AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Hymn dla pokoju, nie dla bohaterów

Książę Niezłomny, reż. Małgorzata Warsicka, Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie
Doktorantka w Katedrze Teatru i Dramatu Uniwersytetu Jagiellońskiego, krytyczka teatralna, kuratorka. Publikuje w „Didaskaliach” i „Dialogu”.
A A A
fot. Magda Hueckel  

W tekście towarzyszącym premierze Księcia Niezłomnego w Starym Teatrze w Krakowie Małgorzata Warsicka i Jarosław Murawski, reżyserka oraz autor scenariusza, piszą między innymi o tym, w jaki sposób na współczesną lekturę tekstu Słowackiego/Calderona wpływa kontekst wojny w Ukrainie i trwający za wschodnią granicą rozlew krwi młodych osób walczących o wolność swojego kraju. Bez wątpienia napisane sto osiemdziesiąt lat temu słowa o honorze, ofierze i walce przesiąkają bieżącymi doniesieniami na temat sytuacji na froncie. Przesiąkają jednak również zadawanymi w związku z nią pytaniami o to, w jaki sposób i o kim opowiadamy sobie w tym czasie historie i jak wpłyną one na przyszłość, która, choć może być przyszłością czasu pokoju, to z pewnością nie będzie przyszłością bez przemocy i nierówności.

Warsicka i Murawski nie zmienili znacznie wymowy tekstu Słowackiego, choć przez dodane do niego dialogi, monologi i fragmenty utworów poetyckich pochodzących z epoki romantyzmu rozmieścili akcenty w miejscach szczególnie istotnych z punktu widzenia jego współczesnej lektury. Za najważniejsze spośród dodanych tekstów można uznać monologi Don Henryka (Szymon Czacki) oraz Alfonsa (Anna Polony). Don Henryk Czackiego w jednej z końcowych scen spektaklu wypowiada monolog, w którym atakuje chrześcijański etos posłuszeństwa Bogu. Kwintesencją tego etosu jest dla niego biblijna scena poświęcenia Izaaka przez Abrahama. Henryk z ironią opowiada historię próby, która miała być dla stwórcy szczególną rozrywką, emocjonującym show pozwalającym mu się przekonać, że nie ma rzeczy, której otrzymania nie mógłby zażądać od swoich wiernych. Za pośrednictwem postaci Henryka Warsicka i Murawski wydają się poddawać krytyce religię jako instancję ustanawiającą wartości, których ochrona staje się przyczynkiem do wywołania wojny. Spektakl wieńczy scena, w której snop światła pada na wyrastającą z otworu w scenografii nagą skałę. Jeśli skała ta ma odsyłać do miejsca, w którym Abraham chciał złożyć w ofierze ciało Izaaka, to w Księciu Niezłomnym pozostaje ona pusta i niesplamiona krwią niedobrowolnej ofiary. Fernand sam podejmuje decyzję o oddaniu swojego życia, a jego śmierć – przedstawiona na scenie bez patosu i symbolicznego sztafażu – prawie umyka naszej uwadze.

Postawa Henryka w spektaklu działa jak kontrapunkt wobec Fernanda, który ginie za swoją niezłomność, ale jest to śmierć tyleż honorowa, co młodzieńczo butna. Bohater wydaje się rozkoszować własną odwagą i otwartością na los, do którego może go ona doprowadzić. W roli Fernanda Warsicka obsadziła młodego aktora, Jana Hrynkiewicza. Niezłomność stworzonej przez niego postaci – nerwowo rozgorączkowanej, szybkiej w ruchach, nieco egzaltowanej w manierze mówienia i gestach – wydaje się wynikać przede wszystkim z tego, że nie dopuszcza do siebie wątpliwości i niewiele myśli o konsekwencjach swojego działania.

Jednym z najsilniej oddziałujących na emocje momentów spektaklu jest stworzony przez Murawskiego monolog Alfonsa, który Polony wypowiada nad zwłokami Fernanda chwilę po tym, jak jej postać – jeszcze wierszem Słowackiego – zwraca wolność Feniksanie, królewskiej córce, której życie miało być walutą pozwalającą Portugalczykom wykupić księcia z niewoli. Alfons mówi o końcu wojny między Europejczykami i Arabami, który powinien przynieść gruntowną przemianę świadomości i politycznego status quo. Gest ten daje początek marszowi z przesłaniem pokoju, który wychodząc z Ceuty – miejsca, w którym Książę Niezłomny oddał swoje życie – ma trwać tak długo, aż „umrze ostatnia matka, która straciła syna”. W spektaklu, w którym – zgodnie z konstrukcją dramatu – na scenie dominują mężczyźni, Polony sama staje się figurą matki, która pojawia się nie po to, by przyznać rację jednej ze stron sporu, ale by sprzeciwić się dalszemu rozlewowi krwi. To zaledwie rozszczelnienie męskocentrycznej i patriarchalnej logiki utworu, ale warto je dostrzec, ponieważ wydaje się, że twórcy sięgnęli po utwór Słowackiego nie po to, by demonstrować jego nieprzystawalność do współczesnej myśli, ale by splatać go z nią tak mocno, jak tylko się da, nie udając, że jego materia stawia w tym procesie wyraźny opór. Uczynienie z Księcia Niezłomnego spektaklu raczej o pragnieniu pokoju niż o bohaterstwie jest istotną ingerencją w romantyczny etos tekstu Słowackiego. W kontekście politycznej wymowy najnowszej premiery Starego nie można jednak zapominać, że obecnie o pokój apelują między innymi osoby, które z wygodnych stanowisk zachodnich salonów politycznych doradzają Ukrainie, by wybrała pokój ponad suwerenność terytorialną i kulturową.

Estetycznie spektakl Warsickiej jest spójny i efektowny, ale jednocześnie zachowawczy. Katarzyna Borkowska zaprojektowała scenografię, która wyznacza kilka przestrzeni gry – wysypane czerwonym żwirem pole, na którym ścierają się siły chrześcijan i muzułmanów; salon Feniksany; ciemny korytarz z okrągłym otworem w podłodze, pełniący funkcję portalu zarówno w dosłownym, jak i metaforycznym sensie – dzięki czemu pozwala na inscenizowanie w jej ramach scen zbiorowych, jak i kameralnych. Scenografka połączyła elementy wizualne stylizowane na Orient (meble, złote ramy) oraz abstrakcyjne konstrukcje złożone z ogromnych kół, które w drugiej części spektaklu wypełniają ramę sceny. Wyreżyserowane przez nią światła budują nastrój napięcia i tajemnicy. Wyjątkową właściwością spektaklu jest wykorzystanie zapachu – na widownię dużej sceny Starego Teatru wchodzimy zanim pojawią się na niej aktorzy i zostanie uruchomiona maszyneria, ale od samego początku czujemy intensywną woń kadzidła. Elementy wizualne i zapachowe harmonijnie ze sobą współgrają. Nawet kiedy w modernistycznej scenografii pojawiają się elementy „niepasujące” – takie jak żółta maszyna do natryskiwania, którą posługuje się Tarudant (Błażej Peszek) – estetyczna spójność spektaklu nie zostaje zachwiana. Zarówno łączenie elementów pochodzących z różnych porządków estetycznych, jak i wykorzystywanie materiałów, które z czasem pozostawiają ślady na ciałach i kostiumach aktorów (jak przyklejający się do nich żwir) są chwytami wielokrotnie już wykorzystywanymi we współczesnej polskiej scenografii, co ogranicza ich potencjał znaczeniotwórczy i afektywne oddziaływanie.

Choć wizualna strona spektaklu ma swój magnetyzm (co widać już po promujących go zdjęciach), to w czasie premierowego pokazu kilkukrotnie zastanawiałam się nad tym, jaki efekt dałoby stworzenie na podstawie scenicznej wersji Księcia Niezłomnego słuchowiska. Audiosferę spektaklu tworzy wyjątkowa mieszanka dźwięków instrumentów muzycznych, którymi posługują się artyści pod wodzą dyrygenta Wassima Ibrahima, głosów chórzystów i aktorów oraz ścieżki dźwiękowej stworzonej przez Karola Nepelskiego. Pod względem rytmicznym brawurowo radzi sobie z frazą Słowackiego Maciej Charyton, ale wyjątkowe jakości dźwiękowe daje również połączenie głosów młodych aktorów oraz występujących gościnnie nestorów sceny – Polony oraz Edwarda Linde-Lubaszenko. Ich współobecność w dźwiękowym pejzażu spektaklu wydobywa odmienne podejście do techniki podawania tekstu przedstawicieli różnych aktorskich generacji, przez co Książę… staje się przedstawieniem o teatrze jako medium opowiadania tych samych historii w coraz to nowych warunkach. Efekty dźwiękowe wykorzystane przez Nepelskiego: echa, zakłócenia i zniekształcenia, ale również umieszczenie źródeł dźwięku za plecami widzów, uwydatniają odczuwanie czasowych i przestrzennych aspektów wydarzenia performatywnego, jakim jest spektakl.

Książę Niezłomny pod wieloma względami był dla mnie spektaklem zaskakującym. Zdziwił mnie sam wybór tekstu Słowackiego, po który współcześnie rzadko się sięga, być może ze względu na rozgrywany w nim konflikt między chrześcijaństwem a islamem, który może stać się łatwą pożywką dla konserwatywnych programów politycznych, ale też estetyczna wierność jego powadze, a nawet patosowi. Być może właśnie ta wierność pozwoliła twórcom uniknąć fałszu i wywołać w kilku momentach szczególne intensywne emocjonalne zaangażowanie publiczności. Ciekawią mnie dalsze losy tego spektaklu. Premierowa publiczność obdarzyła go dużą uwagą, ale nie okazała wobec niego spontanicznego entuzjazmu. Byłoby wspaniale, gdyby przedstawienie Warsickiej mogło dojrzewać w kontakcie z publicznością (nie tylko młodzieżową, która zapewne będzie odwiedzać teatr w ramach lekcji języka polskiego), a obecni na scenie artyści pozostali czujni wobec sensów jakie wytwarza tekst Słowackiego wypowiadany „tu i teraz” – i zauważali zarówno jego niezwykłe rezonowanie, jak i niebezpieczne zgrzyty.

07-12-2022

 Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie
Juliusz Słowacki (z Calderona de la Barca)
Książę Niezłomny
reżyseria: Małgorzata Warsicka
scenariusz i dramaturgia: Jarosław Murawski
scenografia, reżyseria świateł: Katarzyna Borkowska
muzyka: Karol Nepelski
kostiumy: Paula Grocholska
dyrygent: Wassim Ibrahim
choreografia: Marta Wołowiec
obsada: Maciej Charyton, Natalia Kaja Chmielewska, Szymon Czacki, Jan Hrynkiewicz, Edward Linde-Lubaszenko, Filip Perkowski, Błażej Peszek, Anna Polony
chór: Ewa Breguła, Robert Guła, Wassim Ibrahim, Olga Kwaczyńska, Jan Siorek, Tomas Celis Sanchez, Anna Turlej
premiera: 2.12.2022

galeria zdjęć Książę Niezłomny, reż. Małgorzata Warsicka, Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie Książę Niezłomny, reż. Małgorzata Warsicka, Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie Książę Niezłomny, reż. Małgorzata Warsicka, Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie Książę Niezłomny, reż. Małgorzata Warsicka, Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej w Krakowie ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę:
komentarze (1)
  • 2024-04-05   06:46:16
    Cytuj

    To jest niezwykle ciekawe spostrzeżenie dotyczące spektaklu "Książę Niezłomny". Zgadzam się, że wybór tekstu Słowackiego jest zaskakujący, ale jednocześnie fascynujący. Ważne jest, że twórcy zachowali estetyczną wierność i patos tego dzieła, co pozwoliło uniknąć fałszu i sprawiło, że emocje widowni były intensywne. Mam nadzieję, że spektakl będzie mógł rozwijać się w kontakcie z publicznością, a artyści będą nadal czuli i zauważali sensy tekstu Słowackiego, które w dzisiejszych czasach nadal są niezwykle aktualne. Dziękuję za podzielenie się swoimi refleksjami na temat tego spektaklu! google [URL=https://google.com/]google[/URL]