AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Tożsamość wroga

Fot. Beata Zawrzel  

Powieści kryminalne Amélie Nothomb pod wieloma względami wydają się doskonałym materiałem dla teatru – cechuje je zwięzłość, kameralność oraz budowanie narracji w oparciu o dialogi. Wpisana w ich strukturę „sceniczność” może jednak okazać się także zwodnicza…

O Amélie Nothomb stało się głośno za sprawą jej debiutanckiej powieści Higiena mordercy, wydanej w 1992 roku. Książka szybko stała się bestsellerem, zaś belgijska pisarka jedną z najbardziej popularnych autorek thrillerów i kryminałów we Francji (gdzie mieszka i począwszy od debiutu wydaje swe książki). Nothomb doceniono przede wszystkim za wyrazisty styl, którego znakiem rozpoznawczym stał się mocno zakreślony w jej powieściach kontekst psychologiczno-filozoficzny, ale też naturalizm, dosłowność, eksponowanie brzydoty, fascynacja śmiercią. Jej utwory prozatorskie cechuje zwięzłość (najczęściej nie przekraczają one 150 stron) i wysoki stopień dialogizacji, co sprawia, iż chętnie czyni się je podstawą scenariuszy teatralnych i filmowych. Ekranizacji doczekały się do tej pory dwie powieści (Higiena mordercy, Z pokorą i uniżeniem), wiele tytułów zaś popularność zyskało na deskach francuskich teatrów. Choć belgijska pisarka ma na swym koncie również powieści obyczajowe, najczęściej przeplatane wątkami biograficznymi, to jednak w literackim świecie zaistniała przede wszystkim jako autorka opowieści „z dreszczykiem”.

Kosmetyka wroga to powieść z 2001 roku – przez czytelników Nothomb uważana za jedną z lepszych. W Polsce w 2007 roku teatralnej adaptacji utworu podjął się Gabriel Gietzky w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. W tym roku trafiła ona na deski krakowskiego Teatru Nowego, gdzie wyreżyserował ją Paweł Szarek.

Utwór Amélie Nothomb nie jest typową powieścią kryminalną, raczej psychologicznym thrillerem o kameralnym, intymnym wręcz charakterze. W tym niespełna stustronicowym utworze niemalże całkowicie rezygnuje autorka z akcji zewnętrznej – typowej kryminalnej intrygi oraz działań bohaterów mających na celu jej rozwiązanie. Konstrukcja fabularna utworu opiera się dialogu dwóch postaci, którego przebieg stopniowo wymyka się racjonalnym ramom, przeradzając się w pełną napięć psychologiczną grę. Sama struktura powieści zdradza duży potencjał dramaturgiczny, jednakże jej sceniczny sukces zależy przede wszystkim od umiejętnego sposobu poprowadzenia narracji, polegającej na stopniowym odsłanianiu kolejnych stanów psychicznych i urojeń głównego bohatera – wyważonym przejściu od normalności do stadium całkowitego obłędu. W tle tej historii pojawia się też zbrodnia – niespodziewana, a właściwie nieuświadomiona i wyparta.

Dialogowa forma i kameralny charakter Kosmetyki… w dużej mierze ułatwiają jej sceniczną adaptację – w rękach realizatorów pozostaje wypełnienie miejsc niedookreślonych, zbudowanie odpowiedniej dynamiki przekazu, ale też i zachowanie naturalności tej zwyczajnej-niezwyczajnej historii. W inscenizacji Pawła Szarka historia przedstawiona przez Nothomb nabiera co prawda konkretnego wymiaru, wyrażając się w słownej potyczce odtwórców głównych ról – Marcina Kalisza i Dominika Rybiałka. Gorzej jest jednak z naturalnością oraz utrzymaniem napięcia, jakie towarzyszy tej samej historii w wydaniu książkowym.

Na scenie Teatru Nowego brakuje jakiejś nadrzędnej siły napędowej, która stymulowałaby napięcie widza.Adaptacja Szarka pozostaje bardzo bliska literackiemu pierwowzorowi – akcja spektaklu rozgrywa się na lotnisku, w jednym z terminali. Miejsce to dookreśla nie tylko scenografia, ale też tło dźwiękowe – odgłosy startujących samolotów i zagłuszane lotniskowym gwarem komunikaty dla pasażerów. Do oczekującego na opóźniony lot Jerome’a Angusta (Marcin Kalisz) dosiada się natrętny i bezpośredni podróżujący, przedstawiający się jako Textor Texel (Dominik Rybiałek). Po nieudanych próbach pozbycia się intruza Jerome z przymusu słucha dziwnych i niewiarygodnych opowieści Texela. W całej tej historii nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż tajemniczy nieznajomy zna bardzo wiele szczegółów z życia Angusta – począwszy od jego danych personalnych poprzez fakty z życia prywatnego aż po skrywane lęki, sekrety i obsesje. Choć pierwsze sceny spektaklu Pawła Szarka zapowiadają iście kryminalną intrygę, opartą na psychologicznej grze między antagonistami, poziom wytworzonego na początku napięcia szybko spada, przekształcając spektakl w „lotniskową” pogawędkę z przewidywalnym finałem. Choć zarówno Marcinowi Kaliszowi, jak i tegorocznemu absolwentowi krakowskiej PWST Dominikowi Rybiałkowi nie można odmówić aktorskiej charyzmy, w tym wypadku nie wystarczyła ona do zbudowania przekonujących portretów psychologicznych, a właściwie do skonstruowania dwoistego obrazu jednego i tego samego bohatera. Od początku bowiem podejmowanym przez Texela wątkiem jest temat wroga – „wewnętrznego przeciwnika, którego wszyscy gościmy w swych trzewiach”. Chodzi o ciemną stronę ludzkiej natury, która przy sprzyjających warunkach ujawnia się w najmniej oczekiwanych momentach. I jak nietrudno się domyślić, w finale zagadkowy Textor Textel okazuje się mrocznym alter ego Jerome’a.

Kosmetyka wroga od razu przywodzi na myśl skojarzenie z American Psycho Breta Eastona Ellisa i zrealizowanym na jej podstawie kinowym hitem z Christianem Bale’em w roli głównej. Podobnie jak Patrick Bateman z powieści Ellisa, bohater Kosmetyki… cierpi na rozdwojenie jaźni – Textor Texel jest tworem jego wyobraźni, a jednocześnie sprawcą okrutnych czynów: gwałtu i zabójstwa. Czy sam Jerome rzeczywiście się ich dopuścił, czy tylko stanowiły one rodzaj dręczącej go obsesji? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie daje ani powieść, ani też jej krakowska inscenizacja. Paweł Szarek podsuwa jednak dodatkowe, nieobecne w oryginale tropy. Wprowadza sceny – zeznania świadków, swobodnie rozbudowując w ten sposób kryminalne wątki powieści. Dwóch mężczyzn (Kajetan Wolniewicz i Piotr Sieklucki) oraz kobieta (Katarzyna Chlebny) we fragmentarycznych wypowiedziach przywołują historie brutalnych aktów przemocy, jakich doświadczyli. Sceny te nie mają zbyt dużego znaczenia dramaturgicznego i figurują raczej jako nawiązujące do tematu sztuki wtrącenia, wyjęte rodem z policyjnej kartoteki. Można je jednak potraktować jako inne „zbrodnie” Jerome’a Angusta, co w pewnym stopniu poszerza zakres interpretacyjnych możliwości.

Mimo licznych zabiegów adaptacyjnych przeprowadzonych przez reżysera – skrótów na poziomie tekstu oraz dopisania nowych fragmentów – historii Jerome’a Angusta przedstawionej na scenie Teatru Nowego brakuje jakiejś nadrzędnej siły napędowej, która stymulowałaby napięcie widza. Same dialogi bohaterów z powodzeniem pełnią taką rolę podczas lektury książki – okazują się jednak niewystarczające jako główne źródło energii spektaklu.

22-09-2014

 

Teatr Nowy w Krakowie
Kosmetyka wroga
na motywach powieści Amélie Nothomb
reżyseria, muzyka, światło: Paweł Szarek
obsada: Marcin Kalisz, Dominik Rybiałek, Piotr Sieklucki, Katarzyna Chlebny, Kajetan Wolniewicz/ Karol Śmiałek
premiera: 28.06.2014

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę: