AKCEPTUJĘ
  • Strona używa plików cookies, korzystanie z niej oznacza, że pliki te zostaną zamieszczone na Twoim urządzeniu. więcej »

Udeptywanie

Heidegger? Denaturat, reż. Katarzyna Krakowiak-Bałka, Mirosław Bałka, Komuna Warszawa
fot. materiał Komuna//Warszawa  

Martin Heidegger trudnym filozofem był. Na dodatek uwikłanym w nazizm, co dziś mniej oburza, bardziej intryguje. Piękny umysł w totalitarnych miazmatach. Powszechna wiedza o dorobku niemieckiego myśliciela nie jest jednak przesadnie głęboka. Bo i ów dorobek jest cokolwiek hermetyczny. Wiadomo, że ontologia, że słynne i trudno przetłumaczalne Dasein, i równie nieporęczne Sein, ale niewiele więcej (o ile nie jest się absolwentem filozofii). Performans Heidegger? Denaturat w Komunie Warszawa nie edukuje widzów i myśli filozofa nie tłumaczy. Coś z niej jednak wydobywa i przybliża. Poprzez działanie fizyczne i umuzycznioną repetycję słów zaczerpniętych z mowy rektorskiej wygłoszonej na uniwersytecie we Fryburgu w 1933 roku. Złowrogi kontekst historyczny sprawia, że słuchamy tego jak trujących zaklęć: duchowe przywództwo, nacisk, marsz, krew, ziemia, odwaga, praca – by wymienić kilka. Na dodatek artyści posługują się językiem niemieckim, a jak wiadomo po niemiecku wszystko brzmi groźniej.  

Intencje twórców klarownie wyłożono w tekście, który widzowie dostają przy wejściu. Są konteksty, są też ostrzeżenia – spektakl będzie „radykalnie minimalny, w swym wyciszeniu wręcz prowokacyjny, konfrontacyjny wobec widowni”. Katarzyna Krakowiak-Bałka i Mirosław Bałka, doświadczeni artyści sztuk wizualnych, debiutują Heideggerem… jako reżyserzy teatralni. Nie interesuje ich jednak teatr, a poczciwy performans. Działania skoncentrowane wokół silnych symboli i gęstych pojęć. Materiał do metafor. Może i prowokacyjny wobec widza, ale jednocześnie bezpiecznie zdystansowany. Żadnych przekroczeń i naruszeń stref komfortu. Wspomniany tekst wprowadzający podpowiada kilka ścieżek interpretacji, ale chciałbym z nich zboczyć. W gwieździe – na ten przykład – nie dostrzegłem grobu, a pole.

No właśnie, gwiazda. Leży na scenie – nieregularna, siedmioramienna, jak ogromna foremka do pieczenia. Jest jednym z trzech symboli. Drugi to stojąca w głębi miniaturowa chata o półprzezroczystych ścianach, gdzie na poduszkach klęczy trzech chórzystów (Adam Chabiera, Bruno Jasieński, Jakub Sikora). Trzeci symbol to słońce, czyli świecące koło, powoli toczone na wstępie spektaklu wokół sceny przez reżysera i reżyserkę. Wyraźna struktura ich działania to wskazówka i zapowiedź. Wszystkie kolejne sekwencje także będą wieloznaczne i silnie ustrukturyzowane. Będą też dobitniejsze, bo wielokrotnie powtarzane. Można w tej monotonii odnaleźć przyjemność, która osłodzi formalną toporność, ale nie jest to proste. Dominuje znużenie. Po kilku(nastu?) minutach wyjątkowo długiej sceny, zacząłem liczyć, ile sekund upływa od wejścia performera do wykonania działania (około dwudziestu). Trwoniłem czas, mierząc go, zamiast zastanowić się, z jakim aspektem Dasein mam do czynienia? Czy obserwuję bezmyślne działanie, czy przeciwnie – świadome bycie-w-świecie? Sama istota performowania zbliża do tej drugiej kategorii, a jednak nie mogłem uwolnić się od wrażenia mechaniczności obecnej w choreografii narzuconej performerom i muzyce (Joanna Halszka Sokołowska), którą wykonywali chórzyści. Wsłuchując się w intonowane przez nich pojęcia, mogłem zadać pytanie: jaki rodzaj bycia obserwuję? Nic z tego. Mimo prób zanurzenia się w działaniu, pozostawałem obok. Daleko od bycia-w-świecie.

Ale po kolei. Najpierw czworo performerów (Julia Ossowska, Zofia Różańska, Katarzyna Sikora, Błażej Wnuk) demontuje ściany wspomnianej chatki i układa je na dnie gwiazdy. Następnie w określonym rytmie (który wyznaczy chór powtarzający filozoficzne tagi) sypie ziemię noszoną w workach – jedna osoba po drugiej, w ustalonej kolejności – aż gwiazda się zapełni. Wtedy zaczynają ziemię równać i udeptywać. Chór nadal powtarza frazy z Heideggera, ale tym razem legato – jakby w odwrotności do działań performerów, których udeptywanie rymuje się z poprzednimi wokalizami: rytmicznymi, równo ciętymi. Zaszła tu jakaś przemiana. Role się zamieniły, ale procedura trwa. Udeptywanie czytać można jako zamknięcie – zasklepienie, przygniecenie, wspomniany grób, ale i początek – przygotowanie gruntu do kolejnych działań. Może do budowy, może do siewu. Coś na tej gwieździe, jak na rabatce, może wyrosnąć. Ziemia zawsze jest potencją. Bez względu na skalę jej zniszczenia nawrót życia to tylko kwestia czasu. Jego formy mogą nas rozczarować, ale to już nasz – a nie życia – problem. O tym, że zawsze jest jakieś dalej, wiedzą też artyści. W przeciwnym wypadku po co byłaby ta procesja chóru, który chodząc wokół gwiazdy, odśpiewuje kolejne pojęcia? Czy je zasiewa, czy egzorcyzmuje – to w tym wypadku sprawa drugorzędna. Wreszcie foremka zostanie uniesiona na linie, udeptana ziemia w kształcie gwiazdy zostanie na podłodze, a na całość spłynie fioletowe – odkażające – światło. Warto jednak pamiętać, że denaturat, do którego nawiązuje kolor, może mieć też zastosowanie jako paliwo, rozpuszczalnik, rozpałka.    

Heidegger? Denaturat powstał w ramach cyklu „Rozum TERAZ!”, który prowadzi nadworny kurator Komuny – Tomasz Plata. Badacz pyta o powody aktualnego odwrotu od racjonalizmu. Teatr, który na powrót staje się sojusznikiem rozumu oraz przychylniej patrzy na idee oświecenia i postępu – taki teatr znakomicie wpisuje się w wieloletni profil Komuny. Nie jestem jednak pewien, czy omawiany tu performans rzeczywiście idzie tą drogą. Odbieram go raczej jako deklarację dystansu wobec Heideggera i ostrzeżenie przed nadmierną ufnością wobec rozumu. A jeśli to za ostro – jako przyczynek do myślenia o życiu języka, który możemy formować wedle uznania, w efekcie formując zasady rządzące naszym życiem i światem w ogóle. Potrzebujemy tylko odpowiedniej siły, determinacji w powtarzaniu działań i wystarczająco wiele ciężkich butów.

18-09-2024

Komuna Warszawa
Heidegger? Denaturat
reżyseria, koncepcja: Katarzyna Krakowiak-Bałka, Mirosław Bałka
współpraca choreograficzna: Katarzyna Sikora
muzyka: Joanna Halszka Sokołowska
obsada: Adam Chabiera, Bruno Jasieński, Jakub Sikora (chór), Julia Ossowska, Zofia Różańska, Katarzyna Sikora, Błażej Wnuk
premiera: 03.09.2024

skomentuj

Aby potwierdzić, że nie jesteś robotem, wpisz wynik działania:
dwa plus trzy jako liczbę: