Fenomen Starego Teatru, red. Agnieszka Fryz-Więcek, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Ciągłość i zmiana
„Do dziś praktykuje się tu zasadę – nigdzie wprost nie deklarowaną, ale zauważalną – że powinno się mówić ze sceny tylko to, w czego sens osobiście się wierzy”. Może właśnie na tym polega „fenomen Starego Teatru”?
Szpital na peryferiach. Muzyka do operacji, reż. Maciej Podstawny, Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu

Na otwartym sercu
Operacji wszczepu serca do systemu opieki zdrowotnej dokonuje na scenie Szaniawskiego w Wałbrzychu zespół transplantologów pod kierownictwem Macieja Podstawnego.
Teatrzyk Zielona Gęś, czyli wstrząs metafizyczny w piętnastu konwulsjach. Kurtyna nie opada nigdy. Prawie nigdy, reż. Paweł Aigner, Teatr Animacji w Poznaniu

Szaleństwo na zielono
Kiedy dowiedziałem się, że będę recenzował Zieloną Gęś, którą w poznańskim Teatrze Animacji reżyseruje Paweł Aigner, to po pierwsze, bardzo się ucieszyłem.
Por, soczewica i stara szklarnia
To nie pierwsze przedstawienie Macieja Podstawnego i Doroty Kowalkowskiej dla dzieci i młodzieży. Wałbrzyski tandem wspomagany scenariuszowo przez Jana Czaplińskiego znakomicie się w warszawskim krajobrazie teatralnym odnalazł.
Hymn dla pokoju, nie dla bohaterów
Byłoby wspaniale, gdyby przedstawienie Warsickiej mogło dojrzewać w kontakcie z publicznością, a obecni na scenie artyści pozostali czujni wobec sensów jakie wytwarza tekst Słowackiego.
Zamek Nadziei
Mam nadzieję, że „Impart Dzieciom” stanie się przestrzenią dla licznych inicjatyw offowych.
Szarzy ludzie, krwawy los
Aktorzy Modrzejewskiej znakomicie wygrywają balans między dystansem wobec swoich postaci a zaangażowaniem, tak jakby wchodzili w swoich bohaterów połowicznie, jedną nogą, jednocześnie bacznie im się przyglądając.