AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Reportaż w Nowym

Beze mnie jesteś nikim, reż. Agata Biziuk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi
Pracownik Instytutu Kultury Współczesnej UŁ, redaktor miesięcznika „Dialog”.
A A A
fot. HaWa  

To już prawie koniec sezonu, prawie że sezon ogórkowy. I oczywiście wciąż jeszcze szerokim echem odbija się sukces Dobrze ułożonego młodzieńca, wcześniejszej premiery Nowego. Może dlatego zaskoczenie jest tak duże. Tymczasem Beze mnie jesteś nikim to jeden z najciekawszych spektakli reportażowych, jakie widziałem w ostatnich latach.

I na pewno jeden z najlepszych spektakli, jakie gra się obecnie w Łodzi. Z dużą świadomością tego, po co ze spisanego dokumentu literackiego robi się przedstawienie i z dużą świadomością odróżniania języka książki i sceny. Z prawdziwym skupieniem wsłuchiwałem się w słowa aktorów, ale nie tylko ze względu na historie, które za nimi stały (o czym za chwilę), ale i ze względu na wyjątkowo udaną adaptację książki Jacka Hołuba: Agata Biziuk napisała po prostu bardzo dobry tekst dramatyczny – z problemem, dynamiką, ze świadomością ewolucji języka teatru. Znalazła sposób na przeniesienie emocji stojących za tamtą dokumentalną prozą, ale bez nastrojowego szantażu i odautorskich fajerwerków.

A te byłyby wyjątkowo nie na miejscu, bo Jacek Hołub opowiada o dziejących się za zamkniętymi drzwiami przypadkach domowej przemocy: wobec dzieci i dorosłych, niekiedy prowadzących do rękoczynów, niekiedy zaś zamkniętych w równie okrutnych rozgrywkach na psychice. Choć autor może i szukał uogólnionych schematów takich zachowań, to jednak siłą jego narracji jest opis przypadków: to historia konkretnych ludzi, samotnie niepowtarzalnych w swoich osobistych tragediach.

I spektakl pozostaje tej zasadzie wierny, może nawet jeszcze silniej ją podkreśla: każdy przypadek jest inny, co – paradoksalnie – nie czyni go opowieścią o czymś wyabstrahowanym i odległym. To nie historia statystyk, bo ona byłaby bezpieczna. Nic nie jest równie abstrakcyjne, jak liczby. Beze mnie jesteś nikim to opowieść o ludziach z twarzą, bardzo konkretnych.

Żeby jednak nie tworzyć emocjonalnego szantażu, opowieści kolejnych bohaterów tego spektaklu są na różne sposoby przerywane. Aktorzy raz są postacią, raz – niemal bez emocji – jakby stają obok roli, komentując, dopowiadając, studząc nastroje. Wątki opowieści przeplatają się, podobnie jak teksty wypowiadane „od siebie” i „od narratora”. I oczywiście w pisaniu o spektaklu dotykającym ludzkiego okrucieństwa poświęcanie dużej uwagi jego rozwiązaniom formalnym może się wydać eskapizmem; tu jednak jest próbą ukazania sedna rozwiązania zastosowanego przez artystów z Nowego. Chodzi o to, by z cudzej tragedii nie uczynić pożywki do efekciarskich zagrań, a widzom nie dać pretekstu do zatrzymania na tanim delektowaniu się aktorskim rzemiosłem. Beze mnie jesteś nikim to opowieść na chłodno, i może dlatego nie pozostawia obojętnym.

Emocjonalny wybuch wydarza się tutaj raz: gdy grana przez Malwinę Jelistratow zaborcza żona prezentuje szeroki wachlarz sposobów manipulowania mężem. Ale ma on coś z pokazowego studium przypadku – pojawia się w długim ciągu zagrań tak różnych, że każde zdaje się kolejnym akapitem podręcznika o domowej przemocy. Jednak w całym spektaklu dominuje ten poziom dystansu do opowieści, który – w absolutnie przejmujący sposób – narzuca już na początku Katarzyna Żuk, mówiąc o Pani Ludwice (i będąc Panią Ludwiką): starszą matką niepełnosprawnych dzieci, całkowicie zależną od przemocowego męża. Katarzyna Żuk wydaje się, że nie gra, że tylko szkicuje swoją postać. Jakby obawiając się nadużycia tragedii swojej bohaterki. I szybko, mimo tego na pozór formalnego grania, robi się na scenie naprawdę duszno. Zbliżenia z kamer na twarze postaci, rzucane na ściany wielkiej szklarni (scenografia Marika Wojciechowska), naraz wytwarzają atmosferę intymności i wywołują dyskomfort wynikający z przekroczenia granicy czyjejś prywatności. I gdy wydaje się, że z jakąś historią oswajamy się na tyle, by się w niej zanurzyć, reżyserka robi cięcie. Opowieść przenosi się w inne miejsce, do innej osoby.

Ten montaż epizodów uwidacznia się w scenicznych zadaniach, które Agata Biziuk zdaje się czerpać z – bliskiego sobie – teatru przedmiotu. Kolejne historie rozwijają się wraz z ogrywaniem na scenie kolejnego rekwizytu: doniczki z ziemią i rośliną, sznurka motanego na czyjejś twarzy, wiadra z wodą tak ciężkiego, że nie da się go już utrzymać. Normalnie takie nagromadzenie efektów zdałoby się natrętne: tu jednak pozbawia spektakl manieryzmu i taniej psychologii.

Bo przecież w Beze mnie jesteś nikim nie chodzi o to, by z cudzych historii zrobić trampolinę do aktorskiej kreacji. To prowadziłoby do zabawy w fikcję. Tu nikt się nie bawi i mowa jest o czymś bardzo prawdziwym.

21-06-2023

Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi
Jacek Hołub
Beze mnie jesteś nikim
reżyseria, adaptacja, dramaturgia: Agata Biziuk
scenografia i kostiumy: Marika Wojciechowska
koordynacja scen intymnych, choreografia: Krystyna Lama Szydłowska
wideo: Piotr Wacowski
realizacja zdjęć podwodnych: Bartosz Stróżyński FIMUFO STUDIO
muzyka: Piotr Klimek
inspicjentka: Agnieszka Choińska
obsada: Malwina Jelistratow, Gracjan Kielar, Damian Sosnowski, Katarzyna Żuk
premiera: 26.05.2023

galeria zdjęć Beze mnie jesteś nikim, reż. Agata Biziuk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Beze mnie jesteś nikim, reż. Agata Biziuk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Beze mnie jesteś nikim, reż. Agata Biziuk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Beze mnie jesteś nikim, reż. Agata Biziuk, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę:
komentarze (35)