AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Literatura w świecie Big Brothera

Fot. Marta Ankiersztejn  

Zapowiadane od pewnego czasu zmiany w warszawskim Teatrze Ochoty w końcu nadeszły. Po kilkuletnim remoncie przedwojenny budynek przy ul. Reja zyskał nie tylko nowy wygląd (nowoczesna czarno-biała elewacja przypominająca szachownicę), ale również zmodernizowane wnętrze, dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Zgodnie z zapowiedzią dyrektor Teatru Joanny Nawrockiej zmiana ma dotyczyć również linii artystycznej i repertuarowej. „Chcemy się skupić przede wszystkim na młodych – młodzieży, osobach wchodzących w dorosłe życie” – mówiła jeszcze przed otwarciem budynku.

Tym, co najlepiej mogłoby posłużyć urzeczywistnieniu tego założenia, jest spektakl dla młodych widzów, traktujący o ich problemach i przygotowany przez twórców, którzy dopiero niedawno opuścili mury szkół teatralnych. Realizacji takiego projektu podjął się Igor Gorzkowski, opierając się przy tym na prawdziwie demokratycznych zasadach. Wraz z aktorami wyłonionymi w II edycji konkursu POLOWANIE NA MOTYLE (jednym z głównych warunków uczestnictwa był wiek poniżej 28 lat) przygotował scenariusz przedstawienia 33 powieści, które każdy powinien znać. Propozycje książek, o których mowa w tym tytule, przez kilka miesięcy Teatrowi mogli zgłaszać internauci za pośrednictwem serwisów społecznościowych. Ostateczna decyzja należała jednak do aktorów i reżysera, który wspólnie wybrali sześć pozycji. Ich zestawienie jest bardzo zróżnicowane: obok Fiodora Dostojewskiego i Pierre’a Chaderlosa de Laclos pojawiają się William S. Burroughs, Jerome D. Salinger, a także Milan Kundera i Haruki Murakami. Zapoznanie widzów z ich twórczością nie jest jednak głównym celem twórców spektaklu. Stanowi ona raczej punkt wyjścia dla mówienia o dzisiejszych problemach młodych ludzi oraz o ich wrażliwości. W tym kontekście 33 powieści… są próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, co ludziom wychowanym w kulturze prostych przekazów medialnych, krzykliwych reklam i stałego dostępu do Internetu może dziś dać literatura sprzed lat.

Książki wymienionych autorów w spektaklu Gorzkowskiego stają się przedmiotem zainteresowania uczestników kursu literackiego, organizowanego w hotelu znajdującym się daleko od miasta. Minimalistyczna, jasno oświetlona przestrzeń małej sceny Teatru Ochoty bardzo dobrze oddaje izolację tego miejsca (scenografia Julity Goździk). Ograniczona z dwóch stron teatralną widownią, wyposażona została jedynie w prosty drewniany stół, sześć krzeseł i niewielką szarą kanapę stojącą z boku. W tylnej ścianie widoczne są dwa wyjścia do sąsiedniego, całkiem pustego pomieszczenia. Obok jednego z nich znajduje się jeszcze sporych rozmiarów telewizor plazmowy. W takich warunkach, bez zasięgu w telefonach i dostępu do Internetu, sześcioro kursantów ma wykonać pozornie bardzo proste zadanie: przygotować prezentację o wybranej powieści. Sprawę komplikuje jednak brak moderatora, który miałby cały kurs poprowadzić. Wszelkie komunikaty i instrukcje wyświetlane są na podwieszonym na ścianie monitorze. Wszystkie te okoliczności nieprzyjemnie zaskakują uczestników kursu, którzy odtąd pozostają zdani wyłącznie na siebie. Sytuacja zamknięcia rodem z Big Brothera zmusza ich do współpracy, ale jednocześnie generuje liczne napięcia. Nie znają się bowiem wzajemnie, mają różne motywacje, które skłoniły ich do wzięcia udziału w tym kursie i swoje tajemnice, którymi niekoniecznie chcą się dzielić z pozostałymi.

Już od pierwszej chwili widać, że nie tworzą spójnej grupy. Trzy dziewczyny: Magdę (Maria Pawłowska), Gabi (Paulina Komenda) i Saszę (Aleksandra Pisula) różni nie tylko wygląd i strój, ale również temperament. Najsilniej przyciąga uwagę roztrzepana i nieco nadpobudliwa Gabi, która kompleks słabego intelektu stara się zatuszować pilnością w wykonywaniu powierzonego jej zadania. Zupełnie inaczej niż Sasza – wyzwolona inteligentka, zamknięta i zdystansowana wobec pozostałych, bardzo niechętna do współpracy, ale za to dobrze przygotowana do swojej prezentacji. Gdzieś pomiędzy nimi nieśmiało próbuje zaistnieć subtelna i wrażliwa Magda, która nie potrafi odnaleźć się po rozstaniu z chłopakiem. Niepewna własnej wartości, jest w tym gronie najbardziej zakompleksioną osobą. Jednak jej urok osobisty oraz lekko naiwna wiara w dobroć każdego człowieka sprawiają, że zjednuje sobie sympatię pozostałych. Szczególnie interesuje się nią jeden z chłopaków, Merkel (Krzysztof Wach). Jego bohater jest również wrażliwym i niepewnym siebie romantykiem, trochę niedzisiejszym, który boi się zaangażowania w kolejny związek. Stoi troszeczkę w cieniu dwóch silniejszych od niego męskich osobowości, czyli buntownika Szczypiora (Marcin Korcz) i egzaltowanego geja Mirona (Sebastian Perdek), mówiącego bez przerwy internetowym slangiem.

Książki i opisywane w nich historie prezentowane przez poszczególnych bohaterów spektaklu na różne sposoby łączą się z ich życiem. Szczypior dostrzega spore podobieństwo własnej osoby i życiowych wyborów do Holdena z Buszującego w zbożu, który opuszcza rodzinny dom i młodszą siostrę. Magda jest jak Alosza Karamazow, którego łatwo zranić, a on mimo to nadal patrzy na drugiego człowieka z nadzieją i miłością. Merkela fascynuje historia przypadkowej (a może przeznaczonej przez los?) miłości Tomasza i Teresy, ponieważ w podobny sposób on sam postrzega związki. Wybór każdej z tych historii podyktowany został prywatnymi intuicjami bohaterów, którzy próbują sprostać podobnym problemom we własnym życiu. Ta forma odsłaniania siebie jest dla nich bardzo trudna, a mimo to nie potrafią się powstrzymać. Jest im to bowiem potrzebne jako swoista autoterapia, chociaż przeprowadzana w trudnych warunkach. Pozostali kursanci nie okazują bowiem empatii, ale niemal za każdym razem przyjmują postawę cyników i ignorantów. Większość prezentacji przerywają złośliwymi komentarzami, wyśmiewają surrealistyczną historię Kroniki ptaka nakręcacza Murakamiego, żartują z niezdecydowania Tomasza, wykazują się nieznajomością literatury i nazwisk autorów. Wszystko to robią z ostentacyjną bezczelnością i arogancją, jakby próbowali sami przed sobą ukryć potrzebę mówienia o rzeczach ważnych, niekiedy wręcz metafizycznych. W dzisiejszym świecie jest to przecież niemodne, uchodzi za nudne i pretensjonalne, bywa też oznaką słabości, dlatego szkoda czasu na takie brednie – zdają się mówić. Z drugiej strony, choć z różnych powodów, w końcu zdecydowali się wziąć udział w takim kursie, więc nie potrafią i też nie chcą całkiem się od świata literatury odciąć.

Tym bardziej, że z każdą kolejną prezentacją ten świat wciąga ich i fascynuje coraz bardziej. Po scenach rozmów o danej książce, odbywających się przy stole, prezentujący ją uczestnik kursu na chwilę wchodzi w świat swojej powieści. Niektórzy jako ich główni bohaterowie (Szczypior jako Holden, Merkel jako Tomasz), inni jako przypadkowi świadkowie (Gabi, która trafia do tajemniczej poczekalni z Kroniki ptaka nakręcacza). Sceny te rozegrane zostają w atmosferze pewnej nierealności, przytłumionego, na ogół niebieskiego światła i przy dźwiękach rytmicznej muzyki granej na kontrabasie (zjawiskowy kontrabasista z dredami – Tomasz Krzemiński – widoczny jest wówczas na podwyższeniu po prawej stronie sceny, na tle amarantowej kurtyny). Wywołują wrażenie snu, dziwnej fantazji pojawiającej się w głowie po przeczytaniu inspirującej lektury. Igor Gorzkowski na szczęście unika schematycznej konstrukcji spektaklu i sceny z książek wprowadza również na innych, znacznie bardziej realnych zasadach. Najlepszym przykładem jest tu wystąpienie Mirona dotyczące Niebezpiecznych związków, które przygotowuje na zasadzie czytania performatywnego. Wcielający się w samozwańczego reżysera Sebastian Perdek znakomicie parodiuje w tej scenie młodych, nieprzygotowanych do pracy z aktorami artystów. Cała scena zresztą jest zabawnym i błyskotliwym pastiszem takiego stylu przygotowywania spektakli, który w ostatnich latach rozplenił się w polskich teatrach. Perdek i Gorzkowski kpią tu z reżyserów, którzy nie potrafią słuchać aktorów, rozmawiać z nimi o roli, udzielają jedynie przemądrzałych i de facto nic niewnoszących do pracy wskazówek czy uwag, z których aktor nie ma żadnego pożytku. 

Tę scenę można potraktować również jako artystyczną deklarację Igora Gorzkowskiego, mówiącą o tym, w jaki teatr wierzy i jak chce go tworzyć. Nieznośnego Mirona zastępuje Szczypior (bardzo dobry w tej scenie Marcin Korcz), który pomaga kolegom budować role, rozmawiając z nimi o emocjach postaci i ich wzajemnych relacjach. Uczestnicy kursu występujący tu jako aktorzy amatorzy dopiero teraz rozumieją swoje aktorskie zadania. Grają, wykorzystując prawdziwe emocje i własne życiowe doświadczenie, co pomaga im zrozumieć odgrywaną postać. Taki teatr, oparty na prawdzie wyrazu postaci i poszukiwaniu ukrytego sensu, zajmujący się duchowością człowieka jest bowiem tym, który Gorzkowskiego interesuje chyba najbardziej. Nie bez powodu w swojej pracy często sięga po rosyjskich autorów, u których temat ten jest najbardziej wyraźny – niezależnie od tego, czy jego scenerią jest tajemniczy pociąg (Żółta strzała), ponury dom Parfiona Rogożyna (Idiota) czy „abstrakcyjne labirynty” (Starucha). Umowność scenografii i towarzysząca jej nastrojowość w spektaklach Gorzkowskiego sprzyjają zawsze stawianiu pytań o to, co uniwersalne i ważne. Metateatralna scena próby Niebezpiecznych związków w 33 powieściach… pozwala na przypuszczenie, że za takim teatrem opowiadają się również młodzi aktorzy.

Im samym należą się osobne słowa uznania. Udaje im się stworzyć pełnowymiarowe postaci, z których każda ma własny styl i charakter, jak również własną tajemnicę. Są ciekawi i mimo denerwujących przywar i zachowań ich postaci (szczególnie Miron), trudno ich nie polubić. Bardzo równe są te kreacje, co tworzy z aktorów bardzo zgraną grupę osób potrafiących dojrzale myśleć zarówno o życiu, jak i o własnej pracy.

Ponieważ 33 powieści… to w znacznym stopniu spektakl o nich samych i tworzony z myślą o ich rówieśnikach, pojawiają się w nim również elementy rozbijające tę atmosferę powagi i poczucia istoty sprawy. W połowie literackiego kursu na jego uczestników czekają skrzynki z alkoholem i taneczna muzyka. Chwila rozluźnienia szybko zmienia się w libację, gdzie przy dźwiękach klubowej muzyki pijani bohaterowie padają sobie w ramiona, tracąc przy tym równowagę, zwierzają się w nagłym przypływie pijackiej szczerości, aż w końcu zasypiają tam, gdzie akurat przyszło im skończyć ostatniego drinka. Ta scena stanowi zdecydowanie słabszą część spektaklu, wlecze się i nuży, ponieważ nie jest ani interesująca dla widza, ani też nie wnosi wiele nowego. To, że każdy z bohaterów przyjechał na kurs z własnym problemem i celem, który zamierza osiągnąć, i że każdy z nich ma swój wewnętrzny dramat, wiemy już dzięki podstawowej formie narracji 33 powieści... Przeplatanie literatury i życia jest też o wiele ciekawsze teatralnie niż puszczanie w stronę młodej publiczności takiego oka. Dobre byłoby to na kilka minut, ale na pewno nie na całą prawie dwudziestominutową scenę, w której bohaterom puszczają niemal wszelkie hamulce.

Podobna uwaga dotyczy ostatniej prezentacji, w której Sasza próbuje przybliżyć atmosferę towarzyszącą powstawaniu Nagiego lunchu Burroughsa. W tym celu dziewczyna częstuje pozostałych środkami odurzającymi, wprawiając ich tym samym w stan kompletnego oderwania od rzeczywistości, a nas – widzów – skazując na kolejne minuty biernego przyglądania się ich utracie kontroli. I choć sami aktorzy ewidentnie dobrze się przy tym bawią, dla publiczności jest to wyjątkowo męczące. Nawet pomimo naprawdę mocnego finału, w którym konsekwencje literacko-narkotykowego eksperymentu Sasza ponosi naprawdę.

Ogólny efekt pracy nad 33 powieściami, które każdy powinien znać, pomimo pewnych słabości, należy zaliczyć do udanych. Gorzkowski i jego aktorzy stworzyli spektakl, w którym z jednej strony nie uderzają w akademickie tony poważnych rozmów o literaturze i metafizyce, z drugiej zaś nie wykorzystują ich jako pretekstu do opowiadania efektownych bzdur. Jeżeli po obejrzeniu spektaklu widz będzie miał ochotę zajrzeć do którejś ze wspomnianych książek albo chociaż do takiej, która od dawna leży, nigdy nieotwierana, na regale, to będzie to najlepszy dowód na sens tworzenia takich przedstawień. Ja po powrocie do domu sięgnęłam po Kunderę.

22-04-2015

 

Teatr Ochoty w Warszawie
33 powieści, które każdy powinien znać
scenariusz i reżyseria: zespół aktorski pod opieką artystyczną Igora Gorzkowskiego
muzyka na żywo: Tomasz Krzemiński
scenografia i kostiumy: Julita Goździk
ruch sceniczny: Iwona Pasińska
obsada: Marcin Korcz, Sebastian Perdek, Maria Pawłowska, Aleksandra Pisula, Paulina Komenda, Krzysztof Wach
premiera: 27.03.2015

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę:
komentarze (2)
  • Użytkownik niezalogowany
    2015-04-26   15:27:02
    Cytuj

    napisał(a):

  • Użytkownik niezalogowany
    2015-04-24   05:54:10
    Cytuj