AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Kto się (wciąż) boi Virginii Woolf?

Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, doktor nauk humanistycznych. Referentka krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych poświęconych literaturze i kulturze. Publikowała m.in. w internetowym „Dzienniku Teatralnym” oraz w miesięczniku „Teatr”. Współpracowała z Centrum Sztuki Współczesnej „Łaźnia” i Nadbałtyckim Centrum Kultury w Gdańsku. Mieszka w Gdyni.
A A A
 

Edward Franklin Albee napisał Kto się boi Virginii Woolf? ponad pięćdziesiąt lat temu. Ile artystycznych wiwisekcji międzyludzkich związków powstało przez te lata? Raczej nikt na to pytanie nie odpowie, ale pewne jest jedno – żadne z tych dzieł nie „spatynowało” dramatu Albee’go. Inauguracja nowego sezonu projektu PC Drama, który realizowany jest na deskach sceny teatralnej (i nie tylko) gdańskiego Klubu Żak, potwierdziła bardzo mocno niebywałą siłę emocjonalnego rażenia Kto się boi Virginii Woolf?.

27 stycznia w Klubie Żak odbyło się czytanie nowego tłumaczenia dramatu Edwarda Albee’go. Skąd pomysł na nowy przekład? Przyczyna jest w tym przypadku bardzo prozaiczna – z konieczności. W 2005 roku Albee dokonał zmian w tekście swojego głośnego dzieła. Nowa wersja Kto się boi Virginii Woolf? jest jedyną, którą Albee pozwala grać. Siłą rzeczy więc nieanglojęzyczne teatry musiały postarać się o własne tłumaczenia dramatu Albee’go. Polskim scenom takowe sprawił Jacek Poniedziałek. On też wyreżyserował czytanie, które miało miejsce w Klubie Żak w Gdańsku.

Dwie pary: starzy wyjadacze Marta (Aleksandra Konieczna) i George (Andrzej Chyra) oraz młodzi stażem Skarbie (Agnieszka Żulewska) i Nick (Bartosz Gelner). Kurtuazyjne spotkanie późnym wieczorem, które przeradza się w pijacką noc okrucieństwa – zadawanego drugiemu, ale przede wszystkim sobie. Noc, którą spędzają razem niemal nieznajome sobie dotąd pary, jest czasem przeprowadzenia bolesnego obrzędu, podczas którego następuje zarówno przywoływanie duchów, jak i ich okrutne wypędzanie, a wszystko to zanurzone jest w oparach ponurej zabawy.

Wyreżyserowane przez Jacka Poniedziałka czytanie dobitnie pokazało, co czyni dramat Albee’go „nieśmiertelnym” i tak porażającym. Tym składnikiem jest bez wątpienia język – dwuznaczny, pełen niuansów, słownych gier, humoru, gorzkiej (auto)ironii, wyrafinowanej poezji i obsceniczności. Czytanie Kto się boi Virginii Woolf? udowodniło, że gra, którą prowadzą pomiędzy sobą bohaterowie Albee’go, dzieje się prawie wyłącznie w sferze słowa, które przejmuje tu wszystkie „możliwości” ciała, wszystkie jego gesty – tak czułości, jak i nienawiści. Słowo zastępuje tu ciało, ale zastępuje też i każdą inną materię. Aktorzy czytający dramat Albee’go siedzą na dwóch ciemnych kanapach, wokół których walają się butelki po alkoholu. Pomiędzy nimi stoi niemal surrealistyczny barek na alkohol – kolorowy dziecięcy rowerek, na którym ustawiono butelki. Ta minimalistyczna scenografia i tak ginie pod naporem słowa, które mimochodem, pomiędzy wieloznacznymi dialogami bohaterów, stwarza dokładną topografię ich egzystencji, klaustrofobicznie hermetyczny wszechświat, zajmowany przez iluzoryczne „pary”. 

Przekład Jacka Poniedziałka bardzo intensywnie pokazuje, jak bezlitosny jest język dramatu Albee’go.Główna różnica pomiędzy obiema wersjami dramatu Albee’go dotyczy najważniejszej dla związku Nicka i Skarbie „tajemnicy”. W nowej wersji fakt dokonywania przez Skarbie aborcji jest jedynie subtelnie zasugerowany, może być tylko jedną z wielu możliwych przyczyn jej zastanawiającego momentami zachowania. Ta niepokojąca niejasność sprawia, że „spektakl” grany przez Nicka i Skarbie staje się o wiele bardziej ponury, sama zaś postać młodej żony – dużo bardziej skomplikowana w porównaniu do jej poprzedniej wersji. Pomimo iż oryginalny tekst dramatu nie został poddany zbyt wielu przekształceniom, to jednak jego nowe tłumaczenie brzmi inaczej. Przekład Jacka Poniedziałka bardzo intensywnie pokazuje, jak bezlitosny jest język dramatu Albee’go, jak bezlitosny jest język jego bohaterów. W tej wersji  poezja jest bardziej finezyjna i misterna, dosadność zaś – dużo bardziej ordynarna. Takie połączenie – wysmakowania i wulgarności – powoduje, że język, z którego stworzony jest w dramacie świat, zdumiewa, a zarazem przeraża o wiele mocniej. Ten niezwykły język, przesycony głębokim intelektem i wynikającą z potężnego rozczarowania ordynarnością, ma w dramacie Albee’go jeszcze jedną funkcję, którą Jacek Poniedziałek mocno uwidocznił w swoim tłumaczeniu. Chodzi tu o funkcję maskująco-obnażającą, która bywa jednakże wysoce – jak zresztą wszystko w stworzonym przez Albee’go świecie – niebezpieczna. W każdym kolejnym dialogu bohaterowie dramatu równie mocno kamuflują siebie samych – jednocześnie się obnażając, co odkrywają innych – jednocześnie ich maskując. Taki przekład Kto się boi Virginii Woolf? pokazał jednak z całą mocą, jak piękny jest język, z którego Albee skonstruował swój dramat. I jak skomplikowane jest to piękno.

Podczas wieczoru w Klubie Żak łatwo można było zapomnieć, że mamy do czynienia jedynie z czytaniem. Znakomicie przełożony język dramatu Edwarda Albee’go i świetna gra czytających aktorów (Aleksandra Konieczna i Andrzej Chyra stworzyli naprawdę przejmujący duet) sprawiły, że właściwie można w tym przypadku mówić o pełnoprawnym spektaklu: przeszywająco wręcz bolesnym, artystycznie zaś – dużo bardziej kompletnym niż wiele innych, poprzedzonych tygodniami prób spektakli. Czworo aktorów z kartkami tekstu w dłoniach zaserwowało widzom gdańskiej sceny trzygodzinny seans sadystyczno-szyderczych gier i zabaw, przywoływania umarłych i mordowania tych, którzy nie mogą odejść sami. Seans, podczas którego ujawnione zostały wszystkie kłamliwe konwenanse, wszelkie iluzje, na których zbudowały swoje egzystencje dwie pary. Jackowi Poniedziałkowi i jego aktorom udało się stworzyć przeraźliwie sugestywny obraz ludzi, którzy na szczerość względem najbliższego mogą zdobyć się jedynie „na scenie” – w towarzystwie innych, w otoczeniu widowni. Udało im się pokazać, jak przerażająca może być iluzja – zarówno tkwienie w niej, jak i jej brak.

Cóż, wychodzi na to, że Virginii Woolf wciąż należy się bać.

7-02-2014

 

Klub Żak w Gdańsku
Edward Franklin Albee
Kto się boi Virginii Woolf?
przekład i reżyseria: Jacek Poniedziałek
obsada: Andrzej Chyra, Bartosz Gelner, Aleksandra Konieczna, Agnieszka Żulewska
premiera: 27.01.2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
trzy plus dziesięć jako liczbę: