W co się bawić?
Huśtawka w Arlekinie to spektakl prosty i czysty, a przecież w wielu momentach zadziwia pomysłowością. Jeśli szukacie sposobów, by wasze dzieci dopuściły do głosu myśl, że warto żyć bez pstrokacizny i że mniej może znaczyć lepiej, zabierzcie je na to przedstawienie. I z nieletnim umiłowaniem przesady można dyskutować.
Jest oczywiście także fabuła. Miś Pi, znudzony jak mops, odlicza dni do końca pobytu u dziadków. Gry na tablecie dają nadzieję na oszukanie czasu, ale gdy zabraknie tabletu, gdy będzie trzeba się ruszyć z miejsca, zamiast nudy pojawi się – gorsze jeszcze – poczucie samotności: „Z huśtawki nic nie wychodzi, jeśli po drugiej stronie nikogo nie ma”. I wtedy na huśtawkę przewróci się wielkie drzewo, zaś Pi, jak wystrzelony z katapulty, pofrunie hen, hen daleko, by szukać przyjaciół i tego, co my, dorośli, nazwalibyśmy sposobem na życie. Schemat jak z klasyki gatunku – czyli schemat, który zawsze się sprawdzi.
A kogo to ten miś nie spotka! Siedząc na Księżycu, porozmawia z gwiazdami, pozując do obrazu, zagada z bocianią malarką, w lesie spróbuje grać z ptakami na drzewach, a w szałasie z leśnych pni wpadnie na drugiego misia: ciemniejszego, mniejszego, może i bardziej wygadanego, ale z pewnością podobnie samotnego. Rzecz jasna nie tak szybko Pi i Argon się zaprzyjaźnią – niemniej to oczekiwanie, aż wspólnie wejdą na huśtawkę, mija szybko. Bo każda z kolejnych scen przynosi nowy rodzaj zabawy z teatralnymi technikami, a każda rozmowa bohaterów staje się pretekstem do powiedzenia jakiegoś dowcipu i zabłyśnięcia nowym połączeniem słów. Pi dorasta w świecie, w którym – na szczęście – więcej jest poczucia humoru niż złośliwych żartów z – może nieco fajtłapowatego – niedźwiadka. Że wszystko skończy się dobrze, to tylko kwestia czasu. Złote myśli notowane przez Pi w kajeciku puentują tylko kolejne etapy drogi do szczęśliwego finału.
W spektaklu Przemysława Jaszczaka gra się z rekwizytami i ze światłem, a przede wszystkim ze zmyślnie wykorzystanym półmrokiem, w którym giną aktorzy, pozwalając, by oczom widzów ukazywały się tylko ich twarze, elementy kostiumów, proste przedmioty (wspaniałe projekty Mateusza Mirowskiego). To jeden z tych spektakli, w których teatr odsłania rąbek swojej mechaniki, by fascynować widza już nie tylko fabularną opowieścią, ale właśnie samą urodą teatralnych możliwości. Przepiękna scena, gdy Pi siada na Księżycu i prowadzi nocną dyskusję, niby przypomina estetykę z kreskówek, ale przecież rozgrywana na naszych oczach, gdy wszystkim, co się rusza, kierują niewidoczni aktorzy, zadziwia ludzką dynamiką. Zabawa ptaków w odbijanie piłeczki i słowną szermierkę urzeka precyzją minigestów i mikromimiki. Tyrady o odwadze i gorączkowe dreptanie niedźwiadka Argona (świetny Kamil Witaszak) są rozkosznym wypracowaniem z umowności.
Huśtawka z Arlekina wprowadza oczywiście także wątek dydaktyczny. Że przyjaciół ma się wtedy, gdy się o nich zatroszczymy, że każdy ma jakieś słabości i że z nikogo nie można się śmiać. A… I jest jeszcze, trochę doklejone, ostrzeżenie o zgubności tabletowego uzależnienia. Ale w tym przedstawieniu to naprawdę kwestie drugoplanowe. Tu Arlekin uczy wrażliwości na estetykę inną niż ta znana z codzienności i uczy opowieści, w której operuje się skrótem, pauzą, odpoczynkiem od nachalnej akcji.
09-11-2018
galeria zdjęć Huśtawka, reż. Przemysław Jaszczak, Teatr Lalek Arlekin im. Henryka Ryla w Łodzi ZOBACZ WIĘCEJ
Teatr Lalek Arlekin im. Henryka Ryla w Łodzi
Timo Parvela
Huśtawka
przekład: Iwona Kiuru
adaptacja i teksty piosenek Magda Żarnecka
reżyseria: Przemysław Jaszczak
scenografia: Mateusz Mirowski
ruch sceniczny: Michał Ratajski
reżyseria światła: Małgorzata Sendke
muzyka: Urszula Chrzanowska
obsada: Adrianna Maliszewska, Katarzyna Stanisz, Karolina Zajdel, Wojciech Schabowski, Wojciech Stagenalski, Kamil Witaszak
premiera: 21.10.2018