detektywów twórczości i odtworzenia rozbudza w widzu strunę zupełnie nieoczekiwanych emocji i nieczęstych doświadczeń. Czy takie przedstawienie mogłoby powstać, gdyby nie wieloletnia zażyłość jego twórców? Czy takie przedstawienie chcielibyśmy oglądać, gdyby nie nasze nadzwyczaj silne oczekiwanie, że emocje, które zogniskuje, nie będą miały swoich źródeł wyłącznie na scenie i w czasie przedstawienia? My także przychodzimy na Próbę Obecności – NA WIDOKU z jakimiś, nierzadko zabieganymi, oczekiwaniami. Nie jesteśmy tak daleko od tancerzy, choreografa, tych, co tworzą muzykę, operują reflektorami… To z nimi nadajemy sensy temu niedomkniętemu komunikatowi, który dostajemy, i który rodzi się w świecie niby zupełnie pozaartystycznym.
Pytałem we wstępie, czy na doświadczenie odbiorcy miała wpływ ta letnia noc zapadająca nad upalnym dniem? Te ptaki, które szły spać, jakby ukołysane muzyką z przedstawienia. Ten piaszczysty kurz, który wzbijał się z kolejnymi krokami tancerzy, chłonąc soczyste barwy reflektorów? Ile z tego dało się wyreżyserować? Ile z tego nie sposób zapomnieć. Ile z tego weszło do przedstawienia, bo twórcy nie zamykali się na siebie? Ile z tego sami przyjęliśmy?
Działy się rzeczy niezwykłe. Pamiętam, bo tam byłem.
04-08-2021
Scena Tańca AOIA oraz klubokawiarnia KIPISZ
Próba Obecności – NA WIDOKU
reżyseria i choreografia: Paweł Grala
taniec i kreacja: Emilia Biskupik, Michał Ratajski
muzyka: Piotr Matula
kostiumy: Damian Robert Kretschmer
premiera: 20.06.2021
galeria zdjęć Próba Obecności – NA WIDOKU, reżyseria i choreografia: Paweł Grala, Scena Tańca AOIA oraz klubokawiarnia KIPISZ ZOBACZ WIĘCEJ