Zbędne marzenia
„Akcja rozgrywa się w domu i na podwórzu Willy’ego Lomana, a także w różnych odwiedzanych przez niego miejscach dzisiejszego Nowego Jorku i Bostonu” – czytamy w didaskaliach Śmierci komiwojażera Arthura Millera, mającej swoją polską prapremierę w 1960 roku. Ponad sześćdziesiąt lat później wyreżyserowała ją Małgorzata Bogajewska na Scenie pod Ratuszem Teatru Ludowego. Owszem, można zastanawiać się, czy dramat Millera wybrzmiewa we współczesnej Polsce – ogarniętej kryzysem, niepewnością jutra, gdzie blichtr galerii handlowych nie do końca tłumi frustracje i lęki. Przecież polski sen różnił się od tego amerykańskiego, transformacja lat dziewięćdziesiątych XX wieku miała inny przebieg i inne skutki. Bogajewska opowiada jednak nie tylko o rozczarowaniu światem, który nie dał tego, czego można by się spodziewać, ufając w zakładową propagandę sukcesu. Piotr Pilitowski, Beata Schimscheiner, Paweł Kumięga i Piotr Franasowicz wykreowali postaci tak prawdziwe i przejmujące, że historia traconych z dnia na dzień, z godziny na godzinę złudzeń wybrzmiewa gorzko i jednocześnie zaskakująco uniwersalnie.
Zacytowane już didaskalia tłumaczka Anna Bańkowska opatrzyła przypisem: „dzisiejszy” Nowy Jork i Boston to ten „na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku”. Akcja Śmierci komiwojażera osadzona była w czasach wielkiego kryzysu, największego załamania w historii kapitalizmu. Czy trzecią dekadę XXI wieku można porównać do tamtych czasów? Raczej nie. Bogajewska zatem delikatnie sygnalizuje, że dramat Willy’ego Lomana i jego rodziny rozgrywa się w dzisiejszej Polsce, a największe sukcesy komiwojażer odnosił w okresie transformacji, jeżdżąc za zachodnią granicę – kurs marki był w wówczas nadzwyczaj korzystny. Dziś w małych miasteczkach i dużych miastach nie sprzeda się już wszystkiego od ręki, jak bywało w czasach bazarowych szczęk (ciekawe, ilu widzów krakowskiego spektaklu jeszcze je pamięta?). Reżyserka wprowadza do tekstu polskie akcenty, imiona postaci brzmią jednak jak te z dramatu Millera. Można upatrywać w tym pewnej niekonsekwencji, ale okazuje się ona zupełnie nieistotna – aktorzy Teatru Ludowego grają tak znakomicie, że tak zwane realia stają się drugorzędne.
Bo rzecz nie w tym, czy dramat pewnej rodziny rozgrywa się w czasach wielkiego kryzysu, czy obecnie, choć to okoliczności nieporównywalne. Bogajewska pokazuje bowiem nie tyle skutki systemu, który wykorzystuje, a potem odrzuca jednostkę, co ludzi w stanie wewnętrznego rozpadu, pogubionych, zawiedzionych, karmiących się resztkami nadziei, ale przede wszystkim żalem.
„Rola Willy Lomana może być marzeniem każdego aktora, który przestał już grywać Hamleta” – pisał w recenzji polskiej prapremiery Śmierci komiwojażera, przedstawienia w reżyserii Janusza Warmińskiego, zrealizowanego w łódzkim Teatrze Nowym, Janusz Weychert. Piotr Pilitowski w roli starzejącego się mężczyzny, który nigdy „nie załapał się” na bycie szefem, mimo przekonania o własnej wyjątkowości i szczególnym talencie do interesów, jest znakomity. Willy Loman uparcie, balansując na granicy szaleństwa, mierzy się ze światem, który dawno już stracił zainteresowanie takimi jak on. Bohater Pilitowskiego jest nie tylko głęboko nieszczęśliwy, jest również zdezorientowany – nie potrafi zrozumieć, że zatrzymał się w miejscu kilka dekad wcześniej, w czasach, gdy obwoźny handel przynosił jakieś zyski, a prowizja komiwojażera pozwalała kupić dom na kredyt. Willy Loman próbuje jednak dociec, co właściwie się stało – i te dociekania zmieniają się w obsesję. Pilitowski gra człowieka skazanego na własne piekło, nienawiązującego autentycznego kontaktu ani z żoną, ani z synami. Pogrążony we wspomnieniach, bo w przeszłości usiłuje wytropić, co poszło nie tak, traci kontakt z rzeczywistością. Ta dysfunkcja objawia się zresztą w uporczywie powtarzanych gestach, przyruchach, napięciu całego ciała. Niemal żaden ruch Lomana nie jest płynny, naturalny, swobodny.
Wrażenie pułapki, sytuacji bez wyjścia potęguje również scenografia Justyny Elminowskiej. Ciasna Scena pod Ratuszem została szczelnie obudowana płytami ze sklejki i ze sceny na scenę garaż zmienia się w kuchnię, a miejscowa knajpa – w biuro szefa. Nieważne, gdzie jesteśmy, zawsze konfrontujemy się przede wszystkim z samymi sobą (nieprzypadkowo przecież Miller chciał zatytułować swój dramat Inside of His Head). I wszyscy skazani jesteśmy przede wszystkim na siebie. Nie tylko Willy, ale też jego żona Linda (Beata Schimscheiner), synowie Biff (Piotr Franasowicz) i Happy (Paweł Kumięga) zmagają się nie tyle ze światem – małżeńskim kryzysem, zbyt małą podwyżką, szklanym sufitem, oczekiwaniami otoczenia, którym nie sposób sprostać – ile z wewnętrznymi ograniczeniami, z których nie potrafią się wyzwolić, których nie umieją pokonać. Beata Schimscheiner tworzy przejmującą kreację kobiety, która rozpaczliwie stara się posklejać życie swoje i swoich bliskich, odbudować dawno zaprzepaszczone relacje. Wie, że szanse są nikłe – a mimo to walczy o swoją rodzinę do końca. Znakomici są Franasowicz i Kumięga: bracia funkcjonują we własnym kokonie, pierwszy nie chce przyjąć do wiadomości tak zwanych obrych rad, drugi – prowadzi, choć właściwie jedynie tak mu się wydaje, grę z tymi, którym się udało. Obaj zmęczeni codziennością, bez pomysłu na jakąkolwiek zmianę.
Śmierć komiwojażera Bogajewskiej nie wybrzmiewa jak sceny z życia polskiej rodziny, wiecznie aspirującej do standardów klasy średniej. Przedstawienie w Teatrze Ludowym to przede wszystkim studium codziennej rozpaczy. Takiej, do jakiej łatwo przywyknąć, choć nie sposób się z nią pogodzić.
02-08-2023
Teatr Ludowy w Krakowie
Arthur Miller
Śmierć komiwojażera
przekład: Anna Bańkowska
reżyseria: Małgorzata Bogajewska
scenografia i kostiumy: Justyna Elminowska
muzyka: Bartłomiej Woźniak
światło: Dariusz Pawelec
współpraca dramaturgiczna: Jan Łuć
obsada: Piotr Pilitowski, Beata Schimscheiner, Lena Schimsheiner, Paweł Kumięga, Piotr Franasowicz, Kajetan Wolniewicz, Tadeusz Łomnicki, Wojciech Lato, Alan Wojtusik (gościnnie) / Maciej Uhruski (gościnnie)
premiera: 17.03.2023
galeria zdjęć Śmierć komiwojażera, reż. Małgorzata Bogajewska, Teatr Ludowy w Krakowie ZOBACZ WIĘCEJ
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com
Thank you so much for this informative post! Your insights were incredibly helpful, and I've learned a lot. - concrete contractors Logan Utah
It’s actually a nice and helpful piece of info. I’m happy that you shared this helpful information with us. Please stay us up to date like this.Thank's for sharing. Here is My Homepage: live dealer casinos
The skilled performances by the actors at the People's Theater breathe new life into these enduring characters, making the play resonate with audiences today. - drywall repair near me