Spektaklokoncert, psychoanalityczna wizyta u logopedy, kolaż teatralno-muzyczny, performans, dadaistyczny happening – wszystko być może, kiedy siedzimy na krzesłach Teatru Polskiego w Podziemiu we wrocławskiej Piekarni.

Ustęp w reżyserii Michała Zadary to spektakl, który nie jest spektaklem, to koncert raczej.

Pomyślałam, że jest jakaś wartość w tym, że pracując nad Poskromieniem, mieliśmy odwagę dotkliwie i wprost mówić o tym, co czujemy. Rozmowa z reżyserką Moniką Pęcikiewicz

Pęcikiewicz tak jak kiedyś Lupa, nastraja i słucha swoich aktorów, każe im generować konflikty, szukać słów opresji i konfrontacji.

Powieść Kafki, która w intencji miała być zawoalowanym fantastycznym, zdeformowanym autoportretem pisanym z masochistyczno-sadystyczną wolą upokorzenia siebie, czyli bohatera, staje się dzięki Lupie wehikułem odsłaniania.

Proces przypomina metafizyczny Zeittheater. Teatr zaangażowany, mocno uwikłany w rzeczywistość, ale też podejmujący fundamentalne pytania egzystencjalne inspirowane prozą Kafki.

Mam nadzieję, że Garbaczewski wciąż wierzy w możliwość zakomunikowania innym własnych odkryć artystycznych.