Sekrety i kłamstwa
Przyznajmy, tak bywa. Młodzi się pokłócą, ślub odwołany. Niekiedy w ostatniej chwili. A przecież wesele przygotowane i zapłacone, goście na miejscu, ciocie i wujkowie z uporem godnym lepszej sprawy dopytują się, co właściwie się stało. No i zaczynają się dyskusje: kto zawinił? Bo nikogo właściwie nie interesuje, że o żadnej winie nie może tu być mowy, że serce nie sługa, że zdarza się – nawet w najlepszej rodzinie. Wszystkie te banalne wyjaśnienia nie wystarczają. Nie wystarczają przede wszystkim rodzicom państwa młodych, bo to ich nadzieje (i pieniądze) zostały w tym momencie stracone. I to oni przede wszystkim chcą się dowiedzieć, dlaczego młodzi zmienili zdanie tuż przed ceremonią.
Wstyd był już wystawiany, między innymi w Teatrze Współczesnym w Warszawie, gdzie przedstawienie wyreżyserował Wojciech Malajkat. Małgorzata Bogajewska sięgnęła po dramat Marka Modzelewskiego kilka miesięcy po premierze filmu Jakuba Michalczuka Teściowie. Z kina wyszłam zadowolona, przyjmując jego gatunkowość i wpisane w nią oczywistość dramaturgicznych zabiegów czy typowość postaci. Inaczej w teatrze: to, co na ekranie było schematem, na krakowskiej Scenie pod Ratuszem okazało się dużo prawdziwsze, ludzkie.
Historia, jak już wspomniałam, nie jest skomplikowana, ale nikt z nas nie chciałby znaleźć się na miejscu któregokolwiek z bohaterów. Ani zamożnego małżeństwa „z miasta”, rodziców pana młodego, ani uboższych mieszkańców prowincji, pragnących lepszego życia dla córki. Znana pani doktor, Małgorzata (Małgorzata Kochan), i właściciel firmy, Andrzej (Tadeusz Łomnicki), muszą skonfrontować się jednak z Wandą (Katarzyna Tlałka) i Tadeuszem (Piotr Pilitowski). Ci pierwsi zapłacili za wesele, ci drudzy – sprosili krewnych z całej Polski. Zabawa trwa, bo przecież ludzie przyjechali i są głodni, no i wykosztowali się na kreacje. A na zapleczu lokalu, między zapasami zimnej płyty i deserów, biedni rodzice nie bardzo wiedzą: pocieszać się wzajemnie czy przeprowadzić śledztwo? W końcu o honor tu chodzi.
Dramat Modzelewskiego operuje schematami, to jasne. Mamy dwie Polski: tę zamożną, wykształconą, elegancką i tę, która „się nie załapała” mimo pracowitości i determinacji, by żyć lepiej, ciekawiej. Pierwsi patrzą z wyższością drugich, ci z kolei są pełni podejrzeń. Bo jeśli ma się pieniądze, to pewnie bierze się łapówki albo oszukuje pracowników. Można zastanawiać się nad trafnością takiego obrazu polskiego społeczeństwa, nad jego aktualnością, podobne rozważania wydają się jednak nieadekwatne: Wstyd jest dobrze skrojoną sztuką, o czym świadczą nie tylko realizacje teatralne, ale również filmowa adaptacja (teatralne „sprawdzanie” nośności tekstu jest przecież znaną od dekad praktyką kinematografii na całym świecie), a gruba kreska sprzyja powodzeniu u publiczności.
Krakowski Wstyd jest udanym przedstawieniem z kilku powodów. Przede wszystkim, Bogajewska niuansuje wizerunki postaci – to już nie tylko przedstawiciele grup społecznych, które łatwo zaszufladkować. Małgorzata i Wanda, Andrzej i Tadeusz nie są wcale tak różni, jak mogłoby się wydawać. W obu małżeństwach dominują kobiety, mimo że każda z nich inaczej zaznacza swoją pozycję w związku. W obu dba się o interesy, choć, rzecz jasna, w dostępny sobie sposób – albo po prostu zabiega się o pieniądze, albo chroni wizerunek, który pozwala je zarabiać. Mężczyźni są bardziej ulegli, bo nie chcą stracić swoich drobnych przyjemności. Kto na jaką partię głosuje, naprawdę ma drugorzędne znaczenie.
Umieszczenie akcji w ciasnej przestrzeni, gdzie piętrzą się stosy pater i weselnych gadżetów sprawiło, że konflikty są bardziej natężone, a relacje między bohaterami – intensywne i wiarygodne. Na widownię Sceny pod Ratuszem wchodzi się przez restaurację, zatem dźwięki biesiady dochodzą widza czy widzkę z dwóch stron: zza kulis i zza drzwi do teatralnej sali. Największym atutem spektaklu są jednak wyraziście stworzone przez aktorki i aktorów postaci. Matki i ojcowie mają swoje tajemnice, które powoli wychodzą na jaw. Rusza lawina wzajemnych pretensji i oskarżeń. Małgorzata nie kryje niechęci wobec niedoszłej synowej, kapryśnej i niewdzięcznej. Andrzej winą za zaistniałą sytuację obarcza żonę, ale musi się jej podporządkować, bo sam ma sporo na sumieniu. Wanda, dotąd onieśmielona, staje się agresywna i otwarcie domaga się zadośćuczynienia. Tadeusz kalkuluje, czy bardziej opłaca się niewinny szantaż, czy załagodzenie sytuacji. Bo może jeszcze wszystko można odkręcić? Aktorki i aktorzy nie przerysowują swoich bohaterek i bohaterów, wybuchy wściekłości bywają niepokojące, zacietrzewienie jest chwilami zabawne, ale czy naprawdę chcemy ich oceniać? Każdy przecież chce uratować to, co uważa za najcenniejsze.
Jak czytamy w programie do przedstawienia: „Każdego roku w ostatniej chwili odwołuje się prawie 10 tysięcy ślubów. […] Pracownicy USC w miastach oceniają, że do skutku nie dochodzi około 5% planowanych uroczystości”. Czy zatem sytuacja, jakiej się przyglądamy, jest aż tak nieprawdopodobna? Paradoksalnie, przedstawienie Bogajewskiej nie okazuje się komedią, wywołującą uśmiech na twarzy. Przewrotny finał skłania raczej do niewesołych wniosków. A jeśli ktoś z nas – nie daj Boże – załapie się na te 5 %? Jak się wówczas zachowamy?
25-05-2022
Teatr Ludowy w Krakowie
Marek Modzelewski
Wstyd
reżyseria: Małgorzata Bogajewska
scenografia: Joanna Jaśko-Sroka
opracowanie muzyczne: Weronika Kowalska
oraz zespół muzyczny w składzie: Weronika Kowalska (wokal, skrzypce), Maciej Salus (gitara elektryczna), Marcin Chasyd (gitara basowa), Piotr Przewoźniak (perkusja)
obsada: Małgorzata Kochan, Tadeusz Łomnicki, Katarzyna Tlałka, Piotr Pilitowski
premiera: 11.12.2021
galeria zdjęć Wstyd, reż. Małgorzata Bogajewska, Teatr Ludowy w Krakowie ZOBACZ WIĘCEJ
Best Online Gambling ->-> 방패탑.COM
It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 토토사이트.com