Fakty, mity, przemilczenia. 16. Finał Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej
W ostatnich dniach września Teatr Miejski im. W. Gombrowicza w Gdyni zaprosił na czytania performatywne pięciu sztuk – tekstów finałowych tegorocznej edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Podtytuł wydarzenia – Fakty, mity, przemilczenia – obejmuje obszar leżący u podłoża każdego z dramatów. Nadrzędny pomysł fabularny wszystkich tegorocznych pięciu sztuk – a są to: Mała Piętnastka Tomasza Mana, Wyparte Darii Kubisiak, Zmęczone Darii Sobik, Nigdy się nie dowiecie Jarosława Jakubowskiego oraz Rohtko Anki Herbut – ma bowiem swoje korzenie w sferze faktów, odnosi się do realnie istniejących osób i autentycznych zdarzeń. Zwycięski tekst Anki Herbut, znakomity dramat Rohtko, błyskotliwie dowodzi, jak podstępne bywa przekonanie o ich pryncypialności, a przede wszystkim niezmienności i obiektywności.
W tym roku do konkursu nadesłano 173 teksty dramatyczne, spośród których Mirosław Baran, Małgorzata Jarmułowicz i Wojciech Owczarski (Komisja Artystyczna) wybrali czterdzieści. Piątkę najlepszych sztuk wyłoniła Kapituła GND w składzie: Piotr Dobrowolski, Ewa Hevelke, Jacek Kopciński, Grzegorz Niziołek oraz Jerzy Stuhr. Przez trzy kolejne dni w przestrzeni foyer Teatru Miejskiego prezentowane były efekty pierwszych spotkań zaproszonych zespołów reżysersko-aktorskich z finałowymi tekstami. Po każdej prezentacji odbywało się tradycyjne spotkanie widowni z autorką/autorem sztuki i osobą reżyserującą czytanie, które prowadził, jak co roku, Łukasz Drewniak.
Pierwsze czytanie przedstawiło sztukę Mała Piętnastka Tomasza Mana. Teatralna opowieść o największej katastrofie na wodach śródlądowych w powojennej Polsce napisana została dla Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku, Man wyreżyserował tam swój tekst w grudniu 2022 roku. Tytułowa Mała Piętnastka to przydomek żeńskiej drużyny harcerskiej, która latem 1948 roku przyjechała z Łodzi nad jezioro Gardno. W źle zorganizowanej przeprawie wodami jeziora zginęło wówczas dwadzieścia pięć osób, większość z nich stanowiły dziewczynki. Przedstawienie Mała Piętnastka – legendy pomorskie ze świetnymi rolami Mariusza Bonaszewskiego, Bożeny Borek, Anny Grochowskiej i Katarzyny Pałki zostało wielokrotnie nagrodzone w 29. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. W Gdyni czytanie sztuki wyreżyserowała Katarzyna Minkowska, w rolach uczestniczek harcerskiego zlotu i odpowiedzialnego za ich śmierć Mechanika obsadzając Monikę Babicką, Julię Stężewską, Laurę Walczak i Dariusza Szymaniaka.
Minkowska posadziła trzy aktorki na stojących obok siebie krzesłach, ustawionych na podwyższeniu w centrum scenicznej przestrzeni, za ich plecami „puszczając” widok bezkresnej, falującej wody. Statyczne, nieruchomo odczytujące tekst Babicka, Stężewska i Walczak oddały nadrzędny pomysł Mana, który wpisał swoje postaci w czasoprzestrzeń niemożliwego procesu sądowego. Niemożliwego, ponieważ dwie z trzech bohaterek nie przeżyły zdarzeń, o których opowiadają. Jedyną osobą w ciągłym niemal ruchu jest Mechanik, nerwowo drepczący przy proscenium, którego splątane kroki towarzyszą gorzkiej, konwulsyjnej relacji z ostatnich godzin życia dziewczynek i kobiet z drużyny Mała Piętnastka. Tekst splata ze sobą relacje tych czterech osób i z każdym kolejnym zdaniem (re)konstruuje krajobraz poprzedzający tragedię.
Sztuka Tomasza Mana pomyślana została jako swego rodzaju partytura. W słupskim przedstawieniu warstwie słowa towarzyszy muzyka, a obie płaszczyzny znaczeń funkcjonują na zasadzie równorzędności. Ta swoista „muzyczność” tekstu okazała się sporą trudnością w czytaniu, które – z racji swoich właściwości i zasobów jako takich – nie wydobyło jednak tego, co stanowi o sukcesie skończonej adaptacji teatralnej tekstu Mana. Najlepiej wybrzmiały ostatnie chwile gdyńskiego czytania, gdy dwa głosy cierpiące z zupełnie innych powodów przejmująco się zsynchronizowały.
Wyparte Darii Kubisiak to tekst, w którym narracyjny punkt wyjścia stanowi doświadczenie przemocy seksualnej. Pytania formułowane w obrębie sztuki dotyczą jednak nie tyle samego doświadczenia, co sposobów i strategii mówienia o nim. Najmocniejszym zapisem sztuki Kubisiak jest ten o wielkiej trudności (niemożności?) ostatecznego „opowiedzenia” o doświadczeniu przemocy seksualnej, której traumatyczny kształt nieustannie przetwarzany jest przez pamięć, ciało, intelekt, emocje; ciągle też przepuszczany jest i „mielony” przez mechanizmy kulturowych i społecznych przekonań, nierzadko o charakterze opresyjnym i deprecjonującym.
Gdyńskie czytanie tekstu Kubisiak wyreżyserowała – z wielkim wyczuciem istoty dramatu i wszystkich jego „niemożliwości” znaczeniowych – Klaudia Hartung-Wójciak. W ciasnej przestrzeni foyer Teatru Miejskiego usłyszeliśmy wielogłos zbudowany znakomicie przez pięć aktorek: Agnieszkę Bałę, Olgę Barbarę Długońską, Martę Kadłub, Martynę Matoliniec i Weronikę Niewieśniak. Daria Kubisiak porażająco rozpisała losy dziewczynki (dziewczynek), a później dziewczyny (dziewczyn), która podejmuje próbę wypowiedzenia, głównie samej sobie, tego, co ją spotkało. Problem jednak w tym, że owo „to” jest podstępnie zmienne, bywa nieuchwytne, a nade wszystko – nie stanowi wcale, wbrew oczekiwaniom otoczenia, obszaru jednorodnego emocjonalnie, osadzonego wyłącznie w sferze cierpienia. Prosty, obrazowy język dramatu eskaluje niejako zapisane w nim (auto)diagnozy. Czytanie Klaudii Hartung-Wójciak, minimalistyczne inscenizacyjnie i osadzone niemal wyłącznie na atmosferze budowanej przez aktorską ekspresję, świetnie oddało wszystkie podwójności i rozszczepienia dramatu Darii Kubisiak.
Równie udanym czytaniem okazało się trzecie z kolei: otwierająca drugi dzień tegorocznego Finału GND prezentacja sztuki Zmęczone Darii Sobik. Wyreżyserowała ją Zdenka Pszczołowska, autorka najciekawszego bodaj czytania (Edukacja seksualna Michała Buszewicza) z ubiegłorocznej edycji gdyńskiego konkursu. W Zmęczonych sceniczny świat rozlany został na całą przestrzeń foyer, aktorski zespół: Monika Babicka, Beata Buczek-Żarnecka, Katarzyna Z. Michalska, Julia Stężewska i Piotr Łukawski, zainicjował czytania z krzeseł ustawionych pomiędzy widownią. Zanim jednak aktorki kreujące role pracownic teatru/ów przemówiły, centralny punkt scenicznej przestrzeni zajęła reżyserka czytania. Zdenka Pszczołowska, w dizajnerskim futrze, najmodniejszych butach sezonu i efektownym makijażu, wcieliła się w – co oczywiście mocno znaczące – Dyrektorkę Teatru. Jej postać „zaprosiła” pozostałe bohaterki do wspólnotowej pracy, do rozmowy opartej na równości, empatii i otwartości do uznania cudzej, odmiennej często perspektywy. Jej tyrada wyartykułowana łagodnie i zapraszająco była oczywiście jedynie wymuszoną (przez środowisko, „klimat”, czasy, może fałszywe przekonania na swój własny temat?) iluzją, pozorami wsparcia, ułudą empatii.
Ta inicjalna partia czytania dobitnie wprowadziła w struktury interwencyjnej sztuki Sobik, poruszającej temat „nieartystycznej” pracy teatralnej, na ogół obciążonej zakresem obowiązków niewspółmiernym do wynagrodzenia, nieoferującej poczucia zawodowego bezpieczeństwa, niewidocznej. I, co ważne, zazwyczaj wykonywanej przez kobiety. Pomysł Zdenki Pszczołowskiej świetnie punktuje zasadniczą obserwację sztuki Sobik – „zmęczone” pracownice teatrów usytuowane są często w poczuciu swoistej „niezgodności”. W ich pracy sztuka zdaje się w takim samym stopniu największym błogosławieństwem (znakomity fragment o patrzeniu na scenę), co i przekleństwem, wykorzystywanym do racjonalizowania i usprawiedliwiania przekroczeń i nadużyć. Tę kompilację, często kuriozalną, bardzo dobrze oddaje pomysł na postać graną przez Monikę Babicką – aktorkę w tanim, ostentacyjnie teatralnym kostiumie, ofensywną i dojmująco nieadekwatną wobec świata „zmęczonych”.
Najbardziej interesujące w sztuce Darii Sobik – tekście zbudowanym klarownym, zwięzłym językiem – jest jego niedopowiedzenie. Autorka wnikliwie zauważa, jak bardzo opozycyjne, wielowarstwowe emocjonalnie i zróżnicowane pod względem „składowych” są doświadczenia bohaterek. Niemożliwe do jednoznacznego opowiedzenia, często trudne do jednoznacznej oceny przez same bohaterki. To też tekst, w którym nad każdym słowem czy zdarzeniem fabularnym unosi się, tak po prostu, wielka miłość do teatru. Daria Sobik i Zdenka Pszczołowska (która tę miłość uważnie wyczytała) nie oceniają tego uczucia, lecz je zwyczajnie zauważają.
Czwarte czytanie tegorocznego Finału GND było jednym z najbogatszych pod względem obsadowym. Nigdy się nie dowiecie Jarosława Jakubowskiego, zmetaforyzowaną sztukę dokumentalną o zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary, wyreżyserował Tomasz Cyz, a udział w niej wzięli Agnieszka Bała, Rafał Kowal, Martyna Matoliniec, Piotr Michalski, Weronika Niewieśniak, Szymon Sędrowski, Bogdan Smagacki, Maciej Wizner, Grzegorz Wolf i Mariusz Żarnecki.
Główny bohater sztuki Jakubowskiego to poznański dziennikarz, który zaginął w 1992 roku. Do dzisiaj nie są znane jego losy, choć przyjmuje się powszechnie, że najprawdopodobniej został uprowadzony i zamordowany. Tekst Jakubowskiego jest próbą zrekonstruowania tego, co wydarzyło się tuż przed śmiercią dziennikarza, a także tego, co, być może, było powodem wydania na niego wyroku śmierci. Jakubowski układa w swoim dramacie kalejdoskopowy obraz realiów Polski czasu transformacji z siatką międzyludzkich, towarzysko-biznesowo-politycznych zależności, w centrum sytuując młodego człowieka, dociekliwego i inteligentnego, który za bardzo zdołał przejrzeć lokalne i ogólnopolskie układy. W czytaniu gra go Piotr Michalski, zajmujący krzesło w centrum sceny, nieruchomy, opowiadający swoje losy z perspektywy końca. Otaczają go z obu stron bohaterowie i bohaterki jego ostatnich dni, chwil – zarówno osoby bliskie, życzliwe mu, jak i te, które zamieszane były w jego zniknięcie. To swoiste przetasowanie postaci bardzo dobrze szkicuje opisywaną w sztuce pajęczynę otoczenia Ziętary, miksującą osoby mu przychylne i zagrażające często tak, iż nie sposób ich jednoznacznie rozpoznać.
W swoim tekście Jakubowski zmieszał materiały dziennikarskich śledztw (do najistotniejszych należą tu zbiory reżysera i dokumentalisty Jacka Raginisa-Królikiewicza) z wątkami wywiedzionymi z mitologii greckiej/rzymskiej (motyw labiryntu i zamieszkującego go potwora), a także kontekstami z Jądra ciemności Josepha Conrada. I ten gest znacząco osłabił moc dramatu, w którym zupełnie niepotrzebnie używa się metafory, zwłaszcza tak wyeksploatowanej, która w całościowym ujęciu brzmi po prostu banalnie. Mimo wysiłków Tomasza Cyza (który za pomocą skromnych przecież środków zbudował sugestywną aurę polskich lat dziewięćdziesiątych), mimo wysiłków aktorskiego zespołu (świetne role Agnieszki Bały, Grzegorza Wolfa, Szymona Sędrowskiego) w ostatecznym rozrachunku czytanie sztuki Jarosława Jakubowskiego okazało się doświadczeniem po prostu męczącym.
Ostatniego dnia Finału GND zaprezentowano dramat Rohtko Anki Herbut, jak się okazało kilka godzin później – tekst zwycięski. Przygotowujący czytanie Wojciech Rodak zaprosił do niego liczną grupę aktorską, na scenie foyer zagrało aż dwanaście osób: Krzysztof Berendt, Olga Barbara Długońska, Marta Kadłub, Maciej Konopiński, Karolina Kowalska, Aleksander Machalica, Elżbieta Mrozińska, Grzegorz Otrębski, Jacky Sun, Lifen Chen, Dariusz Szymaniak oraz Jarosław Tyrański. Ledwie zauważalne, a fundamentalne dla znaczenia całości przesunięcie liter w tytule sztuki wskazało interesujący Herbut temat: szeroko tu rozpatrywaną relację oryginału i kopii. Gęsty, skomplikowany i otwierający szeregi kontekstów dramat w swoich fundamentach ma późną twórczość Marka Rothko i jej recepcję, chińską koncepcję shanzhai, a także teksty filozofa i teoretyka kultury Byung-Chul Hana.
Sztuka Rohtko powstała, podobnie jak tekst Tomasza Mana, na konkretne zamówienie. Herbut i Łukasz Twarkowski (reżyseria) zrealizowali przedstawienie w koprodukcji Dailes teātris w Rydze i Teatru Kochanowskiego w Opolu, z pokazami odpowiednio w marcu i kwietniu 2022 roku. Zachwycające widowisko, zdecydowanie jedno z najciekawszych w ówczesnym sezonie teatralnym – błyskotliwy i wciągający wielogłos miksujący filozoficzno-społeczny traktat z wielobarwnym performansem. W świetnie wyreżyserowanym czytaniu Wojciecha Rodaka również mamy do czynienia ze szczególnego rodzaju synchronicznością uruchamianych zdarzeń i znaczeń, które przechodzą tu jedne przez drugie, zlewają się, współistnieją, współbrzmią, spotykają się i rozchodzą. Herbut pyta w swoim tekście o możliwość zachwytu podróbką, o prawo kopii do emocjonalnego poruszania, o równorzędność tego, co rozpoznajemy jako tanie względem tego, co definiujemy jako drogie. Autorka – wychodząc w swoich obserwacjach od ironicznej anegdoty o fałszywym obrazie Rothko, namalowanym przez chińskiego nauczyciela i sprzedanym za zawrotną kwotę – bada relacje sztuki i ekonomii, idei i rynku, chaosu i porządku. Arcyprzekornym kontekstem są tu same Chiny, ziszczony sen żarłocznej konsumpcji, kraina spełniająca każde materialne marzenie z naddatkiem i w niekończącym się zwielokrotnieniu; królestwo, w którym ekspansja kopii wypiera oryginał, w którym nie liczy się to, co było pierwsze, ale to, czego jest więcej.
Sztuka Herbut stanowi rodzaj scenicznego eseju, ale jej nieprzewidywalna narracja, jej przewrotność i (auto)ironiczność powodują, że produkowanym napięciem dorównuje ona najlepszym thrillerom. Wojciech Rodak skutecznie dopasował skromne możliwości festiwalowych prezentacji do potencjału znakomitego tekstu, a wieloosobowy zespół wypadł w tym pomyśle bardzo dobrze.
***
Finał Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej cenię niezwykle za jego unikalny klimat, na który składa się także życzliwość osób organizujących i koordynujących wydarzenie, ich współbycie z widownią. Te kilka dni Finału GND w gdyńskim Teatrze Miejskim zawsze zamienia się w szczególną czasoprzestrzeń – przede wszystkim zbliżającą osoby oglądające/uczestniczące i te, które tworzą teatr. Bardzo się cieszę, obserwując, jak poszczególni twórcy i twórczynie wyczuwają i oddają podczas swoich projektów performatywnego czytania tę kameralność i międzyludzką bliskość. Jeśli zaś chodzi o same sztuki – tematyka tegorocznych tekstów i ich (para)dokumentalny charakter koresponduje z ogólną tendencją, dostrzegalną chociażby, gdy przeskanujemy spis przedstawień zgłoszonych do ostatniej edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. W tym roku również wyjątkowo ciekawe okazały się spotkania po czytaniach – uruchamiające konteksty, dopowiadające, ale i zachęcające do osobistej eksploracji i refleksji. Wiele otwierających, istotnych słów powiedziano na temat współczesnego dramatopisarstwa polskiego w ogóle – pisania na zamówienie, problemu wyłączności tekstów, a także ich żywotności i „ekonomii”.
22-11-2023
16. Finał Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, Teatr Miejski w Gdyni, 28-30.09.2023
Addiction Treatment Atlanta Comprehensive addiction treatment services available in Atlanta, including inpatient, outpatient, and specialized care. IOP Programs in Georgia
Are you ready to dive into the vibrant world of Philippines nightlife? Click here for more: ->-> 마닐라ktv가격.COM
Much appreciated for your generous compliments! Your content stands out with its distinctiveness and accessibility. AppCrunch specializes in innovative app solutions, facilitating worldwide business growth while adeptly navigating financial challenges. Explore our website, AppCrunch, for more information.
Thank you for sharing such an insightful post! I thoroughly enjoyed reading it and found your perspective quite engaging, feel free to visit Inforinn It's a dedicated platform for global readers
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com
Excellent to the point article and news.. Well appreciated, My sites: Ways To Make Money in Baseball Online Betting in the Philippines
Your article is a perfect article without a hitch. Thank you. My site: OKBet Games Philippines
Excellent to the point article and news.. Well appreciated, My sites: [url=https://okbetsports.com/games/]OKBet Games Philippines[/url]
You there, this is really good post here. Thanks for taking the time to post such valuable information. horse racing sports betting
We are a premier escort service provider in Mahipalpur. Clients come to us for many good reasons. We can easily provide a dream Call Girl In Mahipalpur . The irresistible call girls in Mahipalpur play their roles in entertaining customers perfectly. As a result, you can expect total satisfaction in the session. Even our Mahipalpur escort services are designed to deliver unforgettable moments to customers.
I agree that it's a smart plan of action fnaf; I've considered something similar before, though not quite as thoroughly as you have. I appreciate you taking the time to share your expertise; it's helped me tremendously in both my professional and personal life moto x3m pool party.
The insights and concepts presented in this article stand out as some of the most valuable and enlightening information accessible. doodle baseball
I appreciate you writing such a fantastic article. I’m eagerly anticipating your next posts. Visiting this blog is a pleasurable experience. I appreciate you telling me that. capybara clicker
Thanks for this amazing article. I think you should write an article about powder packaging machine manufacturer this will be very helpful.
Thanks for this amazing article. I think you should write an article about carbon fibre filter manufacturers this will be very helpful.
The information and ideas offered in this article are among the most valuable and enlightening available. You can play: poppy playtime to relax, or pass the time!
www.lubbockdrywall.com is looking forward to more insights from the audience meetings with the authors and directors.
It goes without saying that this game is delightful and outstanding. If you're bored in your spare time, visit this platform and begin playing this board game without signing up or downloading anything. run 3
Pani Anno, szkoda, że ani słowem nie wspomniała Pani o tym, że GND zawsze odbywało się podczas R@Portu, który niespodziewanie zniknął z festiwalowej mapy... Tym bardziej szkoda, że nie jest to jedyne tego typu wydarzenie: podobnie jest z Wybrzeżem Sztuki, Festiwalem Teatrów Muzycznych... Miały wrócić, ale nie wracają, a jeżeli media nie drążą tematu to kto ma to robić?