AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Śmieszny Rossini

L’Italiana in Algeri, reż. Jitka Stokalska, Polska Opera Królewska w Warszawie
Muzyk i polonistka, w latach 50. XX w. aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Poezji UW, później wieloletnia nauczycielka muzyki w Szkole Podstawowej nr 15 w Warszawie, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina i publicystka „Ruchu Muzycznego”. Doktor habilitowana nauk humanistycznych, autorka książek o teatrze muzycznym i polskich artystach. Publikowała też w „Teatrze”, „Dialogu”, nowojorskim „Przeglądzie Polskim”,„Pamiętniku Teatralnym”. Współpracuje z ISPAN i z Teatrem Wielkim – Operą Narodową.
A A A
fot. Karpati & Zarewicz  

Ileż śmiechu i chichotu w tych niespokojnych czasach! Dostarczyła ich L’Italiana in Algeri Gioacchina Rossiniego, opera buffa, którą skomponował, mając dwadzieścia jeden lat. Jeśli dzisiaj pytać młodzieńców w takim wieku, czy stworzyli już dzieło, co przetrwa dwa stulecia z okładem, czy wielu odrzekło by twierdząco? No nie wiem... Może przytaknęliby smarkacze, którzy pierwszy komputer zbudowali w garażu, a potem wymyślali różne odmiany łączności internetowej. Takie wynalazki też nas cieszą, ale inaczej niż Włoszka...

Bawiła ludzi od dnia premiery w maju 1813 roku w Wenecji. Ugruntowała sławę Rossiniego jako twórcy własnego stylu. Już w kilku poprzedzających Włoszkę operach Rossini wprowadzał śpiew koloraturowy, rozpięty na pełnej skali głosu, od dźwięków najwyższych po najniższe, i tę przestrzeń albo trzeba było głosem przeskoczyć, albo przebiec bardzo szybko drobiąc nutki. Taka wirtuozeria wymaga prawdziwego kunsztu wokalnego i z nią właśnie w naszych czasach kojarzony jest Rossini. Operowi bywalcy, słuchając jego muzyki, pogrążają się w opiniach: posiada śpiewak technikę na podobne akrobacje? starcza mu oddechu? nie gubi czasem nut? czysto i pewnie bierze góry? dźwięczny ma dół? W takiej sytuacji cała komediowa otoczka akcji oddala się z pola uwagi. A szkoda. Szczęśliwie reżyserka obecnej premiery, Jitka Stokalska, znalazła teatralny odpowiednik takiego śpiewu. Publiczność zaproszona do miejsca rozgrywających się zdarzeń, czyli do Algieru, mogła się o tym przekonać już w początkach I aktu. Elvira (Iwona Handzlik) żona beja Mustafy, płacze, że mąż przestał ją kochać. Próbuje ją pocieszać powiernica Zulma (Aleksandra Klimczak). Lindoro, Włoch wzięty na niewolnika, tęskni za ukochaną Izabellą. Nagle trzej strażnicy haremu wnoszą fotel, pojawia się chór eunuchów, a Haly (Samuel Ferreira), sługa Mustafy, zapowiada przybycie władcy. Na powitanie wybiega pięć ślicznych tancerek, ale wycofują się zalęknione, gdyż widać i słychać, że Mustafa jest zły.

Wszyscy obecni na scenie padają więc na kolana, biją czołem i ramionami o podłogę. I kiedy Andrzej Klimczak (nie tylko algierski bej, lecz przede wszystkim dyrektor Polskiej Opery Królewskiej, gdzie są zatrudnieni) zaczyna ze wściekłą miną swoim bas-barytonem śmigać w rossiniowskich koloraturach, oni trzęsą się ze strachu. Dosłownie. Trzęsą się pod różowym muślinem przykryte nim tancerki, co płasko przywarły do ziemi, i nawet niektóre dźwięki w orkiestrze. Ten totalny dygot sprawił kapitalny efekt. Odpowiadał mu chichot widowni, niemal zgodny w rytmie z rojowiskiem nut. Przez chwilę wydawało się, że śmiech udzieli się Mustafie, ale nie. Wróciła mu złość i odśpiewał swoje rozporządzenia: żona Elwira ma dać mu spokój i poślubić Lindora – z męża Włocha powinna być zadowolona, on zaś żąda nowej kobiety, najlepiej Włoszki.

W dalszej akcji Stokalska zastosowała jeszcze inny udany zabieg reżyserski. Otóż o ile rytmiczność muzyki Bacha przechwycił jazz i wprowadził do powszechnej świadomości, z Rossinim tak się nie stało. Tymczasem on też utrzymywał regularność toku swej muzyki i w wielu odcinkach Włoszki aktorzy delikatnym poruszeniem akcentowali powtarzalny rytm. Wspomagała ich w tym orkiestra grająca z rozmachem i humorem. Wszystko to narracji scenicznej nadawało żywość i bieg, i budziło ochotę klaskania czy stukania w fotele razem z wykonawcami. A skoro spektakl skłaniał do uczestniczenia w nim, stał się prawie interaktywnym.

Jednocześnie przed oczyma i uszami widzów rozgrywały się zdarzenia dyktowane przez libretto. Morze (stale widoczne na horyzoncie) postawiło na brzegu ocaloną z katastrofy okrętu Izabellę i jej kompana imieniem Taddeo (Witold Żołądkiewicz). W tym momencie Anna Radziejewska, w tytułowej roli, objęła prowadzenie całości. Świetnie grała sprytną, odważną i pociągającą kobietę. To ona okazała się ukochaną Lindora i wymarzoną Włoszką Mustafy. Groźnego beja z łatwością zmieniła w swego bezwolnego adoratora. Taddeo też nie oparł się jej wdziękom. W II akcie zebrała zniewolonych przez Mustafę Włochów i z ich chórem zaintonowała wielką patriotyczną arię Pensa alla patria (Pomyśl o ojczyźnie). Aria, prawdę pisząc, nieco dziwnie brzmiała wobec nieustającego komizmu tego dzieła, lecz z pewnością odpowiadała nastrojom czasu powstania Włoszki. W konwencji już nawet nie komizmu, lecz staroświeckiej w typie humoru farsy pozostały dwie ceremonie: Mustafa nadawał Taddeo godność „kajmakana”, a Izabella Mustafie tytuł „pappataci”. Zorganizowała wspólną ucieczkę z Algieru; okręt na Włochów czekał, a bej został nad talerzem spaghetti (jedzenie włoskich potraw należało do godności „pappatacich”).  Trudno tylko zrozumieć, czemu scenografka akurat dla Anny Radziejewskiej tak niefortunne zaprojektowała kostiumy...

Jitka Stokalska lubi zawsze ruch na scenie. Tutaj ozdobą jej przedstawienia było pięć tancerek. Pojawiały się, zwiewne, przy każdym soliście, gdy zostawał sam, otaczały go kręgiem uśmiechów, kolorów, miękkich ruchów. Spośród solistów trzeba wyróżnić debiutującego w Polskiej Operze Królewskiej Sebastiana Macha. Młody tenor nie ma nawet w obsadzie zmiennika, a partia Lindora należy do bardzo wymagających. Ta postać to prawdziwy amant operowy, on nie ma być śmieszny, tylko wyrażać szczerą miłość do Izabelli. A w takiej konfiguracji osób i ich funkcji w fabule Rossini komponował niewiele biegników, tylko więcej dłuższych fraz żarliwego bel canto. Artysta dobrze się w tym odnalazł, ukazał swobodę w śpiewie i piękny głos o niemałym wolumenie i ciepłej, włoskiej barwie. W jednej z jego arii, tzw. koncertującej, znakomicie towarzyszyła mu waltornia solo. W ogóle orkiestra wniosła wiele w to przedstawienie. Dyrygent David Runtz nadał słusznie tej partyturze charakter muzyki popularnej raczej, niż wyrafinowanej. Był w niej przecież odcinek zabawy dźwiękonaśladowczej głosów wokalnych z instrumentami („bum- bum”, „din-din”, itp.), i fragment „turecki”, z fletem piccolo oraz rytmicznym trzaskaniem bębna i talerza.

Premiera Włoszki w Algierze otworzyła tradycyjny już letni festiwal Polskiej Opery Królewskiej, którego tematem tym razem stała się opera buffa. Do końca lipca odbywają się spektakle takich pozycji z repertuaru teatru, jak Nędza uszczęśliwiona, La serva padrona, Così fan tutte i Cyrulik sewilski oraz koncert kameralny.

16-08-2023

Polska Opera Królewska w Warszawie
Gioacchino Rossini
L’Italiana in Algeri
libretto: Angelo Anelli
kierownictwo muzyczne, dyrygent: Dawid Runtz
reżyseria: Jitka Stokalska
scenografia i kostiumy: Marlena Skoneczko
ruch sceniczny: Alisa Makarenko
reżyseria świateł: Karolina Gębska
projekcje: Marek Zamojski
drugi dyrygent: Karol Szwech
obsada: Andrzej Klimczak/Robert Gerlach, Iwona Handzlik/Tatiana Hempel-Gierlach, Sebastian Mach, Anna Radziejewska/Aneta Łukaszewicz, Aleksandra Klimczak/Dorota Lachowicz, Samuel Ferreira/Sławomir Jurczak, Witold Żołądkiewicz; Maja Bilek, Aleksandra Bożek, Jerzy Klonowski, Maciej Jan Kraśniewski, Alisa Makarenko, Bartłomiej Marszałek, Marta Pieczul, Klara Twardowska
Zespół Wokalny Polskiej Opery Królewskiej, przygotowanie: Jakub Szafrański
Orkiestra Polskiej Opery Królewskiej
pianoforte: Dagmara Dudzińska/Krzysztof Trzaskowski
premiera: 24.06.2023

galeria zdjęć L’Italiana in Algeri, reż. Jitka Stokalska, Polska Opera Królewska w Warszawie L’Italiana in Algeri, reż. Jitka Stokalska, Polska Opera Królewska w Warszawie L’Italiana in Algeri, reż. Jitka Stokalska, Polska Opera Królewska w Warszawie L’Italiana in Algeri, reż. Jitka Stokalska, Polska Opera Królewska w Warszawie ZOBACZ WIĘCEJ
 

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
siedem minus cztery jako liczbę:
komentarze (8)
  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-22   06:23:38
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노 검증업체.COM

  • Użytkownik niezalogowany SAFETOTO
    SAFETOTO 2024-03-01   09:09:16
    Cytuj

    It's a game. Five dollars is free. Try it It's not an easy game ->-> 카지노사이트.com

  • Użytkownik niezalogowany ok bet
    ok bet 2024-01-17   04:21:19
    Cytuj

    It’s actually a nice and helpful piece of info. I’m happy that you shared this helpful information with us. Please stay us up to date like this.Thank's for sharing. Here is My Homepage: online bingo caller

  • Użytkownik niezalogowany lalisa leee
    lalisa leee 2023-11-09   03:15:56
    Cytuj

    Excellent article! Always anticipate what this publication will highlight!! papa's freezeria game

  • Użytkownik niezalogowany Nelly
    Nelly 2023-10-12   05:50:54
    Cytuj

    To niesamowite, że w wieku heardle 21 lat skomponował klasyczną operę.

  • Użytkownik niezalogowany Alva Miler
    Alva Miler 2023-09-19   12:06:15
    Cytuj

    Thank you for crafting such a thought-provoking and my location. It has evoked a myriad of emotions within me and sparked a desire for further exploration.

  • Użytkownik niezalogowany Ainz
    Ainz 2023-08-24   02:36:35
    Cytuj

    It's fascinating for SgtShadow how art and innovation can bring joy across generations.

  • Użytkownik niezalogowany hendyr
    hendyr 2023-08-23   09:20:43
    Cytuj

    This resource provides a comprehensive collection of emoji , facilitating convenient accessibility and incorporating an extensive search feature. To utilize an emoji, simply select it to duplicate it to the clipboard, and afterwards paste it into any desired location.