AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Final girls

Hotel H.****, reż. Dominika Knapik, Hertz Haus z Gdańska
Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk humanistycznych. Referentka krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych poświęconych literaturze i kulturze. Publikowała m.in. w internetowym „Dzienniku Teatralnym” oraz w miesięczniku „Teatr”. Współpracowała z Centrum Sztuki Współczesnej „Łaźnia” i Nadbałtyckim Centrum Kultury w Gdańsku. Mieszka w Gdyni.
A A A
fot. Marcin Zydek  

Na początku było koło. Ustawione na podłodze w głębi sceny, z bielą przecinającą mrok teatralnej sali. LED-owe koło do zdjęć, wyostrzające kolory i wydobywające szczegóły. Ironiczna zapowiedź opowieści o kobietach-ofiarach, które błąkały się po hotelowych korytarzach najsłynniejszych filmowych (ale nie tylko) historii XX wieku. W przedstawieniu Hotel H.**** obejrzymy je ponownie: w nieznośnym powiększeniu, wyostrzeniu i powieleniu, w męczącej reprodukcji powyginanych nienaturalnie ciał i powykrzywianych twarzy. Tym razem jednak te wyprodukowane i utwardzone kulturowo przez male gaze historie zmienią nieoczekiwanie swoją trajektorię, a miejsce przerażonego kobiecego oka zajmie oszołomione nagłym zwrotem akcji spojrzenie oprawcy.

Trójmiejski kolektyw artystyczny Hertz Haus wydał na świat kolejną – po znakomitych Unbody (2020) i Frauen in flammen (2022) – teatralną opowieść o uwikłaniu kobiecego ciała. Tym razem Magdalena Kowala, Natalia Murawska, Joanna Woźna i Anna Zglenicka zaprosiły do pracy Dominikę Knapik, a ich wspólny namysł skupia się na postaciach z klasycznych filmowych kadrów, czytanych przez pryzmat twórczości Petera Handke czy Edwarda Hoppera. Autorka scenariusza Patrycja Kowańska wraz z pozostałymi twórczyniami przedstawienia cytuje szykowne, ikoniczne figury grane przez Tippi Hedren, Janet Leigh czy Grace Kelly, które wpisane są tu w kalejdoskopową opowieść o uprzedmiotowieniu. A wszystko to w krajobrazie bezimiennych przestrzeni hotelowych, których istnienie opiera się na wiecznym cyklu zapisywania i wymazywania. Hotel H.**** nie jest jednak wyłącznie duchologiczną retrospekcją filmowego męczeństwa, lecz nade wszystko podstępną narracją-przewrotem, która używając kobiecych, lekceważonych przez patriarchat narzędzi – sprytu, uważności czy zaradności – wyprowadza ikoniczne figury z ram opresyjnych historii. A wszystko to w aurze ironii, czarnego humoru i błyskotliwego choreograficznego performansu, godzącego w powagę czczonych od dziesiątek lat filmowych matryc.

Na tle jaśniejącego w ciemności koła staje kobiece ciało, które „sprawdza” pozy pełne „gracji” i „kobiecej delikatności”: wyciągnięte ręce, wygięte biodra, ustawione „z wdziękiem” kolana. Choreografię incydentalnie przełamują ledwo dostrzegalne prezentacje siły, naprężone mięśnie, zaciśnięte na ułamek sekundy pięści. Ledwie te gesty zauważamy, ale zastanawiająco nadwyrężają one główny obraz. Ciało zbliża się do LED-owego koła i wchodzi w nie, gasną światła. Kamera! Akcja!

Blask lamp oświetla sceniczną przestrzeń – widzimy cztery bliźniacze postaci, zastygnięte w nonszalanckich pozach, zjadające niespiesznie pączki. Te same upięte elegancko rude włosy, identyczne klasyczne prochowce, a do tego „pielęgniarskie”, toporne obuwie oraz wystające pasy do pończoch. I usta – klasyka dwudziestowiecznych (pop)przedstawień, czyli zatrzymujący spojrzenie czerwony pomarańcz. Te cztery postacie, (pozorne) powielenie tej samej figury, staną się tutaj realizacją kolejnych scenariuszy z hotelowych korytarzy, pokoików czy recepcji. Ich bliźniaczy kostium sprzęga w sobie charakter obrazowanych bohaterek: detektywek, zamordowanych, zaginionych. Bo w przedstawieniu Hertz Haus wszystko jest pozornie identyczne, a zarazem to samo „wszystko” bywa podstępnie inne. Jak chociażby role, które są tu nieznośnie płynne, a owa niestałość powoduje, że tropiąca mordercę detektywka pada w konwulsjach umierającej ofiary na lub na odwrót – wydająca ostatnie tchnienie ofiara dusiciela nagle ożywa i zaczyna z pasją rozglądać się w poszukiwaniu wskazówek.

Nastrojowa, pełna saksofonowego lamentu muzyka Qby Janickiego osadza historię w aurze noir. Zbrodnia. Z ust jednej z konsumujących pączki detektywek pada dokładna czasowa lokalizacja tajemniczego zdarzenia. Ciała tancerek zastygają albo tną powietrze w seriach szybkich geometrycznych gestów przywołujących na myśl policyjne procedury. W porządek „śledztwa” szybko wplata się narracja ofiary – ciała poruszają się w konwulsyjnych, niepokojących ustawieniach, a dłonie odtwarzają gesty zabójcy. Historie nakładają się na siebie, plączą. Uduszenia, śmierć od serii uderzeń noża. Ciała upadające, drgające, zastygłe. Do tego wszystkiego dochodzi wiodąca dla cytowanego tu kina męska perspektywa oglądu kobiecego ciała, ona ma swoje choreograficzne odzwierciedlenie w seriach „zalotnych” zgięć dłoni, szyi, bioder. To z jej powodu nawet „umierające” ciało „kokieteryjnie” zerka w stronę patrzącego, czy układa się z gracją. Male gaze warunkuje też „zagubienie żeńskich bohaterek” – w zbiorowej, synchronicznej choreografii przemierzają one scenę niczym bezrozumne marionetki, kiwające się bezwiednie i poszukujące po omacku punktu oparcia. Ten hipnotyzujący, spajający opozycyjne estetycznie motywy pomysł budzi niepokój, ale i ogromną ciekawość, a to, że działa tak intensywnie, powodowane jest między innymi świetną, pełną (auto)ironii grą aktorską zespołu, który z wielką swobodą opowiada tę zawiłą, podstępną fabularnie anty-opowieść.

Elektroniczna, podkręcająca kryminalny vibe przedstawienia muzyka Janickiego szkicuje krajobraz dla energetycznego, zbiorowego fragmentu, który punktuje absurdalną wręcz przedmiotowość w traktowaniu kobiecej bohaterki w przestrzeniach dwudziestowiecznych klasyków filmowych – gest ugniatania ud, uderzające o podłogę przedramię czy wepchnięta w usta dłoń to znaki ciała-obiektu, ciała bezpodmiotowego, bezimiennego, ciała skazanego na wszystko bez pytania o zgodę. „Miałam wtedy dwanaście lat. Pamiętam taką historię” – mówi bohaterka graną przez Joannę Woźną, a jej opowieść to relacja dziewczynki, która doświadcza przemocy seksualnej ze strony „kolegi taty”. Ta mikroopowieść, nagle wprowadzona w obręb „sztucznej”, bo ułożonej z filmowych kadrów narracji, a wypowiedziana w zestawieniu ze zbiorowym gestem kręcenia kołem hula-hop, uświadamia radykalnie, że przedmiotowość opowiedziana w Psychozie nie jest przeskalowaną fantazją. To kulturowa norma – pokazuje nam przedstawienie – tyle że ubrana w atrakcyjną, trzymającą w napięciu filmową formę.

Hotel H.**** to zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalne fabularnie i skomplikowane choreograficznie przedstawienie Hertz Haus. Najkrócej – to się po prostu znakomicie ogląda, brak tu jakichkolwiek dłużyzn, niepotrzebnych ozdobników, pustych miejsc. Błyskotliwie poprowadzona anty-fabuła ubrana jest w zaskakującą, świetnie wykonaną formę. Tu naprawdę każdy, nawet najdrobniejszy gest ma swoje znaczenie, ale jednocześnie, oglądając spektakl Hertz Haus i Knapik, nie mamy poczucia nadmiarowości. To przedstawienie opowiadające o zagadkach „bez rozwiązania”, o zagadkach dla zagadek, samo w sobie jest łamigłówką, w której jednak nie liczy się finalne rozwiązanie (to zaskakuje wielopoziomowością), ale – tak, tak – sam proces poszukiwań odpowiedzi. Hotel H.**** to też przykład teatru tańca, w którym świetnie pracuje się z przestrzenią, rekwizytem i kostiumem. Gra światłem i cieniem, powielony na wielu poziomach znak koła, stukot obcasów, pisk przeciąganych po śliskiej podłodze ciał, szelest trencza czy graficzny obrazek pomarańczowo-czerwonych ust – wszystko to buduje mikrokosmos dusznego, ciemnego świata, w którym te same historie odtwarzane są ku uciesze łapczywego male gaze w bezlitosnym zapętleniu.

W finale opowieści w głębi sceny zamontowany zostaje „ekran” z półprzezroczystych, tiulowych zasłon. Do onirycznych, „oceanicznych” dźwięków wyświetlany jest film – kolaż przedstawiający fragmenty klasycznej disnejowskiej animacji o małej Syrence, obrazy z dziewczynką kręcącą hula-hop i twarzą nurkującej, uśmiechniętej pin-up girl. Bohaterki wychodzą zza niego, ich stroje są znów identyczne – to halki na cienkich ramiączkach w kolorze szarej zieleni. W rytm mocnej elektronicznej muzyki postacie zbliżają się do proscenium. Choreografia to tym razem wyłącznie kompilacja intensywnych, momentami agresywnych, wyrażających jednoznaczny sprzeciw gestów. Bohaterki to już nie victims, lecz survivors. „Jane Doe” transformowała w final girl, tę jedyną, która przetrwa, ale tę, która przetrwa na własnych warunkach, nie zaś według scenariusza „surwiwali” pisanych przez kolejne pokolenia male gaze. Rozczapierzone palce, dłonie „atakujące” ciało, gwałtowne, zamaszyste tupnięcia, wreszcie – ciała napięte do granic możliwości. Finalna konfrontacja z patrzącym okiem odwraca porządek, bo nie syci oka utartym scenariuszem i zestawem wystudiowanych, zawsze tych samych gestów. To olśniewające zakończenie finalizuje opowieść w sposób przejmująco otwarty, gotowy na dopisywanie dalszych rozdziałów historii ciała obsesyjnie oglądanego, a zarazem boleśnie niezauważanego.

Świetne, fenomenalnie pojemne przedstawienie Hotel H.**** Hertz Haus i Dominiki Knapik to kolejna opowieść o kobiecym ciele, którą kolektyw prezentuje nam niejako w odcinkach. Jestem niesłychanie ciekawa kolejnego.

14-02-2024

Hertz Haus z Gdańska
Hotel H.****
reżyseria: Dominika Knapik
choreografia: Dominika Knapik i Hertz Haus
scenariusz i dramaturgia: Patrycja Kowańska
obsada: Magdalena Kowala, Natalia Murawska, Joanna Woźna, Anna Zglenicka
premiera: 26.08.23 (Zakład Kulturalny w Gdańsku)

galeria zdjęć Hotel H.****, reż. Dominika Knapik, Hertz Haus z Gdańska Hotel H.****, reż. Dominika Knapik, Hertz Haus z Gdańska Hotel H.****, reż. Dominika Knapik, Hertz Haus z Gdańska Hotel H.****, reż. Dominika Knapik, Hertz Haus z Gdańska ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
jeden razy osiem jako liczbę:
komentarze (9)
  • Użytkownik niezalogowany 토토사이트
    토토사이트 2024-04-18   07:18:06
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트 .COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO000
    SAFETOTO000 2024-03-26   05:54:28
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체 .COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO 11
    SAFETOTO 11 2024-03-22   05:33:56
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체 .COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-17   08:51:40
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트.COM

  • Użytkownik niezalogowany water heater contractor
    water heater contractor 2024-03-07   19:37:00
    Cytuj

    Marvelous! Your content is always a delight! Looking for a reliable water heater contractor? Give us a call!

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-07   05:28:20
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트 .COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-06   08:00:34
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 온라인카지노 .COM

  • Użytkownik niezalogowany Safe Toto
    Safe Toto 2024-03-05   18:27:44
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 온라인카지노 .COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-02-23   03:56:08
    Cytuj

    Discount 30% when buying computer just register here: 카지노 검증업체.com