AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

„rany boskie, jutro premiera”

Czego nie widać, reż. Piotr Cieplak, Teatr Komedia w Warszawie
Doktor nauk humanistycznych. Wykładowca Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie i Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała w "Teatrze", którego była redaktorem, a także w "Dialogu" i "Więzi". Pracowała również jako sekretarz redakcji w wydawnictwie Świat Książki.
A A A
fot. Dawid Stube  

Jerzy Koenig rzucił kiedyś taką oto prowokacyjną myśl. Powiedział, że jeśli w teatrze dochodzi do premiery, to we wszystkich kościołach powinny bić dzwony. Co miał na myśli? Jego bogate doświadczenie zawodowe utwierdziło go w przekonaniu, że za każdym razem jest to wyczyn i należy go uroczyście oznajmić światu. Teatr to zespół i na scenie musi działać jak szwajcarski zegarek. Mimo różnic charakterów i temperamentów, mimo lepszych i gorszych dni, mimo mniejszych i większych życiowych zawirowań. Show must go on, choć, dla przykładu, jednej z aktorek akurat rozchorowało się dziecko, inna pokłóciła się z mężem, a aktor grający główną rolę w drodze na trzecią generalną miał stłuczkę. Na dodatek trzeba liczyć na łut szczęścia, który sprawi, że wszyscy tego dnia będą w formie i nagła niedyspozycja w ostatniej chwili nie wyeliminuje kogoś z obsady. Ludzie teatru wiedzą, jak gorąco bywa za kulisami. I o tym właśnie jest Czego nie widać Michaela Frayna. O rzeczywistości, która potrafi wedrzeć się na scenę i obrócić w zgliszcza spektakl, o życiu, które bywa nieprzewidywalne i może położyć kilkumiesięczne przygotowania wielu osób. Miałam okazję oglądać taką właśnie premierę i – proszę mi wierzyć – nikomu po obu stronach rampy nie było do śmiechu. U Frayna jest jednak inaczej. Widzowie bawią się znakomicie, a mechanizm wprawiający w ruch jego mistrzowską farsę powoduje, że kolejne odsłony w założeniu mają być coraz śmieszniejsze.

Akcja rozgrywa się w teatrze, co dodatkowo komplikuje sprawę, ponieważ niemal wszyscy z obsady spektaklu w reżyserii Piotra Cieplaka występują jednocześnie w dwóch rolach. Grają postaci farsy Co widać oraz wcielających się w nie aktorów. Pierwszy akt to próba generalna. Druga odsłona pokazuje przedstawienie, ale od kulis. Trzecie i ostatnie ujęcie to ta sama realizacja, ale widziana z perspektywy widowni. Teatr w teatrze, ale w trzech różnych odmianach. Na początku oglądamy przygotowania do premiery, która ma się odbyć za kilka godzin, a spektakl zamiast składać się w całość, sypie się na każdym kroku. Aktorzy zgłaszają wątpliwości, stale coś się psuje, drzwi nie chcą się otworzyć. Upływa miesiąc. Obserwujemy pogłębiający się chaos, konflikty w zespole stawiają wykonawców w coraz bardziej absurdalnym położeniu. Mijają trzy miesiące. Spektakl to całkowita katastrofa, improwizacja zastępuje dialogi i działania sceniczne, aktorzy robią, co mogą, żeby ratować sytuację i dobrnąć do finału. Następuje lawina feralnych zbiegów okoliczności, a kolejne sceny walą się jak kostki domina.

Piotr Cieplak nie pierwszy raz sięga po farsę. W 2005 roku z powodzeniem zrealizował Słomkowy kapelusz Eugène Labiche’a w warszawskim Teatrze Powszechnym. W beztroskiej francuskiej farsie odnalazł drugie dno. W jego ujęciu gonitwa za słomkowym kapeluszem obrazowała pościg za byle czym, podczas którego umykają sprawy naprawdę ważne. Dziś wraca do tego gatunku i odnoszę wrażenie, że podobnie jak blisko dwadzieścia lat temu próbuje odszukać głębszy sens w utworze Frayna. Na dowód fragment wywiadu z reżyserem, zamieszczonego w programie do spektaklu. „Teatr dramatyczny bez farsy staje się nadętym, przemądrzałym frazesem. Farsa należy do życia. Ze swoją lekkością, absurdalnym żartem, bieganiem za słomkowym kapeluszem albo za sardynkami jest częścią szerokiego planu, częścią – przepraszam wszystkich Państwa – egzystencjalnego planu człowieka”.

Tekst Frayna nasuwa różne interpretacje. Absurdalne czynności rzeczywiście tak pochłaniają bohaterów, że ulatuje im sens życia. Można też spojrzeć na niego z innej perspektywy, jako na próbę zapanowania nad chaosem, nadania porządku temu, co nieustająco się rozpada. Kluczowe dla powodzenia realizacji wydaje się jednak wierne podążanie za tekstem, ponieważ z farsą Frayna jest jak z utworem muzycznym. Przywodzi on na myśl partyturę (jego skomplikowany układ graficzny nasuwa podobne skojarzenia), która wymaga precyzyjnego odczytania, a następnie zachowania dyscypliny oraz powściągliwości podczas jej wykonywania.  

Czego nie widać w Teatrze Komedia ma doborową obsadę. Zwraca uwagę Oskar Hamerski jako Frederick Fellowes. Grana przez niego postać to safanduła i wrażliwiec, który na dodatek ma dość nietypową przypadłość, ale jej nie zdradzę. Jednocześnie to typ będący zmorą reżyserów. Zadaje dociekliwe pytania i nie odpuszcza, aż otrzyma logiczne wyjaśnienie. Garry Lejeune w wykonaniu Rafała Zawieruchy to przeciwieństwo Fredericka – niecierpliwy, impulsywny i energiczny. Szybko mówi i działa. Gubią go związki z kobietami. Świetny jest Adam Ferency w roli Selsdona Mowbraya – starego rutyniarza, który lubi sięgać do kieliszka i przepada właśnie wtedy, kiedy ma wejść na scenę. Sprawia wrażenie głuchego, choć słyszy to, co chce usłyszeć. Jego finałowe wejście należy do lepszych momentów spektaklu i wzbudza żywiołowy śmiech na widowni Teatru Komedia. Lloyd Dallas w ujęciu Sławomira Grzymkowskiego to wybuchowy, ekscentryczny, przekonany o swojej wyższości reżyser, uwikłany w romanse z dwiema kobietami, co staje się źródłem wielu komicznych zbiegów okoliczności.   

W spektaklu Teatru Komedia widać ogromne zaangażowanie aktorów, którzy grają na pełnych obrotach. Piotr Cieplak dodaje nuty do perfekcyjnej partytury Frayna tak, że chwilami osłabiają one komizm sytuacyjny i słowny, wpływają również na tempo spektaklu. W tekście dużo się dzieje, więc dopisywanie efektów wydaje się zbyteczne. Kilka przykładów. Anna Smołowik (Brooke Ashton) wykonuje baletowe figury, które są niepotrzebne i opóźniają akcję. Każda z postaci Frayna ma unikalny rys komiczny. Brooke jest ładna, ale mało rozgarnięta i często gubi szkła kontaktowe. Z kolei Lidia Sadowa, znakomita aktorka, nie ma czasu na rozwinięcie roli Belindy Blair, ponieważ jej zadanie polega głównie na szaleńczej gonitwie po schodach do góry i na dół. Eliza Borowska w roli Dotty Otley świetnie sobie radzi jako chimeryczna aktorka. Jej postać gra pokojówkę, która pod nieobecność pracodawców pragnie zasiąść na kanapie, żeby obejrzeć ulubiony serial. Niestety stale coś niweczy jej plany. Kiedy jednak potem wykonuje taniec z kilofem, obracając nim na wszystkie strony, to niepotrzebnie schodzimy do poziomu kabaretu. Scena z wyciąganiem sardynek z dekoltu najpierw wydaje się zabawna, ale przeciągana zbyt długo przestaje spełniać swoje zadanie. Z powodu ozdobników w pierwszym akcie tempo jest zbyt wolne. Natomiast w trzecim tak zawrotne, że kontuzja zdaje się wisieć w powietrzu. Z pomocą nie przychodzi scenografia Wojciecha Stefaniaka, który daje aktorom do pokonania strome schody. Zmęczenie, malujące się na twarzach aktorów, kiedy wychodzą do braw, mówi za siebie. Umykają też żarty słowne, polegające, na przykład, na przekręcaniu nazwiska Dotty, czy bałagan wynikający z zapowiadania popołudniówki, raz przez inspicjenta Tima Allgooda (Maciej Czerklański), raz przez asystentkę reżysera Poppy Norton-Taylor (Agnieszka Skrzypczak). Oboje tworzą udane epizody.  

Czego nie widać to crème de la crème farsy, a autor zawiesza poprzeczkę bardzo wysoko. Jego koncept polega na tym, że chaos, w którym coraz mocnej zanurza się realizacja farsy Co widać, osiąga się poprzez sceniczną precyzję, dyscyplinę i tempo przyspieszające ze sceny na scenę. Może nie wszystko się udało w realizacji Teatru Komedia, ale trzeba podkreślić, że żoliborska scena sięga po bardzo ambitny repertuar i zaprasza uznanych artystów.    

Podczas oglądania spektaklu nasunęła mi się jeszcze jedna refleksja. Bywają teksty, których gwarantem powodzenia jest zespół pracujący ze sobą od lat i rozumiejący się w pół słowa. Moje pokolenie kolejne wystawienia Czego nie widać konfrontuje z rewelacyjną realizacją Macieja Englerta z 1992 roku z Teatru Współczesnego w Warszawie. Bez przesady można stwierdzić, że było to mistrzostwo najwyższej próby i nigdy potem nie widziałam tak udanej inscenizacji farsy Frayna. Występowali w niej, między innymi, Marta Lipińska, Krzysztof Kowalewski, Bronisław Pawlik, Krzysztof Wakuliński, Agnieszka Suchora, Marek Bargiełowski. Czy można osiągnąć podobny rezultat, zapraszając do spektaklu pierwszorzędnych aktorów, którzy nie grają ze sobą na co dzień? Czy żoliborska scena powinna mieć stały zespół? Są to jednak pytania skierowane do dyrektora Krzysztofa Wiśniewskiego. Z szacunkiem obserwuję jego zaangażowanie i działania, służące odbudowaniu prestiżu Teatru Komedia.

22-03-2024

Teatr Komedia w Warszawie
Michael Frayn
Czego nie widać
przekład: Karol Jakubowicz, Małgorzata Semil
reżyseria: Piotr Cieplak
scenografia: Wojciech Stefaniak
kostiumy: Alicja Antoszczyk
muzyka: Paweł Czepułkowski
obsada: Eliza Borowska, Sławomir Grzymkowski/Tomasz Sapryk, Rafał Zawierucha, Anna Smołowik/Justyna Kowalska, Agnieszka Skrzypczak, Oskar Hamerski, Lidia Sadowa, Maciej Czerklański, Adam Ferency  
premiera: 25.02.2024

galeria zdjęć Czego nie widać, reż. Piotr Cieplak, Teatr Komedia w Warszawie Czego nie widać, reż. Piotr Cieplak, Teatr Komedia w Warszawie Czego nie widać, reż. Piotr Cieplak, Teatr Komedia w Warszawie Czego nie widać, reż. Piotr Cieplak, Teatr Komedia w Warszawie ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę:
komentarze (6)
  • Użytkownik niezalogowany 토토사이트
    토토사이트 2024-04-18   07:07:28
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트 .COM

  • Użytkownik niezalogowany 카지노사이트
    카지노사이트 2024-04-12   09:26:31
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트 .COM

  • Użytkownik niezalogowany 카지노사이트 T1
    카지노사이트 T1 2024-04-09   02:22:20
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트

  • Użytkownik niezalogowany SAFE TOTO H3
    SAFE TOTO H3 2024-04-03   10:39:07
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game 카지노사이트->->

  • Użytkownik niezalogowany word
    word 2024-03-26   08:01:02
    Cytuj

    At this time, it is against TikTok's usage policy to download videos from the app without a watermark. This is due to the fact that all content on TikTok is the property of the user who made it and cannot be shared or used without permission. word wipe

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO 11
    SAFETOTO 11 2024-03-26   05:39:39
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체 .COM