AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Arabska baśń w Lublinie

 

Baśnie z tysiąca i jednej nocy to niewyczerpane źródło inspiracji dla scen z dziecięcym repertuarem, chociaż i te dla dorosłych potrafią czerpać z nich swoje satysfakcje. Państwowy Teatr Lalki i Aktora im. Hansa Christiana Andersena w Lublinie zakończył sezon 2013/2014 właśnie premierą Cudownej lampy Aladyna. Na warsztat reżyserski arabską opowieść wzięła Ilona Zgiet, która przygotowała też scenariusz w oparciu o Klechdy sezamowe Bolesława Leśmiana.

Historia zdobycia cudownej lampy, w której mieszka Dżin mogący dać wszechwładzę sama w sobie jest dydaktyczna, co stanowi przecież nieodzowną cechę sztuki dla najmłodszych, ukazuje bowiem, że nie formalna pozycja człowieka, ale jego indywidualne cechy decydują o sukcesie. Przecież to nie potężny czarodziej Babadur, lecz prosty chłopak – syn wdowy po Mustafie mieszkający z matką zwącą go „nieoszlifowanym diamentem” wygrywa tę rywalizację. Na nic zdają się podstępy złego czarnoksiężnika udającego wujka chłopaka. Pomysłowość Aladyna, bo termin „spryt” mógłby zabrzmieć deprecjonująco, pozwala mu zdobyć wielkiego sprzymierzeńca, który z czasem pomaga mu spełniać dalsze marzenia. Jednak treść wschodniej opowieści, uwspółcześniona poprzednio przez polskiego poetę, tu dodatkowo uzupełniają kształtujące postawę dziecka piosenki. Lampa tak śpiewa o marzeniach: „I choć się często spełniają,/ to najpiękniejsze są wtedy,/ kiedy ciągle są przed nami/ pozostając marzeniami/ do spełnienia kiedyś…” W piosence skarbów o biedzie znajdujemy inne przesłanie: „I choć pewnie myślisz, że szczęście dajemy,/ lub że pomożemy szczęściu znaleźć cię,/ uwierz nam, młodzieńcze, że choć czasem chcemy,/ nie mamy tej mocy – sam masz znaleźć je./ W tobie samym bowiem szlachetne kamienie:/ dobroć, czystość, miłość i dla innych czas –/ bez nich kupisz tylko chwilowe złudzenie,/ szczęście pryśnie szybciej niż roztrwonisz nas”. A piosenka planet o nudzie zawiera kolejne spostrzeżenie charakterze wychowawczym i równocześnie zalecenie: „wieje wieje nudą od ciebie/ widzisz widzisz wciąż tylko siebie/ innych gdybyś dostrzegł też ludzi/ nigdy nigdy byś się nie nudził”.

Piosenki nie tylko napełniają spektakl myślą pedagogiczną, ale także przydają mu liryzmu. Dzięki nim podanie z kraju muzułmańskiego, spolszczone uprzednio przez poetę dwudziestolecia, zyskuje uniwersalny wymiar etyczny i eklektyczny kulturowo charakter, gdyż w muzyce nie ma najmniejszego odwołania do sztuki Wschodu.

Ponadto tym subtelnym pod względem stylistyki muzycznej utworom wokalnym można przypisać funkcję retardacyjną. Zatrzymują przebieg akcji i opóźniają jej rozwiązanie, co służy wzbudzeniu napięcia i intensyfikacji oczekiwania na dalszy przebieg wypadków. Chociaż są też momenty przedstawienia, kiedy muzyka w tle dynamizuje akcję.

Nastrojowi wzruszenia zgrabnie przeciwstawia się komizm postaci. Dzielna wdowa Maruda rozbawia widzów powtarzanym wielokrotnie lamentem: „O, ja nieszczęśliwa, oślą śliną opluta…”. Równie zabawne są: Małpka imieniem Abu i papuga zwana Jasnobłękitną, która grasejuje w trakcie wygłaszanych kwestii.

Jednak najważniejsze, co należy powiedzieć o tym spektaklu, to fakt, iż jest on wystawiony całkowicie w planie lalkowym. Sięgnięcie po technikę jawajek zbiegające się z jubileuszem 60-lecia istnienia Teatru Lalki i Aktora im. H. Ch. Andersena w Lublinie stanowi szlachetny gest w stronę tradycji przedstawień dla najmłodszych. Jest to tym cenniejsze, że sceny coraz rzadziej korzystają z tej techniki, a tym razem byliśmy świadkami bardzo udanego popisu animacji.

Dzieci nie reagują nerwowym pobudzeniem, jak przy amerykańskiej kreskówce, lecz mają okazję delektować się magią teatru. Lalka o azjatyckim rodowodzie weszła do europejskiego teatru triumfalnie z początkiem minionego wieku, mimo że jej prowadzenie uchodzi za jeden z najtrudniejszych sposobów. Pociąga jednak, gdyż plastyczność jawajek, dająca duże podobieństwo w sposobie poruszania do człowieka, świetnie ukazuje stany emocjonalne bohaterów. Osobno animowany tułów z głową i niezależnie od siebie każda z rąk daje możliwość bogatej gestykulacji. Uruchomienie całego potencjału możliwości jest prawdziwym sprawdzianem kunsztu wykonawczego.

Popisowym numerem w tym spektaklu są sceny z latającym dywanem, który wiruje z dwójką zakochanych na pokładzie. Płynnym ruchem unosi się i opada, wydobywając całą magię zdarzenia i emocję chwili.

Lalki poruszane od dołu przez aktora ukrytego za parawanem, zapraszając do zminiaturyzowanego świata. Pozwalają młodemu widzowi nawiązać z nimi bliską więź, gdyż stanowią bardzo intymny świat, usytuowany gdzieś pośrodku między ludźmi a zabawkami.

Lalki autorstwa Jerzego Rudzkiego, o starannie wyeksponowanych, nawet nieco przerysowanych, jak wymaga tego scena, detalach twarzy, wyraźnie ukazują właściwości postaci. Wielkooka Jasmina jest wschodnią pięknością, odzianą bogato, jak przystało na córkę sułtana, a jej ojciec dostojnym władcą, w którym stanowczość w rządzeniu poddanymi miesza się z uległością wobec łez ukochanej córki. Aladyn ma wdzięk lekkoducha, zaś z oblicza jego matki emanuje doświadczenie w zmaganiu się z trudami życia. Twarz Babadura zdradza kogoś podstępnego. Duch lampy jest zaś eteryczny, jak przystało na niematerialną postać.

Projektant lalek stworzył także scenografię, która wykorzystuje orientalne motywy zdobnicze i specyfikę arabskiego stroju, ale łączy je z obrazami zaczerpniętymi ze współczesnej techniki. Taka jest scena z paradą planet, które przypominają figury w grze komputerowej albo kulę oświetleniową z dyskoteki. Bardzo pomysłowy jest stragan, na którym piramida okrągłych poduszek przypominających owoce tworzy wielogębny chór z zabawnie rozdziawionymi w śpiewie paszczami.

Na odczucie wizualnego bogactwa duży wpływ ma dobra reżyseria świateł. To za ich sprawą zmienia się nastrój scenicznej rzeczywistości. Chwilami spowija ją błękit – zarówno charakterystyczny dla wschodniej kultury, jak stwarzający „mistyczny” klimat w kontraście do fragmentów rozświetlonych soczystymi barwami, urealniającymi bohaterów, przedmioty i zdarzenia. Pulsowanie barw nadaje konfliktowi bogatszy wymiar i bierze we władanie odczucia widzów.

Wschodnie podanie o jedynym na świecie człowieku, który potrafi zabrać z jaskini magiczną lampę, to także wzruszającą opowieścią o zakochaniu się Jasminy i Aladyna. Jest w niej miejsce na celebrowanie rodzącego się uczucia i przeżywanie szczęścia płynącego z tej wspólnoty. Dzieci więc nie reagują nerwowym pobudzeniem, jak przy amerykańskiej kreskówce, lecz mają okazję delektować się magią teatru.

9-07-2014

  galeria zdjęć Cudowna lampa Alladyna, Teatr Andersena w Lublinie Cudowna lampa Alladyna, Teatr Andersena w Lublinie Cudowna lampa Alladyna, Teatr Andersena w Lublinie Cudowna lampa Alladyna, Teatr Andersena w Lublinie ZOBACZ WIĘCEJ
 

Teatr  im. H. Ch. Andersena w Lublinie
Cudowna lampa Aladyna
według Klechd sezamowych Bolesława Leśmiana
scenariusz i reżyseria: Ilona Zgiet
scenografia: Jerzy Rudzki
muzyka: Mariusz Bogdanowicz
teksty piosenek: Dariusz Czajkowski
obsada: Konrad Biel, Mirella Rogoza-Biel, Gabriela Jaskuła, Daniel Arbaczewski, Bartosz Siwek, Maryla Wąsiel, Mateusz Kaliński, Ilona Zgiet (animacje), Michał Zgiet (gościnnie)
premiera: 31.05.2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: