Psie serce, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie

Wybryk nauki

Choć Englert zachowuje wierność wobec tekstu i nie zamierza go uwspółcześniać, diagnoza, sformułowana przez Bułhakowa blisko sto lat temu, powraca jak zły sen.
Ostatni tramwaj (org. Plac świętego Włodzimierza), reż. Katarzyna Deszcz, Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi

Tramwaj donikąd

Wbrew temu, co można wyczytać w materiałach Teatru Nowego, Ludmiła Razumowska nie jest drugim Czechowem, a Ostatni tramwaj nie jest Ławeczką Aleksandra Gelmana.
Romeo i Julia, reż. Michał Znaniecki, Opera Śląska w Bytomiu

Fragmenty dyskursu miłosnego

Bytomska inscenizacja to dobry pretekst do zastanowienia się nad fenomenem Romea i Julii oraz nad tym, co dziś fascynuje nas w tej nieśmiertelnej historii: miłość, naiwność czy może nieoczekiwana śmierć bohaterów?
Nikt, reż. Artur Tyszkiewicz, Teatr Narodowy

Niszczymy i tyle

Sztuki Levina, z reguły wzruszające w ukazywaniu ludzkiej niemocy, a jednocześnie ostro zaprawione ironią i groteską, przejmują widza i czytelnika swym wymiarem egzystencjalnym niemal spod znaku Becketta.
Armide, reż. Deda Cristina Colonna, Warszawska Opera Kameralna

Z Jerozolimy w aleję Solidarności

W chwili obecnej Warszawska Opera Kameralna przy alei Solidarności działa, choć utraciła swą niepowtarzalną atmosferę. Czy bezpowrotnie? To się okaże.
51. Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora

Edycja mistrzów

Tegoroczne 51. Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora śmiało nazwałbym edycją mistrzów.
Zahipnotyzuj mnie – piosenki Zygmunta Koniecznego, reż. Małgorzata Bogajewska, Teatr Ludowy w Krakowie

Zbawienna hipnoza

To było naprawdę poważne wyzwanie: piosenki Zygmunta Koniecznego, mające swoje legendarne wykonania i własne historie, zainscenizować tak, by każda interpretacja została świetnie zaśpiewana, a przy tym okazała się zaskakująca jako aktorska etiuda.
Krakowiacy i Górale, reż. Barbara Wiśniewska, Opera Wrocławska we współpracy z Operą Lwowską

Wodewil w krainie Mordoru

Opera pojednania wystawiona została w Dzień Niepodległości, w sobotę 11 listopada. Tego dnia na polskich ulicach bojówkarze w kominiarkach bili kobiety i wrzeszczeli, że „chcą Boga”. Rozświetlona racami Polska przypominała Mordor. Wciąż jacyś Krakowiacy i Górale biorą się w Polsce za łby.

Nur für Deutsche?

Nur für Deutsche?

Przez dwie godziny mieszkańcy Berlina z klasy średniej śmiali się z samych siebie, oglądając spektakl, w którym Maja Zade i Thomas Ostermeier ukazywali pustkę ich drobnomieszczańskiego żywota.